Herceg Novi jest na początku lub na końcu Czarnogóry, w zależności od której strony spojrzeć na kraj. Ale też muszę przyznać, że kilka lat zajęło mi, zanim na mojej mapie miejsc do zobaczenia pojawiło się Herceg Novi. Chyba właśnie dlatego, że dla mnie zawsze był gdzieś na końcu. Zupełnie niezrozumiale, bo atrakcje Herceg Novi są piękne, tak samo jak piękna jest Czarnogóra.
Herceg Novi – dlaczego warto
Spis treści
Herveg Novi jest może i kameralne ale za to ładne! Nie wiem do dziś, czy wynika to z tego, że miasteczko jest tak klimatyczne, czy z mojego zamiłowania do muzyki klasycznej. Co ma wspólnego jedno z drugim? Otóż kiedy przechadzałem się po murach obok kościoła św. Hieronima, patrzyłem na przepływający blisko po Zatoce Kotorskiej statek… ktoś za oknem szkoły muzycznej zaczął koncert fortepianowy. Nie wiem do dziś, co to było, aplikacja do rozpoznawania muzyki, nie umiała tego rozpoznać. Wiem, że było pięknie!
Do tego dnia, kiedy wreszcie postanowiłem zwiedzić Herceg Novi i poznać, jakie są w nim atrakcje, przez miasto tylko przejeżdżałem w drodze do Chorwacji, bo przecież tuż obok jest popularny Dubrownik. Czarnogórskie miasto, to podobno „Miasto kwiatów”, chociaż akurat w czasie wizyty nie przypominam sobie wielu kwitnących rabatek. Za to sama nazwa Herceg Novi czyli Nowa Forteca jest jak najbardziej adekwatna. Zresztą, jak na tak małą miejscowość, to występuje tu spore zagęszczenie fortec na kilometr kwadratowy. Trzy fortece to chyba niemało, prawda? Całkiem niedawno stały nawet cztery, ale trzęsienie ziemi zabrało do morza jedną z nich.
Zwiedzając atrakcje Herceg Novi
Z autobusu wiozącego mnie z Kotoru, wysiadam jeszcze przed dworcem autobusowym, bo większość ludzi wysiada tu. Jakiś czas temu nauczyłem się, że podróżując, należy obserwować lokalną ludność i jeśli gdzieś prawie wszyscy wysiadają, to pewnie mają rację. I tym oto sposobem wysiadłem niemalże na wysokości jednego z zamków czyli fortecy Kanli Kula, zbudowanej tu przez Turków.
Masywna, ciemna twierdza nie wywołuje pozytywnych skojarzeń i słusznie, bo jej nazwa, tłumaczona z tureckiego to „Krwawa wieża” Możemy się zatem domyślać, do czego dochodziło w mieszczącym się w niej więzieniu. Dziś miejsce to zmieniło przeznaczenie i mieści się w niej letni teatr. Do tortur dochodzi w niej chyba tylko wtedy, kiedy na scenie występują fałszujący śpiewacy.
Belavista czyli Piękny Widok
Poszedłem niżej, niżej czyli w kierunku starego miasta. Za to lubię mniejsze miejscowości, praktycznie po chwili można być w innej jej części, wystarczy korzystać z własnych nóg. I co ciekawe, od razu wyszedłem na jedno z dwóch najbardziej atrakcyjnych w mojej ocenie miejsc: Plac Belavista czyli Piękny Widok. I nie sposób się z tym nie zgodzić, bo widoki są tu przyjemne. Stare domy, na środku źródełko z kranami, pod ścianami kawiarnie i restauracje, a spomiędzy domów można ujrzeć taflę Zatoki Kotorskiej. Na środku placu stoi zaś cerkiew świętego Michała Anioła, ale niech Was nie zmyli zdjęcie, ona nie jest bardzo stara, powstała dopiero pod koniec XIX wieku. Pięknie tu!
Potem poszedłem przed siebie, ale na tak małym starym mieście, jakie jest w Herceg Novi i tak po chwili jest się w innym miejscu. Tym razem dotarłem do placu świętego Hieronima. To tu mieści się opisana powyżej szkoła muzyczna. Stąd też rozpościera się kolejny przepiękny widok na panoramę Zatoki Kotorskiej. Tym ciekawiej tu, że pod placem, który jest zarazem tarasem widokowym, jest jakieś muzeum, w którym zgromadzono marynistyczne artefakty jak np. kotwice. W takim miejscu jak to, idealnie się to wpasowuje w klimat miejsca.
Niestety wejścia do tego miejsca nie namierzyłem, a to co mogłoby być bramą, pozostawało zamknięte. Może Wy będziecie mieli więcej szczęścia. Za to na pewno warto tu spędzić chwilę i zrobić kilka zdjęć. Przy dobrej pogodzie w Herceg Novi będzie to na pewno dobra pamiątka, by powspominać.
Trg Djurkovicia na kawę lub obiad
Ale życie miasta toczy się w innym miejscu, ponownie przeszedłem przez plac Bellavista – Piękny Widok – i przejściem pod wieżą zegarową, zszedłem schodami na główny plac miasta Trg Nikole Djurkovicia, przy którym stoją kolejne knajpki i restauracje. Tu ludzie siedzą popijając leniwie kawę, co zawsze jest dla mnie symbolem Czarnogóry i całych Bałkanów. Jakimś cudem oni zawsze mają czas na kawę. Pewnie jakbym zajmował się wynajmem mieszkań turystom, to też mógłbym znaleźć w ciągu dnia czas na kawę na mieście… Kwestia priorytetów. Ponieważ plac z widokiem na wieżę zegarową jest naprawdę zjawiskowy, warto tu spędzić kilka chwil nad czarnym jak smoła i energetycznym espresso. A przy okazji rzecz jasna zrobiłem kilka kolejnych zdjęć z Herceg Novi.
I kiedy już się napijemy, zjemy jakieś ciastko, warto zejść na sam dół miasta, gdzie mieści się marina oraz plaże. Tu też jest długa, ciągnąca się kilka kilometrów promenada, łącząca miejscowości leżące nad brzegiem Zatoki Kotorskiej. Jeśli mamy chęć, możemy dojść aż do Igalo, ale jeśli nie lubicie takich długich spacerów, to warto zerknąć na ruiny cytadeli, która stałą tu jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Niestety wielkie trzęsienie ziemi z 1979 roku obróciło ją w perzynę i dziś oglądać możemy tylko pojedyncze bloki, które rozpadły się jak w tetrisie.
Forte Mare – Twierdza Morza w Herceg Novi
To jedna z najbardziej charakterystycznych atrakcji Herceg Novi. Twierdza ta nie została dotkliwie zniszczona przez wspomniane wyżej wielkie trzęsienie ziemi. Warto tu przyjść dla kolejnych widoków okolicy. Z murów Forte Mare zobaczymy, jak łatwo było stąd kontrolować statki wpływające do Zatoki Kotorskiej i płynące dalej np. do Kotoru.
Twierdza jest klasyczną starą fortyfikacją i wchodząc do niej (bilet dwa euro), będziemy mogli zejść na niższe poziomy. Niestety trasa na sam dół jest niedostępna, a szkoda, bo przejście wąskimi schodkami wiodącymi niemalże do poziomu wody, byłoby fajnym przeżyciem. W środku nie ma niestety żadnych wystaw, które skłaniałyby do zostania tu dłużej. Jedyną zaletą jest to, że w upalny dzień, jest chłodno. Jeśli nie jesteście miłośnikami średniowiecznych warowni (ta powstała w II połowie XIV wieku), to raczej nie jest miejsce dla Was.
Okolice Herceg Novi
W okolicach Herceg Novi jest jeszcze kilka interesujących miejsc, które sprawiają, że na pewno tu wrócę. Bo chcę obejrzeć twierdzę Spanjola, zbudowaną tu w 1538 roku, ale przede wszystkim muszę kiedyś odwiedzić monastyr Savina. Zabudowania z XI wieku, zawsze są dla mnie nie lada gratką i historia działa na mnie, jak nic innego. Jeśli chcecie poczytać więcej o okolicach Herceg Novi, zapraszam do artykułu na blogu Podróże bez ości.
Ja podreptałem na dworzec autobusowy, skąd mniej więcej co godzinę odjeżdżają autobusy do Kotoru, a tam była moja baza wypadowa po Czarnogórze.
Herceg Novi praktycznie
Jeśli przyjedziecie do miasta latem, to dobra pogoda jest może nie gwarantowana, ale bardzo prawdopodobna. Latem żar leje się z nieba i deszczowe dni są sporadyczne. Warto jednak przyjechać pod koniec maja lub we wrześniu. Pogoda jest już dobra, jest ciepło, a nie ma jeszcze tłumów turystów. Jeśli możecie, to polecam!
Jeżeli przyjedziecie zwiedzać Herceg Novi samochodem, to w mieście jest kilka parkingów. Mały jest vis a vis dworca autobusowego, ale parkingi strzeżone i płatne można znaleźć zjeżdżając z głównej, przelotowej drogi w ulicę Njegoseva. Przy niej znajduje się kilka strzeżonych parkingów. Jest też parking podziemny, jak np. Opstina, znajdujący się zaledwie 10 minut spacerem od starego miasta. Cena to 1 euro za godzinę.
Pewnie zainteresowani będziecie też plażami. W Hercego Novi jest ich kilka, ale w większości są one wybetonowane jak np. plaża Żaba oraz Bla Bla. najdłuższa plaża Topla, to też w większości beton. Lepiej jest na Herceg Novi Beach czyli coś w stylu miejskiej plaży. Ta jest po prostu kamienista, ale to norma tutaj.
Jeśli jedziesz do Czarnogóry przeczytaj też te artykuły:
- Święty Stefan – wyspa z pocztówki
- Rejs po jeziorze Szkoderskim z Virpazar
- Perast: mała perła Czarnogóry
- Rafting po Tarze – mokra atrakcja Czarnogóry
3 komentarze
Właśnie zabookowałam apartament w Herceg Novi. Artykuł jest świetnie napisany i rzeczowy. Dzięki niemu wiem, że to jest miejsce dla mnie 🙂
To, opisujesz jako muzeum (marynistyczne) koło szkoły muzycznej to prywatne apartamenty. To dawny dom kapitanów floty kotorskiej, stąd te artefakty. Nie da rady tego zwiedzać.
Wielkie dzięki za wyjaśnienie. Cóż, zatem widziałem wszystko, co powinienem. I nie ominąłem tego muzeum (bo go nie ma)