Azja Gruzja

Cminda Sameba – symbol Gruzji. U stóp góry Kazbek

Cminda Sameba górująca nad Kazbegi, to chyba najbardziej na świecie znany budynek w Gruzji. Co roku przyjeżdżają tu tysiące turystów, by wspiąć się na wzgórze i na własne oczy zobaczyć klasztor.

Trekking do Cminda Sameba

No dobra, z tym wspinaniem troszkę przesadziłem 🙂 Niestety jest też tak zwana droga na skróty, czyli można wynająć jeepa i wygodnie wjechać na górę. Właściwie pod sam klasztor.  W międzyczasie można też pośmiać się z tych, którzy postanowili wejść na górę na własnych nogach. Zabawne może być, że my sobie siedzimy w wygodnym pojeździe, a ci frajerzy łykają kurz spod naszych opon. Cóż, ja byłem tym wspinającym się frajerem, a mijały mnie całe karawany pojazdów 4×4. Tylko takie są w stanie podjechać pod strome wzniesienie.

Świątynia Cminda Sameba góruje nad Kazbegi
Klasztor Cminda Sameba w Gruzji

Droga na górę do Cminda Sameba jest naprawdę przyjemna. Wiedzie wąską ocienioną dróżką, która stromymi trawersami wspina się na kolejne metry wzniesienia. W międzyczasie możemy deczko skrócić drogę, korzystając z dróg na skróty, jest to o tyle warte uwagi, że w tym czasie nie będą nas mijały wzbijające kurz pojazdy. Może jest wtedy stromiej, ale na pewno przyjemniej. Kiedy już wejdziemy na szczyt, naszym oczom ukaże się piękna, pusta przestrzeń, na której końcu, na wzniesieniu stoi Cminda Sameba, pocztówkowa fotografia z Gruzji, widoczna w każdym przewodniku. Chcąc napawać się widoczkiem, nie skierowałem się od razu pod klasztor, ale odbiłem w lewo i zasiadłem na wzniesieniu.

Kontemplowałem sobie w spokoju landszafcik, porównując go z tym, co akurat widziałem w przewodniku. Spokój, cisza innymi słowy idylla. W pewnym momencie została niestety zakłócona przez parkę z Polski, która nie widzieć skąd 😉 naszła mnie w mojej „samotni”. Uwielbiam siedzieć cicho i podsłuchiwać ludzi, którzy z nieznanych przyczyn uważają, że jak wyjechali za granice Polski, to nikt ich nie zrozumie. I tym razem moje starania zostały w dwójnasób nagrodzone. Para postanowiła porobić sobie zdjęcia, ale coś im najwyraźniej nie pasowało, bo usłyszałem, od dziewczyny, że byłoby wspaniale, tylko żeby „Ten palant wziął głowę, bo w kadr wchodzi” 🙂 Jako że jestem dobrze wychowany, przyznałem głośno, że jeśli trzeba mogę spokojnie się przesunąć 🙂 Zaskoczenie, głupie miny i przeprosiny: bezcenne 😀

A potem poszedłem pod klasztor, który to jest, jaka jest. Jeden z wielu fajnych monastyrów w Gruzji. Ani nie powala jakoś urodą wewnątrz, ani z bliska z zewnątrz. Cminda Sameba wygląda kapitalnie na tle gór. Z oddali, widziana z dołu z miejscowości Kazbegi i z odległości kilkuset metrów, z początku szlaku który wiedzie pod górę Kazbek.

Cóż, ponieważ dzień był jeszcze młody i miałem jeszcze sporo czasu do zachodu słońca, postanowiłem pójść w kierunku Kazbeku. Szlak jest całkiem przyjemny i tylko chwilami ma bardziej strome podejścia. Podobno 4 godziny marszu od Cminda Sameba zaczyna się lodowiec, który jest przed Kazbekiem. Niestety tyle czasu nie miałem, ale pochodziłem jakieś 3 godziny, poleżałem na słońcu kontemplując kapitalne widoki Kaukazu.

Wychodząc z Cminda Sameba naszym oczom ukaże się góra Kazbek w całej swojej okazałości
Wychodząc z Cminda Sameba naszym oczom ukaże się góra Kazbek w całej swojej okazałości

Potem już tylko droga w dół. Równie piękna, co w stronę przeciwną. Nawet fajniejsza, bo wieczorem nie ciągną na górę karawany jeepów. Tylko samo Kazbegi jako miejscowość jest po prostu nudne. Nic się nie dzieje, przed sezonem otwarte były trzy knajpy na krzyż, z których w jednej (tej obok hotelu) koncentrują się na Rosjanach, bo zostawiają kupę kasy. Pojedynczy turysta będzie zlany ciepłym moczem. Niestety przez 10 minut siedzenia przy stole, nie doczekałem się uwagi obsługi. Wyszedłem po raz kolejny pokontemplować widoczki gór, bo Kazbegi położone jest przepięknie pomiędzy górami.

Oceń artykuł, jeśli Ci się podobał
[Ocen: 0 Średnia: 0]

Marzenia nigdy nie spełniają mi się same. To ja je spełniam! Dlatego jeśli tylko mogę, pakuję większy lub mniejszy plecak i jadę gdzieś w świat. Samolotem, autobusem, samochodem lecz najbardziej lubię pociągiem. Kiedyś często podróżowałem do Azji i na Bałkany. Dziś częściej spotkacie mnie w Polsce. Wolę też brudną prawdę niż lukrowane opowieści o pędzących po tęczy jednorożcach. Dlatego opisywane miejsca nie zawsze są u mnie wyłącznie piękne i kolorowe. Dużo pracuję zawodowo, a blog to po prostu drogie hobby, które sprawia mi przyjemność.

3 komentarze

  1. W centrum przy małym targowisku obok Google Marktu jest fajna knajpka właściwie dom zmieniony na knajpkę gdzie podają pyszne jedzenie i zimne piwko+domową czaczę.Pozdrawiam

  2. Przed kazbekiem,,, raczej przed stacją meteo, bo do kazbeka to jeszcze sporo drogi:)

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.