Kaplica Trójcy Świętej jest częścią lubelskiego zamku. Średniowieczna budowla powstała za czasów Kazimierza Wielkiego. Ale to dzięki Władysławowi Jagielle przyciąga dziś tłumy turystów. A wszystko przez przepiękne freski, którymi pokryto jej ściany.
Z pierwszej wizyty w Lublinie przed laty zapamiętałem właśnie wizytę w Kaplicy Trójcy Świętej. Ale to nic dziwnego, to tak piękne miejsca po prostu zapadają w pamięci. Dlatego tym bardziej chciałem zobaczyć ją jeszcze raz. Przyznam, że dziś patrząc na jej wnętrze, mam skojarzenie z malowanymi cerkwiami Bukowiny w Rumunii. W okolicach Suczawy. Ale to tylko moje skojarzenia, bo w rzeczywistości freski w Lublinie są starsze o sto lat!
Kaplica Trójcy Świętej w Lublinie
Nie wiadomo, kiedy zaczęto prace przy polichromiach lubelskiej kaplicy. Ale wiadomo dokładnie, kiedy prace się zakończyły – 10 lipca roku 1418. A wszystko dzięki napisowi w łuku świątyni. Arcydzieło jest dziełem trzech malarzy ruskich pod nadzorem mistrza Andrzeja, któremu pomagali Cyryl i Januszko (te imiona odczytano podczas prac konserwatorskich). Styl jaki prezentują freski określany jest jako rusko-biznatyjski. Jak czytamy na oficjalnej stronie zamkowego muzeum, freski malowano partiami na zaprawie z wapna i ciętych włókien. Na mur kładziono tylko tyle zaprawy, ile jednego dnia mógł pomalować artysta. Po namalowaniu, by wzmocnić efekt, w świeżej zaprawie ryto jeszcze kontury.
W kaplicy nic nie dzieje się przez przypadek! Bo nawet filar, który jest niewątpliwie konstrukcją nośną budynku, ma znaczenie symboliczne. Łączy świat ziemski z boskim. Boskim, bo na sklepieniu nad prezbiterium zobaczyć możemy Chrystusa w Majestacie, Ducha Świętego w postaci gołębicy, jest także Matka Boska. Tuż obok zobaczymy anioły, cherubiny i serafiny. Do tego pocztu dodać jeszcze trzeba archaniołów: Michała, Gabriela, Rafała i Uriela. Boskość w pełnej krasie! Niebo, do którego wszyscy powinniśmy dążyć!
Magiczne średniowieczne freski
I jak przystało na czasy, gdy niemal wszyscy byli niepiśmienni, ściany ozdobiono tak, by opowiadały historie. I tak na całej wysokości murów możemy oglądać sceny z Biblii. Wymienię tylko kilka scen, bo jest ich o wiele, wiele więcej. Zobaczymy zatem obmywanie stóp apostołów, modlitwę Chrystusa w Ogrójcu, jest Judasz spiskujący z kapłanami, uczniowie Jezusa spożywają ostatnią wieczerzę. Jest droga na ukrzyżowanie. I jest wniebowstąpienie rzecz jasna. Możemy też obejrzeć cały poczet świętych oraz… portret konny Władysława Jagiełły! Powiem szczerze, że freski są tak bogate, że nie wiadomo, na czym skupić wzrok.
Ale kto zna historię lubelskiego zamku wie, że w pewnym momencie popadł on w ruinę. Wraz z nim podupadała Kaplica Trójcy Świętej. Doszło do tego, że w pewnym momencie, podczas budowy więzienia, te bajeczne freski pokryto nowym tynkiem i zamalowano!
Dopiero w 1897 roku profesor Józef Smoliński natknął się na fragment polichromii pod odpadającym tynkiem i wapienną pobiałą. Smoliński poszedł za ciosem i odsłonił większy fragment dawnych fresków. Udało mu się tym odkryciem zainteresować Akademię Umiejętności w Krakowie oraz carską komisję archeologiczną. Bo trzeba przecież pamiętać, że był to czas, kiedy Polska była pod zaborami.
Zaczęły się powolne prace rekonstrukcyjne, w których postępie zdecydowanie nie pomogła druga wojna i fakt, że na lubelskim zamku mieściło się więzienie i katownia gestapo. Na szczęście po wojnie znów przystąpiono do prac ratunkowych i restauracyjnych. Na większą skalę ruszyły one dopiero w 1976 roku i trwały przez kilkadziesiąt lat, bo konserwację zakończono dopiero w roku 1997.
Zwiedzanie Kaplicy Trójcy Świętej
Wejścia odbywają się o każdej pełnej godzinie poczynając od godziny 10, a kończąc o 17stej. Zwiedzanie trwa trzydzieści minut. Jednorazowo w pomieszczeniu przebywać może trzydzieści osób i takie grupy są wpuszczane. W pomieszczeniu znajdują się kartki z krótkim opisem historii kaplicy oraz usytuowaniem i wyjaśnieniem konkretnych fresków.
Z własnego doświadczenia przy zwiedzaniu powiem Wam, że początkowo te 30 osób to całkiem duży tłum. Niezbyt przyjemnie ogląda się w takim zagęszczeniu, ale już po pięciu minutach i zrobieniu kilku zdjęć i selfie zaczynają wychodzić pierwsze osoby. Finalnie po 20 minutach w kaplicy byłem sam wraz z panią, która dba o porządek i pilnuje, by turyści niczego nie niszczyli.
Cena biletu wstępu do kaplicy to:
- 15 zł bilet normalny
- 10 zł bilet ulgowy