Czarnogóra to mały kraj, ale zwiedzając atrakcje Czarnogóry na pewno nie będziecie się nudzić. Na niewielkiej przestrzeni zobaczycie tu warte odwiedzenia stare miasta (np. Kotor, Budva, Herceg Novi). Ale zaręczam Wam, że wyjazd do Czarnogóry to też możliwość kontaktu z przepiękną przyrodą – nie tylko w górach! Oraz Czarnogóra ma do zaoferowania też dla tych, którzy lubią ciepłe morze, leżenie na plaży i kąpiele.
Czarnogóra to mały kraj „wciśnięty” pomiędzy Albanię, Bośnię i Hercegowinę, Serbię, Kosowo i krótki odcinek granicy z Chorwacją. Główne atrakcje turystyczne Czarnogóry położone są na wybrzeżu Adriatyku oraz nad Zatoką Kotorską. Ale w głębi kraju znajdziemy np. wspaniały widokowo kanion rzeki Tary, po której możemy popłynąć na rafting. A jeśli lubimy chodzenie po górach, czeka na nas Park Narodowy Lovcen i magiczny Durmitor, dla chętnych są również prawie dziewicze Góry Przeklęte na granicy z Albanią.
Poniżej znajdziecie mapę z największymi atrakcjami Czarnogóry oraz opisy najciekawszych miejsc, które można zwiedzić i odwiedzić.
Kiedy jechać do Czarnogóry
Spis treści
Ponieważ Czarnogóra leży jeszcze niżej niż Chorwacja (patrząc z naszej strony), to ciepło jest tu o wiele dłużej niż w Polsce. Pamiętam, że któregoś roku byłem w Czarnogórze na listopadowy, przedłużony weekend. Pogoda była wspaniała, a temperatura oscylowała w granicach 20 stopni Celsjusza. Była jednak jedna ważna zaleta: Kiedy byłem wtedy w Ulcinju, plaża była praktycznie tylko dla mnie. Podkreślmy jednak, że w sezonie tutejsza promenada tętni życiem do późnych godzin nocnych. Idealnym czasem kiedy warto jechać do Czarnogóry to późna wiosna i wczesna jesień. Nie będzie tu wtedy tłumów turystów, ceny będą niższe, a pogoda wspaniała. Jeszcze nie tak upalnie, ale na pewno ciepło.
Waluta w Czarnogórze
Pomimo tego, że Czarnogóra nie należy do Unii Europejskiej, to obowiązującą walutą w Czarnogórze jest euro. W euro zapłacicie w restauracji, hotelu, na stacji benzynowej oraz euro wypłacicie z tutejszych bankomatów. Niestety nie widziałem w Czarnogórze kantoru, w którym można by było wymienić polskie złotówki, ale nie wykluczam, że w sezonie mogą występować tu także takie miejsca, bo Polaków przyjeżdża do Czarnogóry cała masa.
Transport po kraju
Połączenia pomiędzy miastami zapewnia niezły transport. O ile miasta położone wewnątrz kraju są gorzej skomunikowane i codziennie jeździ pomiędzy nimi po kilka autobusów dziennie, o tyle połączenia między miastami położonymi na wybrzeżu są bardzo częste i liczne busiki jeżdżą nawet kilka razy w ciągu godziny – w sezonie rzecz jasna. Jeszcze mniejszy problem będziemy mieli, jeśli będziemy chcieli dojechać do jednaj z największych atrakcji Czarnogóry czyli np. do wyspy Sveti Stefan albo ciekawego Perastu. Tu klimatyzowane busiki jeżdżą nawet co kilkanaście minut.
Nocleg w Czarnogórze
Jadąc do Czarnogóry zazwyczaj miałem z góry zarezerwowany nocleg w jakiejś kwaterze prywatnej. Kilkukrotnie rzecz jasna szukałem też na miejscu, wypatrując napisu „Sobe” lub też tabliczek po angielsku lub niemiecku z komunikatami tego samego typu. Zdarzało się – jak np. w Kotorze – że oferujący nocleg szukają chętnych do noclegu na dworcu autobusowym i zaraz po wyjściu z autobusu będziecie mogli wybrać, gdzie i za ile chcecie spać. Ceny to zazwyczaj od około 15/20 euro za nocleg od osoby – w zależności od standardu rzecz jasna. W tej cenie da się już znaleźć jakąś przyzwoitą kwaterę z łazienką w centrum.
Jeśli jednak wolicie mieć pewność i zero stresu przed przyjazdem, zarezerwujcie nocleg przed przyjazdem. Sprawdźcie oferty w tym miejscu. Sam kilkukrotnie korzystałem i polecam, jeśli nie lubicie jeździć w ciemno. Na początku zobaczycie oferty noclegów znad Zatoki Kotorskiej, ale łatwo możecie wyszukać oferty z innych regionów i miast Czarnogóry.
Jeśli szukacie więcej informacji praktycznych i chcecie poznać więcej ciekawych miejsc w Czarnogórze zajrzyjcie do kolemsietoczy.pl
Przykładowe ceny przejazdów w Czarnogórze
- Autobus Budva – Svety Stefan – 1,5 euro
- Autobus Ulcinj – Budva – 7 euro
- Autobus Budva – Kotor 3,5 euro (35 minut)
- Autobus Kotor – Cetinje – 5,5 euro
- Autobus Kotor – Perast – 1 do 2 euro
- Autobus Budva – Perast – 4 euro
- Autobus Kotor – Budva – 3,5 euro
- Autobus Ulcinj – Stary Bar – 2,5 euro
- Bar – Herceg Novi – 8,5 euro
- Bilet na komunikację miejską w Barze – 0,5 euro
- Za bagaż wkładany do luku bagażowego zapłacimy dodatkowo 1 euro
Co warto zobaczyć w Czarnogórze, atrakcje turystyczne
Święty Stefan – Czarnogóra z pocztówki
Święty Stefan – niewielka wyspa na Morzu Śródziemnym, która obecnie jest siedzibą ekskluzywnych hoteli. Z tego powodu można ją „zwiedzać” tylko z zewnątrz. Ochrona przechwyci nas zaraz przy wejściu na cypelek łączący wysepkę z lądem. Podobno kiedyś miejsce to było bazą wypadową piratów, którzy łupili statki na pobliskich wodach, dziś łupieskie ceny są w okolicznych knajpkach, ale i tak warto wypić kawę na tarasie z widokiem na czerwone dachy. Dziś warto przejść się do pobliskiego parku i pospacerować cienistymi alejkami. Niestety w okolicy większość plaż jest płatna i to słono, ale jest tu także mały skrawek bezpłatnej plaży, wystarczy pójść w prawo patrząc w kierunku wyspy.
O tym co jest na wyspie Sveti Stefan do obejrzenia krążą legendy. Niestety osobiście zweryfikować tego nie sposób, bo po tym, jak po drugiej wojnie światowej rdzenni mieszkańcy zaczęli emigrować na Zachód, powstał pomysł, by pustoszejącą wioskę przerobić i zmienić jej charakter. Wszystkie domy zostały wyremontowane i przerobione na ekskluzywne apartamenty. Pozwolić sobie na nie mogą tylko nieliczni, bo doba hotelowa kosztuje tu kilkaset euro.
Kotor – czyste piękno starego miasta
Kotor – wąskie kręte uliczki, liczne placyki, kawiarenki i restauracje położone wewnątrz murów tego średniowiecznego miasta tworzą niepowtarzalny klimat. Miasto jest znakomicie zachowane, zatem jeśli przyjedziemy na cały dzień, to na pewno nie będziemy się nudzić. Kilka godzin może nam zająć sam spacer po górujących nad miastem murach obronnych. Minusem tego małego, urokliwego miasteczka potrafią być turyści wylewający się z ogromnych wycieczkowców zawijających do tutejszego portu, którzy na kilka godzin mogą „zalać” miasto swą masą. A wierzcie mi, że jeden wycieczkowiec potrafi zabrać nawet kilka tysięcy turystów…
Najlepszą porą na zwiedzanie Kotoru jest wczesny poranek. Rzecz jasna mam tu na myśli lipiec i sierpień, kiedy jest tak zwany wysoki sezon i miasto przeżywa zalew turystów. Wiedzcie, że mało komu chce się tak rano wstać, dlatego uliczki będą puste, place i placyki tylko dla was i nikt nie wejdzie w obiektyw.
Uwielbiam chodzić po wąskich uliczkach, snuć się bez celu, nie wiedzieć, czy tym razem jeśli skręcę w jakiś zaułek, to przejdę dalej, czy będę musiał wrócić po śladach i wybrać inną uliczkę. Ale tak jest chyba w większości średniowiecznych miast, gdzie przestrzeń była na wagę złota. Dziś dla zwiedzających jest to po prostu atrakcja turystyczna.
Perast – perełka nad zatoką Kotorską
Perast – miasto jak wiele na wybrzeżu należało kiedyś do Republiki Weneckiej, dlatego spacerując po nim, skojarzenia z Włochami pojawią się same. Wzdłuż jedynej ulicy znajdziemy wiele kościołów i pałaców, pomników dawnej świetności. Jeśli będziemy mieli czas, zajrzyjmy do tutejszego muzeum, w którym poznamy bogatą historię miasta. Będąc tu kilka godzin, koniecznie trzeba przepłynąć łódką na sztucznie usypaną wysepkę, na której znajduje się zabytkowy kościół ze srebrnymi wotami rybaków. Nie można tego nie zobaczyć!
Ciekawa historia związana jest z wysepką: Gospa od Škrpjela czyli Matki Boskiej na Skale. Ta obecnie spora wysepka kiedyś była raptem samotną, małą skałą, ledwo wystającą nad powierzchnię wody. By zbudować na niej kościół zaczęto w miejscu wystającego nad lustro wody głazu, zatapiać wysłużone i niepotrzebne już statki oraz zdobyczne jednostki pływające. Oczywiście najpierw napełniano je dużą ilością kamieni, wraz z którymi szły na dno. Co ciekawe, zwyczaj powiększania wyspy trwa do dziś. Nie zatapia się tu już co prawda tureckich statków, bo Turcy mogliby się delikatnie wkurzyć, ale za to co roku 22 lipca mieszkańcy Perastu i okolicznych miejscowości wypływają na wodę i wrzucają do niej kamienie. Tradycja rzecz święta!
Budwa – imprezowe centrum
Budwa – miasto sporych kontrastów. Z jednej strony znajdziemy tu małą i bardzo ładną starówkę, z drugiej to ogromny kompleks turystyczny z licznymi ohydnymi budynkami, jakie pozostały ze słusznie minionych czasów. Słowem jedna wielka imprezownia, gdzie znajdziemy nawet replikę wieży Eiffela 🙂 W Budvie jak ryba w wodzie poczują się miłośnicy opalania, bo znajdą tu kilka plaż. Oprócz tej obok twierdzy znajduje się tu też kilka innych, co nie znaczy, że mniej uczęszczanych. W szczycie sezonu miasto okupują prawdziwe tłumy turystów. Szczególnie dużo tu Rosjan.
Na szczęście Budwa to nie tylko imprezownia, to też stare miasto, które położone jest tuż nad morzem. To mała przestrzeń z górującą nad nią cytadelą. Stara część miasta poprzecinana jest przez wąskie uliczki, które dają miły chłód i chronią od palącego słońca. I w tej przestrzeni zamknięte są liczne restauracyjki, winiarnie, pizzerie oraz zwyczajne puby. To naprawdę urokliwe miejsce: kwiaty surfinii zwieszające się girlandami z murów, piękna woda sięgająca po horyzont, kiedy stoimy na murach cytadeli….
Herceg Novi – piękne, ale troszkę pomijane miasto
Niejeden wyjazd do Czarnogóry już za mną, ale Herceg Novi zobaczyłem tylko raz, bo zawsze był tylko na drodze przelotowej. I uważam, że popełniłem wielki, błąd, bo to po prostu piękne miasto. Jest troszkę kameralne, ale też nie jest dwoma ulicami na krzyż i można tu ciekawie spędzić kilka godzin, co serdecznie polecam!
Ale czy może być inaczej, jeśli jeden z głównych placów miasta nazywa się Bellavista czyli Pięknywidok? Ale jest też i kilka innych miejsc, dla przeciwwagi bardziej mrocznych, bo Krwawa Twierdza, mówi sama za siebie. Kiedyś było tu więzienie, dziś jest amfiteatr. Jest Forteca Morska, są ruiny cytadeli rozwalonej przez trzęsienie ziemi. I jest przepiękna promenada ciągnąca się wzdłuż Zatoki Kotorskiej. Ale i tak jak zawsze zasiadłem na jednym z głównych placów z filiżanką espresso w ręku, wtapiając się w lokalnych mieszkańców, dla których kawa jest rytuałem tak oczywistym jak oddychanie. Ale czy kawa z widokiem na wieżę zegarową, jeden z najbardziej charakterystycznych punktów Herceg Novi może źle smakować?
Ulcinj – Czarnogóra, ale już kawałek Albanii
Ulcinj – miasteczko położone tuż przy granicy z Albanią, w którym większość stanowią Albańczycy. W mieście do obejrzenia jest stara twierdza z pięknym widokiem na morze. Nad główną plażą miejską ciągnie się promenada, która w sezonie żyje do wczesnych godzin porannych lub późnych nocnych (w zależności jak lubimy do tego podejść). W bezpośredniej odległości jest też kilka innych plaż, które zapewnią odpoczynek tym, którzy przyjechali tu by się poopalać.
A co zastałem poza sezonem? Mimo, że był to listopad słońce całkiem dawało się we znaki i krótki rękaw był niejako koniecznością podczas spaceru całkowicie wyludnioną Małą Plażą. W sezonie ponoć trudno tu położyć jakikolwiek ręcznik, bo zagęszczenie turystów na metr kwadratowy jest o wiele większe niż nad Bałtykiem. Ale bytność wszędzie poza sezonem ma taką podstawową zaletę, że mnóstwo miejsc ma się tylko dla siebie. Niezależnie czy jest to stara część miasta, plaża czy… restauracja. W Ulcinju jest podobnie. Ale żeby nie było: kawiarnie na promenadzie jak przystało na Bałkany były pełne! 🙂
Stary Bar – w cieniu dawnych ruin
Stary Bar – Malownicze ruiny twierdzy, na pewno warte są odwiedzenia. Co prawda całość została kilkadziesiąt lat temu zniszczona przez trzęsienie ziemi, ale część zabytków odbudowano, część zakonserwowano. Na pewno warto tu przyjść na godzinę czy dwie i pochodzić po malowniczych ruinach. Pięknie jest szczególnie wiosną, kiedy obłędnie pachną kwitnące tu drzewka owocowe.
Mają w sobie coś urzekającego te ruiny. Nie ma tu tłumów turystów, często zagłębiając się w odleglejsze partie twierdzy, możemy przez długie minuty nie spotkać żywej duszy i jakąś jej część będziemy mieli tylko dla siebie. Przynajmniej ja tak miałem. Wyobraźcie sobie ławeczkę ocienioną jakimś drzewem, tuż obok starego, kamiennego muru a dookoła Was zapach. Wiosenny zapach kwitnących drzew cytrusowych, a w uszach brzęk, takie buczenie tysięcy uwijających się przy zbieraniu nektaru pszczół.
Obrośnięte dzikim winem kamienne ściany tworzą piękny kontrast zielonego, soczystego życia z zimnym, szarym kamieniem. Odwieczna walka życia ze śmiercią? A może symbioza i wieczny życia krąg, w którym upadek wciąż styka się z nowym życiem?
Rafting w Czarnogórze
Rafting w kanionie rzeki Tary – Jeśli lubicie wodę i piękne krajobrazy, to jest to atrakcja w sam raz dla Was. Spływ najgłębszym kanionem w Europie na pewno jest interesujący i widowiskowy. Nie bójcie się, że to coś dla ludzi o silnych nerwach lub stalowej sile. Rafting po Tarze jest może deczko trudniejszy niż spływ Dunajcem z flisakami. No i na pewno bardziej chlapie, ale nie nastawiajcie się na jakiekolwiek ekstremalne rzeczy. Wszystko tu jest dla turystów i jest bezpieczne.
A jak było na spływie? Obowiązkowy kask, jaki dostałem, niestety zasłania masę horyzontu, a szkoda, bo na nim widoki są wspaniałe. Kanion rzeki Tary jest po prostu przepiękny! Ściana lasu dookoła zamienia się co i rusz miejscami ze stromymi, szarymi ścianami skał. Rzeka kręci, meandruje, nad nami wysokie skały, a przed pieniąca się w korycie krystalicznie czysta woda, którą śmiało można pić. Nie ma co jej wypluwać, jeśli przepływając przez nieliczne miejsca, na których woda ochlapuje załogę, kilka kropel wpadnie Wam do ust.
Jezioro Szkoderskie – rejs podziwiając pelikany
Jezioro Szkoderskie – jezioro położone na granicy Czarnogóry i Albanii. Miejsce na pewno interesujące dla ornitologów, ale znajdą tu coś dla siebie także zwolennicy wytworów ludzkich rąk, bowiem na znajdujących się na jeziorze wysepkach pobudowano kilka fortec. Jedna miała kiedyś chronić ten rejon przed tureckimi najazdami, a druga była… więzieniem. Co ciekawe, osadzano tam tylko tych, którzy nie umieli pływać. Taki cwany sposób na ograniczenie załogi pilnującej osadzonych.
Skrawek jeziora przetniemy korzystając z usług kolei jadącej z Baru do Belgradu lub Podgoricy. To zdecydowanie miejsce, gdzie można uciec od nadmorskich tłumów i przez chwilę pobyć sam na sam z przyrodą. I pamiętajcie, że do Virpazaru, bo zapewne z tego miejsca będziecie startowali ruszamy przede wszystkim na rejs po jeziorze. Widoki kormoranów, pelikanów, jaskółek, perkozów będzie niezapomniany. Warto!
Cetinje – dawna stolica Czarnogóry
Cetinje – Dawna stolica Królestwa Czarnogóry. Cetinje to miejscowość raczej na dwie godziny niż cały dzień intensywnego zwiedzania. Kilka zabytkowych budynków i świątyń z XIX wieku, do tego wyróżniające się pałace i ambasady dawnych poselstw, jeśli mamy czas na pewno można zajrzeć do któregoś z nich. Warto wejść na wzgórze Orla Skała, skąd rozciąga się przepiękny widok na okolicę, a w szczególności na Park Narodowy Lovćen. Nie jest to wielki wyczyn, zatem nawet osoby o słabszej kondycji powinny sobie poradzić z pokonaniem dobrze przygotowanej asfaltowej ścieżki wznoszącej się łagodnie w górę. Na pewno warto.
.
Park Narodowy Lovćen – Przepiękne lasy porastające wzgórza. Szczególnie zjawiskowa jest droga z Cetinje do Kotoru, gdzie widok Zatoki Kotorskiej widzianej z wijącej się serpentynami drogi, zapiera dech. Tu jedzie się po krajobrazy.
.
Kanion rzeki Tary – najgłębszy kanion w Europie (dochodzi do 1300 metrów głębokości). Po Tarze organizowane są spływy raftingowe, zatem jeśli tylko mamy czas, na pewno warto skorzystać. Wrażenia będą niezapomniane. Zresztą, co Wam będę powiadał, poczytajcie u Karola na www.kolemsietoczy.pl jego relację.
2 komentarze
No ale żeby tak ani słowa o Podgoricy? Przecież to – bądź co bądź – stolica 😉
Jak to powiedział kiedyś do mnie pewien Czarnogórzec, jak pytałem go lata temu o to, jakie atrakcje turystyczne Czarnogóry by mi polecił: Tylko pod żadnym pozorem nie jedź do Podgoricy, bo to najmniej interesująca stolica Europy.
Ja ufam lokalnej wiedzy 🙂 😉