Albania nie jest już nieodkrytym krajem. Nad morzem na albańskiej Riwierze co roku odpoczywają dziesiątki tysięcy wczasowiczów i jest to siódmy krąg turystycznych piekieł. Ale atrakcje Albanii to też bardziej schowane zatoczki, niedostępne góry niemal bez ludzi. Do tego zobaczymy tu także przepiękne miasta i starożytne zabytki. I właśnie dlatego tyle osób przyjeżdża na wakacje do Albanii.
Jeszcze kilkanaście lat temu Albania nie była taka popularna. Teraz z powodu wysokich cen w Chorwacji i Czarnogórze, coraz więcej turystów wybiera Albanię. Liczą na ciszę, spokój i niższe ceny. Faktycznie ceny są na pewno niższe niż w Chorwacji, ale taniej to już było. Teraz jeśli chcemy liczyć na dużo niższe ceny, musimy wybrać mniej turystyczne rejony, bo Ksamil w sezonie jest tak drogi jak nasza rodzima Warszawa. Za dwa leżaki i parasol zapłacimy 20 euro za dzień.
Ale wierzcie mi, że wystarczy odjechać w głąb Albanii i nagle wszystko się zmienia. Bo nawet w przepięknym Beracie, nie ma tak wielu turystów, a ceny są zdecydowanie bardzo konkurencyjne. Zresztą za rakiję z widokiem na przepięknie podświetlone, tradycyjne domy warto dać każdy pieniądz. Ale tak się składa, że kosztuje ona grosze, a smakuje wybornie.
W Beracie nie ma aż takich tłumów turystów, bo to daleko od wybrzeża, a dojazd wcale nie jest rewelacyjny. Za to jeśli odjedziemy jeszcze kilkadziesiąt kilometrów dalej w kierunku kanionu Osumi… zaczyna się inny świat. Piękna natura i brak turystów. Zresztą, spójrz tylko na zdjęcie poniżej, czyż ten widok na kanion nie jest piękny?
Dlatego zastanawiając się nad wyjazdem na wakacje, zastanówcie się, czy Albania (Shqipëria) nie powinna stać się Waszym celem. Jeśli lubicie chodzić po górach, czekają na was majestatyczne Góry Przeklęte. Miłośnicy plażowania znajdą piaszczyste plaże Ksamilu, Himare a także już mniej piaszczyste plaże betonowej Sarandy. Lubicie kaniony i rzeki płynące pośród wysokich ścian? Zapraszam do kanionu Osumi i na przepiękny na rejs po (sztucznym) jeziorze Koman.
Jeśli interesuje was osmańska architektura, to niesamowita będzie Gjirokastra oraz zbudowany na wzgórzu Berat. Te miasta zobaczyć! To największe atrakcje turystyczne Albanii!
Zaś jeśli lubicie nietypowe atrakcje, to może bunkry? Jest bunkier Envera Hodży i bunkier jego ministrów Bunk Art2 w Tiranie, bunkry lokalnych prominentów jak np. ten w Gjirokastrze. A jeszcze coś nietypowego? To może wywierzysko, gdzie woda wypływa wprost spod ziemi? Oto Syri i Kalter czyli Błękitne Oko!
Albania – Kiedy jechać i pogoda
Nie ma nic odkrywczego w tym, że napiszę, iż główny sezon turystyczny przypada w Albanii w lipcu i sierpniu. Jak w całej Europie zresztą, bo wakacje, to wakacje i wiele osób bierze urlop i przyjeżdża oglądać atrakcje Albanii. Ale… jeśli tylko możemy sobie na to pozwolić, do Albanii najlepiej wybrać się poza szczytem. Pogoda w Albanii wiosną i jesienią jest całkiem dobra, a temperatury wyższe niż w Polsce. Jeśli spojrzycie na mapę, to kraj ten leży tuż powyżej tak lubianej przez rodaków Grecji i na tej samej wysokości co Włochy. To mówi samo za siebie. Dlatego może Was zaskoczę, ale jeden z najciekawszych urlopów, które spędziłem w Albanii, był w długi listopadowy weekend.
Temperatura 1 listopada wynosiła wtedy około 20 stopni Celsjusza, a ja chodziłem w krótkim rękawku. Jeśli zatem nie chcecie spotkać tłumów turystów, warto przyjechać do Albanii w maju lub wrzesień/październik. Jedyna wada w tym czasie, to krótsze dni. Jednak coś za coś.
Waluta Albanii
Walutą obowiązującą w Albanii jest lek. Jeśli zastanawiacie się przed wyjazdem do Albanii, jaką walutę najlepiej ze sobą wziąć, to w mojej ocenie najlepiej zabrać ze sobą euro, które bez problemu wymienicie w licznych kantorach. W wielu lokalach i na straganach w ośrodkach turystycznych można też po prostu płacić w euro. Chociaż przelicznik, po jakim zapłacicie za obiad czy inny posiłek, może nie być najbardziej korzystny. Ale to wygodna możliwość. Zazwyczaj przelicznik będzie wtedy wnosił 100 leków za jedno euro. Tak było kiedy jechaliśmy samochodem albańską autostradą i zjechaliśmy zatankować. Bez problemu zapłaciliśmy w walucie euro.
Rzecz jasna będziecie mogli też wziąć ze sobą karty płatnicze i wypłacać pieniądze z bankomatów, ale weźcie poprawkę na opłaty, jakie są pobierane przy takiej transakcji. To jednak zależy od Waszego banku i rodzaju karty, jaką się posługujecie. Przydatny może tu być Revolut. Chociaż uczciwie muszę przyznać, że w Albanii płatności kartą nie są bardzo popularne i króluje gotówka. Np. na stacjach benzynowych terminal płatniczy to rzadkość.
Albania transport – komunikacja, jak jeździć po kraju
Podróżując po Albanii trzeba uzbroić się w cierpliwość. Nie jest to kraj, po którym jeździ się szybko, chociaż na wygodę w dalekobieżnych autobusach zazwyczaj nie można narzekać. Drogi w Albanii są w całkiem dobrym stanie i zapomnijmy o standardowych opowieściach, że albańskie drogi to tylko dziury. Np. z Tirany do Gjirokastry dojedziemy prawie gotową drogą ekspresową. W ciągu kilku lat poprawiło się też oznakowanie dróg, ale kierowcy niestety prowadzą wciąż w „bałkańskim” stylu. Chociaż w sumie przepisy ruchu drogowego jakie znamy z naszej części Europy, w Albanii po prostu nie obowiązują.
Komunikacja publiczna to autobusy, busy i dzielone taksówki. Co ciekawe w Albanii do niedawna nie funkcjonowały dworce autobusowe. Żeby gdzieś dojechać, trzeba było wiedzieć, z jakiego miejsca w mieście odjeżdżały te konkretne autobusy lub busy. Na szczęście te czasy też już minęły i np. w Tiranie funkcjonują trzy główne, duże dworce autobusowe. Rzecz jasna trzeba wiedzieć, z którego odjeżdża nasz pojazd, ale są one podzielone na kierunki odjazdów a w hotelach i hostelach uzyskacie informacje, z którego odjeżdża Wasz transport. Położone są też relatywnie blisko siebie.
W mniejszych miasteczkach autobusy odjeżdżają np. spod stacji benzynowych jak w Gjirokastrze, dworców jak w Beracie lub koło fontanny, jak w Ksamilu. A i tak wszystkim im można machać i zazwyczaj się zatrzymają.
Nocleg w Albanii
Jeśli jedziecie z zamiarem plażowania, na pewno najlepiej będzie wcześniej wybrać region, do którego chcecie pojechać i z wyprzedzeniem zarezerwować sobie nocleg. Saranda na południu i Durres na północy, to dwa światy. Ja wolę jednak Sarandę! Jeśli chodzi o wybrzeże, to wyrosły tu potężne hotele, które potrafią się ciągnąć kilometrami wzdłuż morza. Źle to wygląda wizualnie, ale za to daje wybór. Baza noclegowa jest coraz lepiej rozwinięta. W Ksamilu lub Himare, można śmiało szukać noclegu już na miejscu – ludzie z tabliczkami stoją nawet przy drodze.
Jeśli chcemy mieć zarezerwowany nocleg, który na pewno będzie nam odpowiadał, warto to zrobić z wyprzedzeniem. Szczególnie jeśli jedziecie w szczycie sezonu. Jeżeli rezerwacji noclegu dokonacie przez ten link z tej wyszukiwarki, będzie mi miło. Wy nie zapłacicie nic więcej ponad standardową cenę, a do mnie trafi mały procent, który normalnie wyszukiwarka zatrzymuje dla siebie. Uznam to za docenienie mojej pracy w tworzenie tej strony. Z góry dziękuję.
Albania ceny w kraju, koszty na wyjeździe:
Albania, jeśli nie zależy nam na zbytkach i nie będziemy sami szukali dodatkowych wydatków, to kraj tani. (Poza wybrzeżem). Nie wydamy tu majątku na jedzenie i na bilety wstępu, tym bardziej jeśli zestawimy to z cenami w Europie Zachodniej.
Wyjątkiem od tej reguły jest w sezonie Riwiera Albańska czyli miejscowości na południu takie jak Saranda i Ksamil. Tu skupiają się tłumy turystów i z tego powodu ceny są takie, jak w Europie. Za rybę z pieca w restauracji w Ksamilu zapłacicie niemal tyle samo co w Warszawie. Zatem niech to będzie porównaniem. Ok, rakija była tańsza i to jest plus. 🙂
Za to jeśli odjedziemy od wybrzeża, ceny nagle spadają i w takiej Szkodrze można dobrze zjeść za rozsądne pieniądze. Ale.. tu nie ma tłumów turystów, a knajpy i restauracje nastawione są na lokalną klientelę.
Jeśli chcecie kupić kartę SIM, to po pierwsze jest obowiązek rejestracji numerów, zatem przygotujcie paszport. Cena karty sim w zależności od operatora jest różna, ale ja płaciłem 500 leków za kartę z 3GB przesyłu danych.
Albania – mapa atrakcji – co zobaczyć, co zwiedzić
Zapoznajcie się z mapą największych atrakcji, by przed wyjazdem na wycieczkę do Albanii, wiedzieć, gdzie co jest. Może zainspiruję Was do odwiedzenia jakiegoś miejsca. A na mapie każdy znajdzie coś dla siebie – zarówno szukający dobrej plaży, jak też preferujący wędrówki po górach.
Girokastra – miasto u stóp twierdzy
Gjirokastra to ładnie położone na zboczu góry miasto z zabytkową, tradycyjną architekturą. Poprzez kamień czyli materiał, który został wykorzystany do wybudowania tradycyjnych domów nazywane bywa „Srebrnym Miastem” i „Miastem tysiąca schodów”. Jest to jedno z najpopularniejszych miast odwiedzanych przez turystów, ale jeśli przyjedziecie poza sezonem, bywa że będziecie jedynymi gośćmi w hostelu czy hotelu. Jako bonus zobaczymy tu schron przeciwatomowy dla dawnych komunistycznych miejskich prominentów oraz zabytkowe domy kupców, którzy prowadzili tu handel na długo przed przyjściem Hodży.
„Rano wyszedłem “na miasto”, bo przecież miasto to nie historia jednego domu, a zwiedzanie Gjirokastry nie jest pięć minut, w końcu to jedno z najbardziej znanych albańskich miast. Poszedłem zobaczyć twierdzę, która góruje nad miastem. Kiedyś zamki były przecież centrum zarządzania okolicą, zatem skąd będzie widać więcej? Gdzie będzie ciekawiej miłośnikowi starych kamieni? I jeśli mam być szczery, to zamek i owszem jest potężny, robi wrażenie, tego mu odmówić nie można.”
Berat – miasto tysiąca okien
W starej części Beratu czas zatrzymał się w miejscu kilkaset lat temu. Białe ściany zbudowanych na wzgórzach domów, biją w oczy pięknie kontrastując z ciemnymi elementami z kamienia i z drewna. Na miasto ze wzgórza spogląda zamek, w którego kamiennych murach wciąż mieszkają ludzie, a ich domostwa utrzymane są w takim samym starym stylu, jak te leżące poniżej główne.
„Bajkowo wygląda Berat. Wczesnym porankiem powitało mnie słońce i w jego promieniach okazało się, że w okolicach starego miasta nie ma miejsca na nowoczesność i samowole budowlane. Nie ma miejsca na beton, stal i szkło. Wszystko utrzymane jest w osmańskim stylu, jaki wykształcił się tu kilkaset lat temu, kiedy Albania była pod panowaniem Turcji. Piękne białe ściany, duże okna i czerwono-brunatne dachy.”
Warto zagubić się w klimatycznych wąskich i stromych uliczkach starego miasta. Nowa część niestety nie jest już tak ładna i to raczej tradycyjny albański chaos. Ale wierzcie mi, że kawa z widokiem na białe domy spoglądające na dolinę rzeki, smakuje rewelacyjnie! Zresztą doceniają to starsi, którzy często godzinami przesiadują w knajpkach nad filiżanką kawy i… czasami czegoś mocniejszego 🙂
Tirana – betonowa stolica Albanii, która ma coś w sobie
Tirana to postkomunistyczny moloch i stolica Albanii. Miasto raczej brzydkie, ale przepięknie położone. Widok gór dominujących nad miastem, zostaje w pamięci. Zapamiętuje się także pomnik Skanderbega stojący w samym centrum, piramidę czyli Międzynarodowe Centrum Kultury i ogromne, przeskalowane budynki z minionej epoki. Warto zajrzeć do Bloku, czyli rejonu gdzie kiedyś mieszkali partyjni dygnitarze, a dziś wieczorami trwa ożywione życie młodej części mieszkańców Tirany, którzy siedzą w eleackich i kosztownych klubach tej dzielnicy. Kiedyś zwykli ludzie nie mieli tu wstępu, dziś na lokalne knajpy na pewno też nie stać wszystkich.
„Kiedy zbliżaliśmy się publicznym busikiem do Centrum, kierowca łamaną angielszczyzną powiedział, że zaraz mnie wysadzi, ale najpierw przejedziemy obok Piramidy, czyli Międzynarodowego Centrum Kultury. Ponieważ zasób angielskich słów kierowcy był dość ubogi, całość którą chciał mi przekazać zawarła się w sformułowaniu: Jaki władca kraju, taka piramida. I jest to najtrafniejsze porównanie, jakie można sobie wymyślić.”
Kruja – miasto Skanderbega, bohatera Albanii
Kruja – kilkaset lat temu był to główny ośrodek oporu przeciw imperium osmańskiemu. To stąd powstaniem dowodził Skanderbeg bohater Albanii, który w rzeczywistości nazywał się Gjergj Kastrioti. Dziś Kruja to przede wszystkim odbudowany zamek i muzeum Skanderbega. Można tu wpaść na godzinę, by zobaczyć przy okazji ładną panoramę okolicy, ale nie spodziewajmy się po Kruji fajerwerków. Śpieszmy się z przyjazdem, bo w okolicy zamku powstaje coraz więcej budynków. Niestety nie grzeszą one urodą… I jeszcze ważna rzecz: Jest Górna Kruja i Dolna Kruja. zamek jest rzecz jasna w tej wyższej części, oddalonej od pierwszej o kilka kilometrów.
„Zamek Skanderbega w Kruji, to w zasadzie wariacja na temat wyobrażenia o zamku. Taka disneyowska, bajkowa zabudowa, czystość i nieskazitelność murów, że brakuje tylko tego, by z otwartych z hukiem drzwi prowadzących do muzeum, wyskoczyło siedmiu krasnoludków z przerażającą wiadomością, iż królewna Śnieżka zaspała. Ale ma to jakiś niewątpliwy urok. Skoro przyjechałem, to postanowiłem pozwiedzać, co jest do zwiedzenia.”
Szkodra – miasto rowerów nad jeziorem
Szkodra – to przede wszystkim dwie atrakcje, po pierwsze majestatyczny i potężny Zamek Rozafy oraz leżące tuż obok przepiękne Jezioro Szkoderskie, które dzielą między siebie Albania i Czarnogóra. Szkodra to też o tyle ciekawe miasto, że bardzo uprzywilejowana jest tu komunikacja rowerowa. Wynajęcie roweru to znakomity pomysł także z tego powodu, że łatwo dojedziemy nim do znajdującego się o kilka kilometrów od miasta starego, kamiennego mostu Mesi, który ma kilkaset lat i gdyby leżał troszkę bliżej Tirany, byłby oblegany przez turystów. Poza tym ze Szkodry prosto dostać się na północ w Góry Przeklęte, a tam zaczyna się już zupełnie inny, surowy ale jakże piękny świat.
„Oblegający zamek Rozafa Turcy weszli do niego dopiero po rokowaniach, kiedy obrońcom kończyło się już jedzenie. Także i oblegający nie byli skorzy do kolejnych ataków, które owocowały tylko tysiącami ofiar. Po tym jak przez potężną i podwójną bramę wchodzę do środka rozumiem dlaczego zdobywanie go było sztuką karkołomną. Ale widzę też pozostałości po tureckim panowaniu. Wewnątrz murów zachowały się szczątki minaretu. Zachowały się też cysterny na deszczówkę i nieliczne ruiny budynków gospodarczych.”
Kanion Osumi. Przecudnej urody widoki
Kanion Osumi jest zjawiskowy. Przyroda tworzy dzieła, które trudno opisać, najlepiej je po prostu zobaczyć. Bo jak opisać przestrzeń i te skały kanionu schodzące pionowo do szumiącej gdzieś w dole rzeczki? Miliony lat erozji zrobiły swoje, a my dziś jesteśmy w tej uprzywilejowanej sytuacji, że po prostu możemy te widoki oglądać.
Chociaż trzeba przyznać, że kanion Osumi jest położony tak „nieszczęśliwie”, że nie leży tuż przy szlakach turystycznych. Tu trzeba przyjechać specjalnie i to on jest celem samym w sobie. To zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Beratu, ale droga jest górzysta i w nienajlepszym stanie. Dlatego musicie liczyć półtorej godziny w jedną stronę na dojazd. Oficjalnie są trzy punkty widokowe, chociaż zapewne idąc czy zatrzymując się na prowadzącej blisko kanionu drodze, można znaleźć inne punkty widokowe. Aha, moim zdaniem najbardziej spektakularny widok jest z mostu, który jest ostatnim punktem licząc od strony Beratu.
Jezioro Koman – rejs po sztucznym jeziorze
Jezioro Koman – jeśli możecie sobie wyobrazić rejs statkiem po jeziorze otoczonym przez wysokie góry, to znaczy, że wyobraziliście sobie to, co zobaczycie podczas rejsu po wspomnianym sztucznym zbiorniku wodnym. Krajobrazowo, widokowo to po prostu bajka! Rejsy odbywają się zwyczajnymi promami, które oprócz pasażerów zabierają również samochody. Szczerze polecam rejs po jeziorze, bo widokowo jest to jedna z największych atrakcji Albanii.
Jezioro Koman o poranku jest magiczne w swej kolorystyce. Ciemnozielona, bura tafla wody na tle majestatycznych gór, która wraz z przesuwaniem się słońca i chmur zmienia swój kolor chwilami aż po jasnoniebieski. Magia. Płyną dwa promy, obydwa wypakowane po brzegi samochodami i turystami, bo co dla jednych jest głównym szlakiem wodnym umożliwiającym komunikację i przerzucanie towarów, dla innych jest po prostu atrakcją turystyczną. Ja jestem w tej drugiej grupie i dlatego złorzeczę i klnę na czym świat stoi, bo niestety w ostatniej chwili na prom wpakowano jeszcze dwa busy, a w każdym po około 20 turystów. Wiem, jestem samolubem… 😉
Ksamil – turkusowa woda i złoty piasek
Ksamil – jedna z najpopularniejszych miejscowości w pasie Riwiery Albańskiej. Znajdziemy tu liczne plaże (płatne), piękny i sypki piasek pod stopami, błękitną i turkusową wodę oraz niemalże gwarancję pogody w sezonie. Aha, do tego dochodzą tysiące plażowiczów, ale to normalne dla nadmorskiej miejscowości. Uwaga: Ksamil jest bardzo popularny wśród Polaków i język polski znajdziemy także w menu lokalnych knajp 🙂
Plaże w Ksamilu należą do jednych z najpiękniejszych w Albanii. I z tego też powodu to do Ksamilu przyjeżdżają dziesiątki tysięcy plażowiczów. Dość powiedzieć, że jeśli na plażę przyjdziecie około godziny 11, to całkiem możliwe, że przy głównych plażach nie dostaniecie już leżaka nawet w 8 rzędzie od morza. I warto tu wspomnieć jeszcze o cenie: cena za dwa leżaki pod parasolem to 20 euro. Tanio nie jest, prawda?
Cóż, jednak poza leżeniem na plaży w Ksamilu zupełnie nie ma co robić. Stąd trzeba wyjeżdżać na zwiedzanie, a że z miasta prowadzi tylko jedna droga… korki są ogromne.
Saranda – betonowa pustynia nad morzem
Saranda to główna letnia mekka plażowych turystów w Albanii. Ściągają oni zarówno z Albanii, jak też z innych państw. Znajdziemy tu piaszczyste ale również i kamieniste plaże, a do Greckiej wyspy Korfu jest stąd bardzo niedaleko. Miejsca te leżą naprzeciwko siebie. Bardzo blisko stąd do Butrintu, gdzie po leżeniu na plaży zaznamy aktywnego wypoczynku. Turyści zajmują się tu jednak głównie chodzeniem po deptaku z jednego końca w drugi, jedzeniem, piciem piwa i lizaniem lodów. Wakacyjny klimat 😉
W Sarandzie wszyscy przemieszczają się od knajpy do knajpy od restauracji do restauracji. Tu nie ma wyszukanych rozrywek, jest to, co schlebia masowemu odbiorcy. Promenada, jaką ma Saranda, jest długa i większość znajdzie coś dla siebie, dla jednych będą to eleganckie restauracje z owocami morza, inni za cel obiorą fastfoody. A gdy pierwszy i drugi głód będzie zaspokojony, zawsze można wejść na drinka lub piwo do którejś z głośnych knajp
Butrint – rzymskie ruiny potężnego miasta
Butrint to rozległy kompleks archeologiczny blisko Sarandy nad jeziorem o tej samej nazwie. Zobaczymy tu pozostałości z dwóch tysięcy lat historii. Są tu pozostałości po Rzymianach i Juliuszu Cezarze, któremu Butrint zawdzięcza świetność, ale też fragmenty średniowiecznej zabudowy.
Zabytki są relatywnie dobrze zachowane, zatem warto spędzić tu kilka godzin. Dojazd jest szalenie prosty, bo z Sarandy praktycznie co godzinę, a w szczycie nawet troszkę częściej dojeżdża tu autobus (trasa wiedzie przez Ksamil, zatem w drodze powrotnej można zatrzymać się na plaży)
„Dochodzę do serca Butrintu i ośmielę się powiedzieć, że najbardziej znanych i charakterystycznych zabytków. Przede mną świątynia Asklepiosa, czyli greckiego boga medycyny, to dla niego przypływały i przyjeżdżały do miasta tysiące pielgrzymów w nadziei na uzdrowienie i rzecz jasna z datkami. Bo jak każdy wie, nie wiadomo czy bogowie lubią datki, ale na pewno nie gardzą nimi ich słudzy czyli kapłani. Stara tradycja.”
Syri i Kalter – Błękitne Oko Albanii
Syri i Kalter czyli Blue Eye – Niebieskie Oko to wywierzysko czyli miejsce skąd wprost z ziemi wypływa woda. Wygląda to bardzo malowniczo i widowiskowo, chociaż w weekend raczej warto omijać to miejsce, bo walą tu tysiące turystów i to nie żart. Robią się tu nawet korki! Za to w nagrodę odważni skaczą to tej bardzo zimnej wody, a mniej odważni moczą nogi w płytszych partiach rzeki. No i robią sobie tysiące zdjęć.
W ciągu sekundy wypływa tu pokaźna ilość wody i co ciekawe ta objętość zmienia się w czasie. Jak głosi tabliczka informacyjna w roku 1980 było to 3,8 m3/sek, w 2012 wypływało mniej, bo tylko 1,4 m3, ale w 2005 spod ziemi wypompowywane było 7,5 metra sześciennego wody w każdej sekundzie. Wody o temperaturze 10 stopni Celsjusza.
Trekking do Theth przez Góry Przeklęte
Theth i trekking z Valbony – Trekking do Theth z doliny Valbony to jedna z większych atrakcji północnej Albanii. Zazwyczaj turyści pierwszego dnia płyną jeziorem Koman, by drugiego od razu udać się na trekking, podczas którego przechodzą malowniczą górską trasą do Theth, będącego chyba najbardziej znaną górską miejscowością w Albanii. W wiosce, usytuowanej w dolinie otoczonej ze wszystkich stron stromymi górami znajduje się kilka atrakcji jak np. wieża, do której uciekali złoczyńcy oraz stare, kamienne domy. Te ostatnie niestety często w stanie rozpadu. Taniej zbudować nowe, niż remontować stare…
Przygotujcie się, że widoki będą coraz piękniejsze, że piękno da się stopniować i z każdego przewyższenia widok jest fascynujący. Nie ma rzecz jasna żadnego problemu ze znalezieniem szlaku, bo ten jest tylko jeden i wystarczy podążać wydeptaną ścieżką. Tu nie da się zabłądzić. Idę powoli, ale nie dlatego, że nie starcza mi sił, co to to nie! Widoki są po prostu tak nieziemskie, że co i rusz zatrzymuję się, by spojrzeć w bok lub za plecy i napawać się widokiem Doliny Valbony leżącej teraz u moich stóp.
Dolina Valbony i trekking w Górach Przeklętych
Dolina Valbony – co tu dużo mówić, dla mnie jest to serce Gór Przeklętych zwanymi też Albańskimi Alpami. Zdecydowanie jednak wolę pierwszą nazwę, ma w sobie więcej tajemniczości 🙂 Wąska dolina wciśnięta między majestatyczne góry, jest łatwo dostępna, bo przez jej większość biegnie znakomita asfaltowa droga, na szczęście niezbyt ruchliwa. Z doliny odchodzą dobrze oznaczone i przygotowane szlaki na okoliczne szczyty. A jeśli pójdziemy w góry, wiedzcie, że będziecie tu raczej sami, bo turystów tu jak na lekarstwo. Kiedy wchodziłem na Maja e-Rosit w ciągu dnia w wysokich partiach gór spotkałem raptem trzy osoby!
Marsz w cieniu drzew, wśród mchu i paproci, po czytelnym szlaku. Szlaku, na którym jestem sam, nie licząc pewnej przygarbionej, tutejszej starowinki, która powoli, ale konsekwentnie wspinała się po zboczu stromej łąki. Jeszcze tylko kawałek po brzegu i białych kamieniach małego strumyka i jestem w małej wiosce. Ułożone w specyficzne stogi, suszy się siano, pole warzyw strzeżone jest przez własnoręcznie zrobiony płot. Gdzieś dalej, uwiązane pasą się dwa konie. Nie wiem, kiedy ostatnio w Polsce widziałem konie na łące czy w zagrodzie. A nad całą doliną magiczne i majestatyczne góry z bielą pod szczytami, ale to nie jest śnieg, to drobne, białe kamyki. Magia gór tylko dla mnie!
Libohova – w sumie nic specjalnego
Libohova – w niektórych przewodnikach i na stronach internetowych pojawia się jako atrakcja warta zwiedzenia. Niech to Was nie zwiedzie i nie dajcie się nabrać! Jest tam tylko zamknięty zamek z tylnym zamkniętym wejściem, by nie uciekły ze środka barany. Przed zamkiem jest wysypisko śmieci i gospodarstwo rolne. Spod zamku rozpościera się piękny widok na dolinę.
Inne artykuły o Albanii:
Albania – kraina bunkrów i mercedesów
Nie było żadnego “taaa daaaam”, nie grały trąby, świat wyglądał dokładnie identycznie jak trzysta metrów wcześniej. Albania to wbrew wyobrażeniom całkiem normalny kraj. Tylko bunkry za rzadko rzucały mi się się w oczy, a przecież jak głosi plotka w Albanii jest ich około 700 tysięcy. Bunkry powitały mnie tuż przy granicy, z góry zerkała na mnie cała przyczajona grupa, jakby ktoś ledwo, ledwo wystawił nad ziemię dziwne kapelusze. Pod nimi powinny czaić się czujne oczy spoglądające w kierunku Macedonii, ale nie czaiło się nic.
Promy Korfu – Saranda. Czyli jak się dostać z Grecji do Albanii
Prom z Korfu do Sarandy, paradoksalnie jest ostatnim ogniwem najszybszego transportu z Polski na południe Albanii. Fascynujące, że to także chyba najtańsza opcja transportu. Dlaczego? Bo na greckie Korfu latają tanie linie lotnicze z kilku miast w Polsce! Poniżej opis, jak się dostać do Sarandy z lotniska.
2 komentarze
Albania, rok temu (2018) zjechana autem po stronie zachodniej i środkowej, boska jazda i przepiękne widoki – czasem palpitacja serca (kemping w Himare bajka – i jako miejsce i jedzenie tamże) południe Albanii zatłoczone i mało przyjemne (ale od maista Sarande, wziąłem nazwę na spółkę) … środkowa Albania piękna ale duszna. W 2019 pojechałem od strony Albanii nad jezioro Ochrydzkie … Zjazd do miasta Pogradziec był zajebisty, ale po stronie Albanii jest słabo … a po stronie Macedonii Północnej jest bosko.
Fantastic article Paweł. Poland and the world are discovering what a beautiful and inexpensive place Albania is. Durres has become one of the top 10 destinatios for expats and digital nomads in the last two years, check https://digitalalbania.wordpress.com