Zamek w Sztumie to niepozorne pozostałości dawnej świetności. Brama, baszta, mury. Niewiele tu z dawnego założenia, które było letnią siedzibą wielkich mistrzów zakonnych. W końcu do dawnej stolicy jest stąd zaledwie 13 kilometrów!
Zamki krzyżackie stały oddalone od siebie o około dzień drogi koniem. Wszystko po to, by można było szybko poprosić o pomoc, w razie ataku wrogów. Dobra komunikacja to podstawa. Zamki gęsto zatem oplotły teren dawnego państwa krzyżackiego. Do dziś w dobrym stanie nie przetrwało ich wiele, ale te które oszczędził czas, usiłują się czymś wyróżnić.
Bo przecież niemal każdy zamek to ceglane mury, wieże, bramy, fosa… Niezależnie czy to Radzyń Chełmiński, czy zamek w Gniewie, Giżycku lub w Grudziądzu. Chociaż w Grudziądzu bardziej polecam magiczne spichlerze.
Co zatem pokazać, by być innym miejscem niż te większe i potężniejsze, lepiej zachowane? Przywrócono pamięć o tych, których Krzyżacy ustawicznie eksterminowali. O Prusach.
Muzeum Prusów. Dawnych władców tych ziem
Spis treści
W Sztumie wpadli na pomysł, że w budynkach powstałych na miejscu dawnej krzyżackiej warowni, pokażą to, co było przed przybyciem zakonników z czarnym krzyżem. Muzeum pokazuje Prusów – pogańskie plemiona zamieszkujące te tereny przed przybyciem krzyżaków. Oczywiście jest tu też wystawa dotycząca samych braci zakonnych oraz deczko o dawnej Polsce. Ciekawy pomysł i z perspektywy czasu bardzo go doceniam.
To nie jest muzeum dla każdego. Bo przecież Prusowie nie budowali kamiennych zamków, oni bronili się w drewniano ziemnych twierdzach. Ich uzbrojenie też nie było w pełni metalowe. Jeśli byli z niższych warstw społecznych walczyli maczugami i tego typu bronią. Tylko bogatsi mieli miecze. Dlatego dziś zachowało się po nich niewiele. I to co się zachowało możemy obejrzeć w muzeum w Sztumie. Sprzączki, groty strzał itp. Niewiele.
Za to dużo tu czytania, o tym, jak Prusowie żyli. Jaką prowadzili gospodarkę, czyli z kim handlowali, czym wyprawiali się na handel i którędy spławiali towary. A także jak radzili sobie z tym, że… nie było kanałów, które łączyły rzeki i jeziora w jedną całość. Bo to budowali dopiero Krzyżacy. Zresztą, nie tylko Krzyżacy, bo na Kanał Elbląski trzeba było czekać kilkaset lat!
Opowieść o Prusach
Dlatego warto przystanąć przy kolejnych gablotach i oddać się lekturze. A z niej dowiemy się, że Prusowie na handel pływali do Gdańska. Na łodziach klepkowych lub w dłubankach potrafili zabierać ze sobą nawet do pięciu ton towaru. A co przewożono na łodziach? Różnie, najczęściej to, co wytworzono na polach czyli płody rolne. Do tego także to, co zdobywano w lasach jak np. miód. Poza tym były to także metale typu miedź czy żelazo. A import? Złoto i broń. W końcu przy walkach z kimś tak potężnym jak państwo krzyżackie, broń była dosłownie na wagę złota.
Oprócz tego Prusowie doskonale przygotowali też infrastrukturę ułatwiającą handel. Na rozstajach dróg były znaki z odległościami, zbudowano karczmy, gdzie można było odpocząć lub też schronić się na noc ewentualnie zasięgnąć informacji.
Czytając opisy, spotkacie też inne określenie na tereny, gdzie zamieszkiwali Prusowie, to Pomezania. Słowo pochodzące z języka Prusów Pomedjan, czyli lesista kraina. Cóż, wtedy niemal wszędzie tu były lasy.
Muzeum w Sztumie ma też piętro. Tu wystawa dotyczy już Krzyżaków i Polaków. Zobaczymy tu rekonstrukcje ubiorów urzędników zakonnych oraz polskich. W ostatniej sali jest też wystawa dotycząca szczerbca, czyli polskiego miecza koronacyjnego.
W sumie to nawet dobrze, że ubiory polskie i krzyżackie są obok siebie. Można to potraktować jako pewnego rodzaju mrugnięcie okiem. Przecież za Konrada Mazowieckiego wojska Polski i krzyżaków walczyły ramię w ramię z pogańskimi Prusami. Poszukajcie bitwy pod Dzierzgonią, jeśli jesteście zainteresowani.
Można śmiało powiedzieć, że wyhodowaliśmy sobie raka na własnej piersi.
Sztum. Krótka historia zamku
Krzyżacy nie byli głupi, zamki lokowali w najlepszych możliwych miejscach. A przecież najlepsze miejscówki były już z dawien dawna zajęte. Przez plemiona pruskie. Zatem kiedy udało się jakieś wyciąć lub złamać, zajmowali ich warownie i budowali na tym miejscu swoje. Tak wybrano miejsce na zamek w Sztumie.
A nie było to byle jakie miejsce. Była to wyspa na Jeziorze Białym. Ale jaka wyspa powiecie, toż to suchy ląd, a nie jakaś wyspa! Otóż wyobraźcie sobie, że to kiedyś BYŁA WYSPA. Krzyżacy po prostu byli mistrzami inżynierii i… spuścili z jeziora część wody za pomocą specjalnych jazów, a na powstałym przesmyku przez jezioro zbudowali zamek. Oraz dwa przedzamcza. Całość była pomyślana tak, że przedzamcze wschodnie i zachodnie osłaniało główną fortyfikację. A tuż pod murami zamku, po grobli, biegła droga ze stolicy państwa krzyżackiego czyli Malborka do ważnego wtedy Kwidzyna.
Zamek był doskonale ufortyfikowany, a jednocześnie pięknie położony. Nic dziwnego, że wielcy mistrzowie wybierali go na letnią rezydencję i często odwiedzali. W końcu od Malborka było to raptem 14kilometrów. Nawet jak na ówczesne czasy było to relatywnie blisko, jeśli miało się rączego konia. Krzyżacy mieli 🙂 Warto też powiedzieć, że dwa powstałe wtedy jeziora ( Barlewickie i Zajezierskie) miały lustro wody o wiele wyższe niż jest to obecnie. Dlatego ciężko sobie wyobrazić dawne założenie architektoniczne.
Upadek zamku
Tym bardziej trudno, że obecnie zamek… nie przypomina już dawnej fortyfikacji. Był doskonale zachowany aż do potopu szwedzkiego. To wtedy został bardzo mocno zniszczony. Kolejny cios przyszedł podczas wojny północnej, gdzie zniszczenia osiągnęły kolejny poziom. Ostateczny cos został zadany w XIX wieku, gdzie niemal wszystko to, co ocalało, rozebrano lub na starych fundamentach zbudowano nowe budynki – sądu i więzienia.
Cóż, zamki zawsze dobrze przerabiało się na więzienia. Prace rekonstrukcyjne zaczęto kilkanaście lat po drugiej wojnie światowej. Dziś w zamku mieści się wspomniane wcześniej muzeum, które podlega muzeum w Malborku. Czy warto je odwiedzić? Przy okazji na pewno, ale by jechać tu specjalnie, to już nie jestem przekonany.
Co dziś zostało z zamku
Po dawnym pięknym założeniu obronnym nie zostało do dziś wiele. Jak już napisałem, w XIX wieku to, co przetrwało, zostało zburzone lub przebudowane. Ale na szczęście część dawnego zamku przetrwała. Przede wszystkim przetrwały mury obwodowe, chociaż rzecz jasna nie jest to ich pełna wysokość. Ale obrys i dolne części się zachowały. Do tego do dziś możemy podziwiać dolną część baszty więziennej, która niegdyś miała sześć kondygnacji! Zachowała się też część wieży bramnej i to przez tą część wchodzimy na teren dawnego zamku krzyżackiego w Sztumie.
Cóż… niewiele tego, ale dobre i to. Inne zamki nie miały nawet tyle szczęścia.
Dojazd do Sztumu
Najwygodniej rzecz jasna jest dostać się do Sztumu własnym samochodem. Ale jeśli go nie macie lub wolicie inne środki lokomocji, to można lokalnymi busami. Polecam jednak kolej, bo Sztum leży na trasie z Tczewa do Kwidzyna, po której kursują lokalne pociągi. Wadą jest to, że ze stacji kolejowej w Sztumie do dawnego zamku krzyżackiego to bite dwa kilometry marszu. Niestety taksówek nigdzie nie widziałem. Można próbować podjechać jakimś busem jadącym w kierunku Kwidzyna. Nie powinno być problemu, a koszt to pewnie jakieś kilka zł.
Zamek Sztum – bilety i godziny otwarcia
- 10 zł – bilet normalny
- 7 zł – bilet ulgowy
Zamek można zwiedzać od godziny 9 do 16stej. Ostatnie wejście jest o godzinie 15. Ale obstawiam, że można i później. Po prostu nie zobaczymy wszystkiego, co jest do zobaczenia.