Iran. Kraj, który chociaż leży w Azji, jest zupełnie inny od tych, z którymi sąsiaduje. Iran to kraj wspaniałych atrakcji pozostałych po starożytnej Persji, ogromnych przestrzeni, gór, pustyni, morza, majestatycznych meczetów, orientalnej architektury, a przede wszystkim ludzi o ogromnych sercach. I nie zapominajmy, że atrakcje Iranu zachwycają!
Iran. To musisz wiedzieć na początek
Spis treści
Mówi się, że większej gościnności niż w Iranie, nie doświadczycie nigdzie na świecie. Faktycznie są gościnni i podróżując spotykałem się z wielką bezinteresownością, ale też nie popadajmy w przesadę. Byłem w równie gościnnych krajach. Nie zapominajmy oczywiście, że Iran to kraj muzułmański, gdzie religia jest prawem. Nie ma tu miejsca na huczne imprezy (to w wersji oficjalnej, bo może się zdarzyć, że z ludźmi poznanymi na ulicy pojedziecie na jakąś prywatną posesję, a tam będzie klasyczna europejska opcja party hard!). Ale też Iran jest krajem, gdzie chyba jak nigdzie w świecie ludzie nauczyli się obchodzić oficjalne zakazy. I władza zdaje się przymykać na to oko. Tak jest wszystkim wygodniej.
Kobiety w Iranie obowiązkowo muszą chodzić w chustach, zakrywających włosy i ramiona – ale chusta często jest, a jakoby jej nie było. Dziewczyny robią z nimi cuda i niby są, ale gdzieś tam na końcu koka lub warkocza! Alkohol jest oficjalnie zakazany, za to można palić fajkę wodną, ale jak popytamy, to alkohol też się znajdzie. :). Niby to kraj religijny ale większość ludzi do religii ma taki sam stosunek jak Polacy do katolicyzmu – meczety pustoszeją, a kraj nieoficjalnie się laicyzuje. Oczywiście na tyle, na ile to możliwe.
NAJWAŻNIEJSZA ZASADA! Pamiętajmy też, że Irańczycy to Persowie, a nie Arabowie – za nazwanie Irańczyka Arabem obrażają się śmiertelnie! I to nie żart, to największy błąd, jaki możecie popełnić, największa zniewaga, którą możecie wymyślić. Irańczycy Arabów w większości nie darzą wielkim szacunkiem i w ich oczach zapalają się niebezpieczne ognie. Widziałem to wielokrotnie.
Zapraszam do mojego przewodnika po Iranie. Poniżej znajdziecie przekierowania do opisów najciekawszych miejsc i atrakcji Iranu. Dowiecie się, jak i czym jeździć, że można spać pod swoim namiotem na rozstaju dróg, że można przegadać pół nocy z obcymi ludźmi lub dostać pytanie o… miłość! Wierzcie mi, że Iran potrafi zaskoczyć nawet doświadczonego podróżnika. No i ludzie… wiecznie chętni do pomocy, poświęcający swój czas, bezinteresownie karmiący.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, jak przygotować się do wyjazdu do Iranu, zapraszam do artykułu na antekwpodrozy.pl
Iran atrakcje. Co warto zobaczyć w Iranie
Pokaż Iran na większej mapie
Esfahan – najpiękniejsze miasto Iranu?
Esfahan czy też Isfahan to przepiękne mosty będące symbolami miasta, zapierające dech meczety, klimatyczne herbaciarnie, cudowny i tętniący wieczorami życiem plac Imama. „Esfahan to pół świata” jak mówi powiedzenie. To numer jeden wśród najpiękniejszych miast Iranu i nie ma w tym wiele marketingowej przesady. Warto wieczorem pójść nad jeden ze starych zabytkowych mostów i zobaczyć, jak i czym żyje miasto. Obowiązkowym punktem jest też dzielnica ormiańska i katedra w której we freskach znajdziemy nawet nagie postacie, co jak na Iran jest niespotykane.
Zwiedzając Esfahan wieczorem, spod mostu warto pójść na Naqsh-e Jahan – plac Imama, poczuć bardziej beztroski i mniej refleksyjny klimat. Tu przychodzą całe rodziny. Wieczorami siadają na przyniesionych dywanach, wyjmują jedzenie, termosy z obowiązkową herbatą, fajki wodne i zaczynają rozmowy. Plac jest ogromny, dla każdego starczy tu miejsca, ale lepiej zająć miejsce bliżej fontanny. Dzięki temu będzie trochę chłodniej, a i dzieci będą miały gdzie się pochlapać.
Persepolis – ruiny dawnej potęgi
Persepolis – ruiny słynnego starożytnego miasta, z którego potęgi i dawnej wspaniałości do dziś zachowało się nie tak wiele. Jest tu kilkadziesiąt kolumn, potężna Brama Narodów i wiele płaskorzeźb przedstawiających dawno miniony świat oraz władców tworzących przez stulecia wciąż niezapomniane imperium. I pomimo tego, że znajdują się tu przede wszystkim ruiny, to dają one wyobrażenie o dawnej potędze tego miejsca. Najlepiej jednak przyjechać tu z wycieczką z przewodnikiem, który opowie o historii Persepolis i zwróci uwagę, na rzeczy, które być może sami byśmy pominęli.
Na kamiennych murach pałaców zostały namalowane sceny chwały i wielkości rządzących Persepolis. Widzimy tu przedstawicieli władców z całego ówczesnego świata, którzy zmierzają tu z darami dla kolejnych przedstawicieli dynastii Achemenidów władających miastem. Idą rzędami, niosąc owoce, prowadząc wielbłądy, ciągnąć owce, wszystko, by zaskarbić sobie przychylność władcy. A władca jest potężny także na skalnych płaskorzeźbach
Shushtar – młyny wodne z dala od turystycznego szlaku
Shushtar kiedyś słynęło z ponad 30 młynów wodnych, które mełły zboże, jakie rodziła ta niegdyś żyzna a dziś spalona słońcem kraina. Zobaczymy tu także tamę na rzece postawioną kilkaset lat temu przez pojmanych w bitwie Rzymian. Tama tak jak dawniej rozdzielała, tak dalej dzieli wody rzeki, kierując część strumienia do nieczynnych już młynów. Warto zobaczyć ich ruiny wieczorem, kiedy są ładnie podświetlone. Dodatkowo w Shustar zobaczymy pałac, stary meczet i kilka mniejszych pozostałości po minionych latach świetności.
Co by jednak nie mówić, to najciekawsze z całego miasta są młyny wodne, które kiedyś zapewniały świetność temu miastu. To na potrzeby tych ponad trzydziestu młynów, jakieś dwa tysiące lat temu na rzece zbudowano specjalną potężną tamę, która dzieliła wody rzeki na dwie części. Część płynącą bezproduktywnie w siną dal i część, która kanałami skierowana została na drewniane skrzydła młynów, które napędzane siłą wody, mełły mąkę.
Czoga Zanbil – kilka tysięcy lat pod piaskiem
Czoga Zanbil – leżący 40 km. od Shushtar to mający ponad 3 tysiące lat ziggurat, wciąż mimo upływu czasu zachowany w całkiem dobrym stanie. Wyobraźcie sobie górę z cegieł postawioną na środku pustyni, która kiedyś była świątynią otoczoną wielkim miastem. Na części cegieł zachowało się dawne pismo, co podkreśla unikalność tego miejsca. Bo czy trzy tysiące lat temu, nasi przodkowie zbudowali coś, co przetrwało próbę czasu?
Ziggurat najlepiej oglądać o zmroku. Po pierwsze dlatego, że słońce nie praży już niemiłosiernie i nie trzeba szukać cienia, którego w okolicy zresztą nie ma. Po drugie gliniane cegły świątyni Elamitów wyglądają najlepiej w promieniach zachodzącego słońca.
Jedyne co jest tu problematyczne to fakt, że aby się tu dostać, należy wynająć prywatny samochód. Ale nie martwcie się, Irańczycy na pewno i w tym Wam pomogą.
Badab-e Surt – piękne tarasowe kawerny
Badab-e Surt – Irańczycy chyba jeszcze nie odkryli tego miejsca w myśl zasady najciemniej pod latarnią. I w sumie to dobrze, bo jest małe i kameralne – przypomina tureckie Pamukkale, ale na mniejszą skalę. Nie jest rozdeptane przez turystów. Badab-e Surt to kilkanaście wapiennych tarasów z fajnymi żółtym i czerwonymi kolorami. Dość trudno się tu dostać i jeśli nie mamy samochodu, to czeka nas kilkukilometrowy marsz w pełnym słońcu, bo nie ma tu drzew, pod którymi można by się było ukryć. Warto jednak pokonać ten odcinek szczególnie po większych opadach, kiedy kawerny są pełne wody.
Pomarańczowe skały stworzone przez ściekającą wodę, osadzającą tu wciąż więcej i więcej minerałów, tworząc z nich fantazyjne wzorki i baseny wypełnione wodą. Jednak jeśli to miało być coś, co przyćmi tureckie Pamukkale, to zdecydowanie źle trafiłem. Kilka basenów z wodą i owszem było, można się było w nich popluskać, nikt nie krzyczał, że to zabronione. Dlatego też wycieczka, która przybyła tu przede mną dziarsko dokazywała w basenikach, brodząc w płytkiej wodzie.
Sziraz – magiczny meczet i mosty!
Sziraz – cytadela czy też zamek w środku miasta, parki w tym wpisany na listę UNESCO Bagh-e Eram, który jest tak pięknie utrzymany, że sam w sobie jest atrakcją turystyczną. Co więcej, młodzież traktuje je jako miejsce schadzek i nie raz zobaczymy tu obściskujące się pary.
W Sziraz będziemy mieli okazję okazję obejrzeć piękne meczety i kilkusetletnie budynki. To także miejsce do którego podróżują wszyscy Irańczycy, by oddać hołd największemu irańskiemu poecie Hafezowi, który tu ma mauzoleum. Dawniej miasto znane było z produkcji wina, ale to czasy, które minęły i obecnie rząd w Iranie zabrania zarówno picia, jak też produkcji alkoholu. I nie zapomnijmy, że w Sziraz znajduje się słynny Różowy Meczet, którego kolorowe witraże zapewniają feerie barw o poranku.
W Sziraz jest najpiękniejszy meczet, jaki widziałem. Meczet Masjed-e Naseer zwany też Różowym Meczetem, zapiera dech w piersi. Nie jest on ogromny, nie powala na kolana rozmiarami ale zmusza to zachwytu tym, w jaki sposób został ozdobiony. Po pierwsze sufit jest istnym arcydziełem! Cudowne i lekkie wzory powodują, że wzrok gubi się w ich gąszczu, ale wciąż poszukuje nowych doznań, biega od jednego ornamentu do drugiego, od jednego kwiatu, ku innemu.
Oaza Ezmeyghan – oaza jak z bajki!
Oaza Ezmeyghan – morze zieleni na środku pustyni obok miasta Tabas. Piękne sady owocowe, pola zbóż tuż obok skał, a środkiem płynie potok. Fantastyczny widok, który na długo zostaje w pamięci. Jedno z miejsc gdzie czas zatrzymał się kilkaset lat temu i nie chce się stamtąd ruszyć.
W Ezmeyghan spokojnie można by było kręcić ekranizacje opowieści Szeherezady Istnienie takiego miejsca, wręcz przeczy realiom, bo jak to, na pustyni kipiąca zieleń? A jednak! Cała osada, to schowana w wąwozie plątanina ścieżek, kanalików którymi ciurka woda, płytkich sadzawek, ciemnozielonych pól i przede wszystkim ogrodów. Ogrody cudowne, niby za płotem, ale nad ścieżką zwieszają się owoce granatów, tuż obok rośnie drzewko pomarańczowe, płot opleciony jest przez dzikie wino, na brzegu sadzawki rośnie trzcina.
Całość mogłaby być oazą dla lokalnych a może i międzynarodowych bogaczy, na szczęście nie jest. Każdy może tu wejść, każdy usłyszy dobre słowo. Każdemu uścisną tu rękę i powitają uśmiechem. Niewielu turystów tu przybywa.
Gliniana twierdza Bam – zabytek podniesiony z ruin
Twierdza Bam – pozostałości po starożytnej twierdzy, prawie kompletnie zniszczonej w 2003 roku przez trzęsienie ziemi. Obecnie władze starają się odbudować starożytny obiekt. Zestawienie tego co zostało po trzęsieniu ziemi z tym, co zostało odbudowane, pokazuje ogrom nie tak dawnej tragedii.
Do roku 2003 Bam było na obowiązkowej trasie wszystkich turystów odwiedzających Iran. Po trzęsieniu ziemi, nie było tam po co jechać, dlatego też ruiny można było oglądać bezpłatnie. Teraz, po częściowej nawet rekonstrukcji Arg-e Bam ponownie powinien znaleźć się na turystycznej liście “must see”. Wiele jeszcze pracy przed Irańczykami, ale to co już wielkim wysiłkiem odbudowali, robi ogromne wrażenie i na pewno warte jest zapędzenia się w te okolice Iranu. Warto!
Kaszan – wśród przepięknych pałaców
Kaszan – Doskonale odrestaurowane stare domy, część z nich tak bogato zdobiona jak europejskie pałace. Wędrówka od jednego do drugiego i spokojne oglądanie kolejnych zdobień, na pewno nie jest wyzwaniem na kilka chwil, w każdym z nich można spędzić ponad godzinę a nawet dłużej.
Dodatkowo jest tu wieki bazar z klimatyczną herbaciarnią w sam raz na fajkę wodną, którą wypalimy w otoczeniu ciekawskich i miłych Irańczyków. Mamy tu wręcz pewność, że ktoś się do nas dosiądzie, by porozmawiać. W Kaszan jest zobaczymy też pozostałości po potężnych murach obronnych miasta oraz rzecz jasna meczety.
A dla osób, które lubią spacery po mieście i odkrywanie nieoczywistego polecam odejście od głównego szlaku i eksplorację tego, co z pozoru tylko jest nieciekawe. Tym sposobem zaglądając do jednego z opuszczonych i zaśmieconych miejsc odkryłem coś, co kiedyś było wielką zamrażarką, gdzie przechowywano lód, który bogaci mieszkańcy mogli latem kupować, by… robić między innymi lody 🙂
Kharanaq – gliniane domy zmywane przez czas
Kharanaq – Gliniane domy mające ponad 1500 lat. Jeszcze do niedawna mieszali tu ludzie, ale ostatnie rodziny wyprowadziły się kilka lat temu. Dziś w Kharanaq po pustych uliczkach hula wiatr, odrapujący ściany z historii. Można tu chodzić po rozpadających się dachach i oglądać piękny krajobraz otaczającej wioskę doliny. Tu czas zatrzymał się kilka lat temu, a deszcz bezlitośnie wypukuje gliniane ściany.
Podobno w Kharanaq ludzie żyli jeszcze kilkadziesiąt lat temu, ale teraz pozostały tu tylko całkiem nieźle zachowane ruiny dawnej świetności. Po dawnej świetności został labirynt uliczek, wypukłe sklepienia dachów, ciemne czeluści domostw, słoma ziejąca z dziur w domach, hulający po uliczkach wiatr i cisza. Cisza przerywana naszymi krokami i słowami naszego przewodnika opowiadającego nam o Kharanaq.
Abyaneh – wioska wśród gór
Abyaneh to wioska, która liczy sobie około 1500 lat i w znakomitej większości zbudowana została z gliny o czerwonawym odcieniu i ten niecodzienny widok przyciąga tu tysiące turystów. Ale nie tylko tych z zagranicy, przede wszystkim przyjeżdżają tu sami Irańczycy. Do wioski pielgrzymki ciągną także z innego powodu. To chyba ostatnie miejsce w Iranie, gdzie kilka osób mówi jeszcze językiem perskim, który w całym kraju używany był kilkaset lat temu. To przez to, że wioska przez wiele lat była odcięta od świata. Położenie w górach nie ułatwiało życia.
Ponieważ dziś w Abyaneh, nie mieszka już wiele osób, większość domostw stoi opuszczona. Nie ma kto o nie dbać, przez co pękają i szlag je trafia pod wpływem erozji. Wiatr, woda, słońce wszystko to działa tu na przemian, powodując, że do niektórych domów nie można już bezpiecznie wejść. Część z nich się zawaliła, część zrobi to za chwilę. Warto się zatem spieszyć, by wciąż oglądać ją w jakiej takiej kondycji.
Jaskinia Ali Sadr – rejs łódką po podziemnym jeziorze
W Ali Sadr zaskoczenie było już na samym początku, bo widać turystów z Zachodu traktują tu na zupełnie innych prawach niż lokalnych zwiedzających. Ledwo ustawiłem się przy kasie, a już nie wiadomo skąd zjawił się przy mnie człowiek przedstawiający się jako pracownik departamentu PRu i marketingu. Zapytał czy nie będę miał nic przeciwko, jeśli będzie moim przewodnikiem i opowie mi trochę o jaskini. Na taką propozycję trudno nie przystać, szczególnie jeśli jest ona darmowa.
Znaczna część trasy, którą widzimy odbywa się na łódkach. Jest to o tyle ciekawy system, że pierwsza łódka, to taki zwyczajny rower wodny, gdzie są dwa miejsca. Jedno dla prowadzącego i drugie dla któregoś z turystów. Za rowerem ciągnięte są trzy łódki. I o ile widok z owych łódek jest jakie taki z racji pleców osób przed nami, o tyle to co w jaskini Ali Sadr widzimy z perspektywy prowadzącego “skład” rowerka wodnego, jest niesamowite.
Wyspa Hormoz – tu jest naprawdę gorąco!
Hormoz – miejsce, gdzie kilkaset lat temu swoją faktorię założyli Portugalczycy. Zbudowali na Hormoz całkiem pokaźny zamek, który co prawda popada w ruinę, ale wciąż robi wrażenie. Cała wyspa Hormoz ma ciekawy czerwony kolor. I jest tu baaardzo gorąco!
Kamienny zamek który w 1515 roku na Hormoz zbudowali Portugalczycy robi spore wrażenie i widać, że w czasach świetności był naprawdę potężny. Postawiono go na skraju wyspy, co ułatwiało jego ewentualną obronę od strony lądu, a od strony wody chroniły go zarówno potężne mury, działa, jak też i flota, którą tu utrzymywano. To ta flota umożliwiała Portugalczykom przez prawie stulecie kontrolę nad okolicznymi wodami.
Po kilku chwilach ruszyłem z ruin w kierunku przystani. Słońce było w zenicie, a ja krztusiłem się gorącym powietrzem, którym ledwo byłem w stanie oddychać. Po raz pierwszy było tak gorąco, że nie miałem na nic siły, odmówiłem nawet wycieczce objazdowej po wyspie. Do dziś żałuję…
Yazd – Gliniane domy, dużo glinianych domów, kręte gliniane uliczki, kryty bazar, zoroastriańskie wieże milczenia. Warto przyjść w nocy pod główny meczet i zobaczyć jego przepiękne podświetlenie. Zaletą Yazdu, który nie powala z nóg jak na mój gust, jest fakt, że blisko stąd do Kharanaq i Chak Chak, a te miejscowości niewątpliwie trzeba zobaczyć.
Mashad – jedno z najświętszych miast islamu gdzie pochowany jest Imam Reza. Wieki kompleks świątynny, niestety nie będąc muzułmaninem nie mamy wstępu do najciekawszych miejsc tej świątyni. Chociaż czytałem relacje takich, którym się udało. Mnie przepędzono ichnimi miotełkami, którymi panowie pilnujący „sterują ruchem”.
Więcej informacji (2015 r.) z Iranu oraz kilka relacji z miejsc, do których ja jeszcze nie dotarłem znajdziecie u Marcina Wesołowskiego. Co tu dużo mówić, Marcina czyta się znakomicie! Jeśli zaś interesuje Was spojrzenie na Iran z perspektywy dwóch kółek, a ściślej osoby, która nimi kieruje i przemierza Iran rowerem, zapraszam do kolemsietoczy.pl
Wiza do Iranu
By wjechać do Iranu przede wszystkim musisz posiadać wizę, uzyskanie jej nie jest aż tak proste. Na szczęście jest już dostępna opcja wizy na lotnisku, co znacznie ułatwia wjazd do Iranu. Przez lata system wizowy ewoluował, były tzw. „magiczne konsulaty”, w których można było wyrobić wizę bez kodu autoryzacyjnego z irańskiego MSZ. Teraz są one już przeszłością, ale to nie kłopot, skoro jest wspomniana wiza na lotnisku. I co ważne wiza „on arrival” jest dostępna tylko na lotnisku, na lądowych przejściach granicznych jej nie dostaniecie. Przekraczając granicę lądem, musicie mieć wizę zdobytą w tradycyjny sposób.
Kiedy jechać do Iranu
Iran jest krajem bardzo dużym i zróżnicowanym klimatycznie, dlatego przygotujmy się na to, że jeśli na północy nad Morzem Kaspijskim będzie chłodno, na południu nad Zatoką Perską będzie koszmarnie gorąco. A na pustyni w okolicach Yazd może być przysłowiowy piekarnik. Dlatego jak zawsze sugeruję, że najlepszą porą na odwiedziny w Iranie jest wiosna i jesień, kiedy temperatury na obydwu krańcach kraju nie są tak ekstremalne, a i centrum jest jeszcze do przeżycia. Jeśli zatem możecie, najlepiej wybrać na wyjazd do Iranu maj, początek czerwca oraz wrzesień, październik.
Waluta w Iranie
Oficjalna waluta Iranu to riale irańskie. To na riale będziecie wymieniać pieniądze przywiezione ze swoich krajów. Ostatnio Iran przymierza się do wprowadzenia nowej oficjalnej waluty czyli tomanów, tym samym przeprowadzić denominację i odjąć cztery zera z banknotów. Czyli 1 toman będzie warto 10 000 riali.
Jaką walutę wziąć ze sobą do Iranu? Rzecz jasna najlepiej wziąć ze sobą dolary, ale z wymianą euro też nie będziecie mieli problemów. Szczególnie, że Iran bardzo mocno otwiera się na świat! Pieniądze wymienicie bardzo łatwo w kantorach, które są dość popularne. Wystarczy, że zapytacie kogoś z miejscowych o wymianę. Jeśli macie chęć, można też wymieniać pieniądze na ulicy u koników, ale szczerze mówiąc kursy wcale nie były jakoś wybitnie korzystniejsze niż w kantorach, zatem zawsze wymieniałem legalnie i oficjalnie.
Bezpieczeństwo w Iranie
Wbrew temu, co słyszycie w mediach, czy mówią znajomi, kiedy powiadacie im, że chcecie pojechać do Iranu, Iran jest krajem absolutnie bezpiecznym. Oczywiście piszę to z turystycznego punktu widzenia. Jeśli nie będziecie wdawali się w polityczne dywagacje z policjantami, czy z duchownymi nic Wam się nie stanie. Chociaż ja wdałem się w dyskusję na temat wiary z duchownym w pewnym meczecie i jak widać żyję i mam się dobrze 🙂 Szanujcie prawo Iranu, szanujcie ludzi, zachowujcie się jak oni, a nie stanie się Wam nic złego. Być może tylko ktoś, kto zaprosi Was do swojego domu, przekarmi Was. Ale mam nadzieję, że taką niedogodność i gościnę jesteście w stanie znieść 🙂 Więcej o bezpieczeństwie w Iranie przeczytasz na tej stronie.
Ceny biletów wstępu do zabytków w Iranie
Większość cen biletów jest odgórnie regulowana przez rząd. Najczęściej spotkamy się z dwoma cenami 100 000 riali oraz 150 000 riali – to ceny rządowe i zostały określone centralnie. Dla przykładu:
- Chechel Sotum (Esfahan) – 150 000 riali
- Meczet Jameh – 100 000 riali
- Fin Garden (Kashan) – 150 000 riali
- Grobowiec Hafeza (Shiraz) – 150 000 riali
- Bilet do ruin twierdzy w Bam – 150 000 riali
- Bilet do kompleksu młynów w Shushtar – 150 000 riali
Transport w Iranie
Przeczytaj poradnik: Jak i czym podróżować po Iranie.
Najpopularniejszym środkiem długodystansowej komunikacji są autobusy. Pojazdy są bardzo tanie i wygodne. Szczególnie warte polecenia są te w standardzie VIP, gdzie mamy baaaardzo dużo miejsca na nogi i występują tylko trzy miejsca do siedzenia w jednym rzędzie. Dwa obok siebie i jedno pojedyncze po drugiej stronie przejścia – układ 2+1.
Można wynająć współdzieloną taksówkę. Czyli klasyczny azjatycki sposób. Wszyscy czekają, aż zbierze się grupa osób, które zmierzają w tym samym kierunku.
Savari – coś w rodzaju taksówki, tylko porusza się po określonej trasie. Można wsiąść i wysiąść w każdym momencie, o ile są miejsca rzecz jasna. Nie podwiezie nas idealnie w punkt, ale w okolice i owszem.
Minibusy – konkurencja dla taksówek na średnich dystansach. Są od nich jednak znacznie tańsze. Kosztują naprawdę grosze, ale za to jadą nie tak szybko. Warto kilka razy skorzystać, by poznać lokalnych mieszkańców.
Kolej – transport kolejowy w Iranie jest bardzo słabo rozwinięty i w całym kraju istnieje zaledwie kilka linii kolejowych. Fakt, że bardzo dłuuugich, dodatkowo po torach jeździ niewiele pociągów. Pomiędzy głównymi miastami takimi jak Mashad i Teheran jeździ zaledwie kilka pociągów dziennie.
Iran. Teheran – dojazd z lotniska do centrum miasta
W Teheranie otwarto linię metra łączącą lotnisko IKA z miastem, zatem śmiało możemy z niej korzystać – linia czerwona. Wadą jest to, że metro kursuje rzadko, ale za to jest tanie, bo koszt przejazdu z lotniska to około 2 dolary (w przeliczeniu, bo płacimy w lokalnej walucie). Z miasto do lotniska oczywiście też można użyć tego środku lokomocji.
Jest też drugi i niebezpośredni sposób: Łatwo, tanio i szybko można się dostać z centrum Teheranu na lotnisko międzynarodowe (IKA). W tym celu wsiadamy w metro (linia 1) i jedziemy w kierunku KUHRIZAK. Wysiadamy na jednym z ostatnich przystanków czyli SHAHED. Tam wychodzimy przed budynek i przed nami widzimy przystanek autobusów. Idziemy na prawo do ostatniego rzędu autobusów. Wsiadamy do tego skrajnego i zazwyczaj największego (autobus do miejscowości Pavand). On przejeżdża obok lotniska. Przy wejściu warto pokazać się kierowcy i powiedzieć, że jedziemy na lotnisko. Kierowca wysadzi nas tuż przy parkingu hali odlotów. Przejazd zarówno metrem jak i autobusem trwa w sumie około godziny.
Inne artykułu na temat Iranu
Czy w Iranie jest bezpiecznie?
Tak, w Iranie jest bezpiecznie – tak mógłbym zacząć i zakończyć ten artykuł. Byłaby to najprawdziwsza prawda. Chodziłem po irańskich miastach ciemną nocą i spotykałem fantastycznych, opiekuńczych ludzi. Spałem pod namiotem na rozstaju dróg i także nic mi się nie stało.
Z kompletnie obcymi ludźmi byłem na irańskiej plaży i przegadałem cały dzień. Bezinteresownie podwiozła mnie raz ichnia policja… wiele, wiele by pisać i za każdym razem pozytywnie! Tak, Iran jest bezpiecznym krajem!
Iran, kraj między Orientem a Zachodem.
To co Irańczyków boli, to izolacja. Praktycznie w każdej rozmowie jak mantra przewijało się pytanie: Co w twoim kraju mówi się o Iranie? Co o nas wie twój naród? I aż głupio było odpowiadać banalną prawdę, że o Iranie Polacy wiedzą niewiele, właściwie prawie nic. Że nikt nie mówi o ich problemach, że mało kogo one interesują, a w telewizji możemy usłyszeć o Iranie dopiero wtedy, kiedy Izrael pobrzękuje szablą mówiąc o irańskim programie atomowym.
Ok, w Polsce doceniamy jeszcze irańską siatkówkę, która ostatnio bardzo podniosła poziom i wkroczyła do światowej elity.Raz dostałem nawet pytanie: A czy w Polsce, wasi duchowni też tak występują w telewizji?
Tabas. Niby nic nie ma, a jest co wspominać.
O Tabas w zasadzie nie ma czego napisać. Powiedzmy sobie wprost: Tabas w Iranie to dość nudne miasto na na pustyni. Odjeżdża stąd tylko kilka pociągów i kilka autobusów dziennie. A jednak to z tego miasta mam jedno z najciekawszych wspomnień z Iranu.
W Tabas dużą atrakcją jest podobno miejsce, gdzie w 1980 roku miała miejsce katastrofa amerykańskiego śmigłowca, który leciał na pomoc oblężonej ambasadzie USA w Teheranie.
Komunikacja czyli podróżowanie po Iranie. Krótki poradnik
Podróże po Iranie to łatwizna. Do wyboru mamy kilka środków lokomocji są autobusy klasy VIP, zwykłe autobusy, są taksówki, samoloty, pociągi… a wszystko w przystępnych cenach. Nic tylko jeździć i zwiedzać, zwiedzać, zwiedzać, bo jest co!
To chyba jedyny kraj, w którym byłem, gdzie obcy człowiek spotkany na ulicy niemalże bierze Cię za rękę i jedzie z Tobą na dworzec autobusowy, by upewnić się, ze dobrze pojechałeś. Na drogę daje jeszcze bochenek chleba! Aha, na stopa można tu też łapać policję 😀 Tak, taki środek lokomocji także mam za sobą 🙂
Iran kontra reszta świata, który znam.
Z racji na fakt, że w ostatnich dniach byłem uczestnikiem dwóch światów i zarazem dwóch kultur (a nawet trzech, bo i polskiej), pozwolę sobie na prywatne porównanie Iranu z Gruzją (dokąd przyleciałem) , ale przede wszystkim ze światem, który znam na co dzień. Z Polską.
Zapraszam do zapoznania się z 13 różnicami. Niektóre rzecz jasna z przymrużeniem oka, a część śmiertelnie na poważnie.
Zurxane – tradycyjny irański sport
Zaczęło się. Dziewięciu facetów stanęło w kręgu i zaczęło rozgrzewkę. Powoli, jak na znanej mi polskiej siłowni lub jak na lekcji w-f w szkole. Najpierw spokojny trucht dookoła około metrowego wgłębienia w podłodze, który stanowił arenę zmagań.
Wymachy rąk w przód, w tył, w górę, w dół, podskoki, trzeba rozgrzać wszystkie partie ciała. Komendy wydaje osobnik w środku. Lider ćwiczących. W tle wciąż słyszę spokojne, miarowe bicie bębna, to prowadzący, który wszedł na podwyższenie, nadaje rytm ćwiczeniom. On tu przewodzi, decyduje, zmienia rytm a także śpiewa. Ale już koniec rozgrzewki, pora na część właściwą.
Chłopak, którego poznałem na ulicy, ma marzenie. On chce się stąd wyrwać, chce poznać świat, być jak turysta, który obce miejsca, jak Iran przyjeżdża tylko zwiedzać. Chce wyjechać do lepszego świata! Tylko co miałem mu powiedzieć? Że nikt tu w Europie na niego nie czeka?
Że Europa ma dość własnych problemów, że kolejny uchodźca jest jej zupełnie niepotrzebny? Że nawet jeśli uda mu się przedostać nielegalnie do Europy, to zostanie w niej w najlepszym razie obywatelem drugiej kategorii, o ile nie trzeciej? Człowiekiem wiecznie ukrywającym się, bez paszportu, bez praw. Często bez pracy, a czasem i bez godności.