W czasach swej świetności zamek w Radzyniu Chełmińskim był trzecią po Malborku i Człuchowie twierdzą państwa krzyżackiego. Dziś co prawda pozostała tu tylko trwała ruina ale nawet to, co oglądamy teraz, robi kolosalne wrażenie!
Wstyd się przyznać, ale o istnieniu zamku w Radzyniu Chełmińskim, do niedawna jeszcze po prostu nie wiedziałem. Najpotężniejsza twierdza państwa zakonnego w Malborku chyba za bardzo wpływała na wyobraźnię i zasłoniła mi horyzont. Dlatego w tym roku specjalnie wziąłem urlop, by objechać kilka ceglanych twierdz. Z których większość to już tylko ruiny. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o zamkach krzyżackich, koniecznie jedźcie do Chełmna, bo tam stoi piękny park miniatur. Nie ma lepszego miejsca, by zobaczyć ich odtworzone bryły.
Ciekawostką jest fakt, że zamek w Radzyniu Chełmińskim zbudowany został na wyspie. Tak, w tym miejscu, gdzie dziś po horyzont ciągnie się ląd, niegdyś istniało jezioro, a na nim dwie wysepki. Ponieważ jednak wyspa była za mała na zbudowanie potężnej warowni, Krzyżacy obniżyli poziom lustra wody i przystąpili do budowy. Na początku powstały tu umocnienia drewniano ziemne, dopiero w następnych dziesięcioleciach do góry zaczęły się piąć potężne ceglane mury. Zapytacie: Ale przed kim budowano takie potężne fortyfikacje? Cóż, pierwszym celem Krzyżaków było podbicie pogańskich Prusów. Jak wiemy z lekcji historii niestety udało im się to, bo Prusów wyrżnęli. Dosłownie, nie w przenośni.
Historia zamku w Radzyniu Chełmińskim
Spis treści
Dzisiejszą formę zamek uzyskał w latach 1310 – 1330. Konstrukcja była potężna, bo czworobok liczył 49,5 na 49,5 metra. W jednym z narożników zaś zbudowano potężny stołp, czyli wieżę ostatniej obrony, a zarazem punkt obserwacyjny. Stąd można było wyglądać, czy nie nadciąga wróg. Oprócz tej wieży w czterech narożnikach zbudowano kolejne. Dwie z nich przetrwały i dziś można je zdobywać. Ale na piechotę, a nie zbrojnie.
O ważności zamku niech świadczy fakt, że wielcy mistrzowie zakonni aż 23 razy dokonywali jego wizytacji. Wszystko po to, by sprawdzić jego stan i przygotowanie do obrony. A także to, jak lokalny komtur gospodaruje na terenie swojej komturii.
Przepiękna to musiała być budowla, bo chociaż do dziś zachowały się tylko szczątkowe zdobienia, to nawet one pozwalają wyobrazić sobie, jak te mury wyglądały w czasach świetności. Do dziś widzimy cegłę zendrówkę ułożoną w charakterystyczny wzór.
A przecież zdobienia były też zapewne w kaplicy, będącej sercem zamku. Kto wie, może był tu też zdobiony gwiaździsty sufit? Niestety tego się nie dowiemy, bo ten uległ zawaleniu. To co jest dziś, to po prostu betonowe sklepienie, by mury nie ulegały powolnemu niszczeniu.
Kilka miesięcy po bitwie pod Grunwaldem zamek na chwilę został zajęty przez Polaków, którzy niestety rok potem na mocy rokowań oddali go ponownie Krzyżakom. Jednak po wojnie trzynastoletniej, czyli w 1454 roku na kilka stuleci wszedł w skład Rzeczypospolitej w ramach Prus Królewskich. I jako część umocnień państwa polskiego doświadczał kolei dziejów. Dlatego w 1628 roku został mocno zniszczony przez Szwedów. Wysadzili oni stołb, który upadając zniszczył część zabudowań.
Wyrok na krzyżacką warownię przyszedł jednak z najmniej spodziewanej strony. Oto po pierwszym rozbiorze Polski, zamek przypadł Prusom. Ci zaś byli do bólu pragmatyczni i postanowili wykorzystać ceglaną warownię jako magazyn budulca. Przystąpili do rozbiórki i z pozyskanych materiałów zbudowano wiele okolicznych budynków. Na szczęcie okoliczna ludność zaczęła protestować i w roku 1837 zaprzestano tego niecnego procederu. Co więcej, zabezpieczono pozostałą ruinę.
Ostatni akord ochrony nadszedł w latach 60tych XX wieku, kiedy przykryto betonowym dachem pozostałości kaplicy. Zastąpiła ona prowizoryczny dach z około 1910 roku.
Zwiedzanie zamku w Radzyniu Chełmińskim
I pewnego pięknego poranka stanąłem przed tymi potężnymi murami. Od strony południowej, skąd prowadzi wejście mury są nienaruszone rozbiórką. Dwie wieże dumnie strzelają w górę, przypominając o dawnej świetności.
Od tej strony zamek wydaje się być budynkiem, który przetrwał zawieruchy dziejów. Niestety to jedyna w miarę cała strona. Po przekroczeniu bramy i zakupie biletu, moim oczom ukazują się ruiny okalające dziedziniec. To tu rozpalone jest ognisko, a tuż obok leży stos kiełbasek. To dla wycieczki, która obecnie okupuje jedną z komnat, które przetrwały zniszczenia. Obecnie rozmawiają z bractwem rycerskim, które ma tam siedzibę.
Ja zaś wykorzystuję fakt, że poza nimi i mną nie ma tu tłumów zwiedzających atrakcje zamku w Radzyniu Chełmińskim. Podążam do kaplicy czyli miejsca, które dawniej było sercem zamku. W końcu Krzyżacy byli mnichami i zgodnie z regułą modlić się musieli co trzy godziny. W kaplicy niestety zachowało się niewiele, ale za dawnym ołtarzem jest pomieszczenie, nad którym podobno był skarbiec. Piękna to musiała być świątynia! Wystarczy spojrzeć na przypory, które dawniej dźwigały na sobie krzyżowe sklepienie. Ale za chwilę pustą halę dawnego kościoła będę mógł zobaczyć z góry, kiedy wejdę na ocalałe wieże.
Póki co idę do zamkowych piwnic. One szczęśliwie przetrwały i odgruzowane oraz odnowione, cieszą do dziś. Do dziś wrażenie robią potężne kolumny, na których wspiera się sklepienie. Wewnątrz możemy obejrzeć makietę zamku, jak wyglądał za czasów Krzyżaków oraz jak wyglądał gród, który stał tu przed zamkiem. W jednej z sal znajduje się coś w stylu wystawy narzędzi tortur, ale w porównaniu z tym, co wystawiono na zamku w Reszlu, to tutejszy zbiór nie robi wielkiego wrażenia.
Gdzieś na którejś ze ścian jest podobno wyryty znak zakonu Templariuszy. Wszystko przez to, że na zamku w Radzyniu Chełmińskim kręcono w latach 70’tych film „Pan Samochodzik i Templariusze”. Niestety ja jakoś tego znaczka nie znalazłem.
Wnętrza zamku i widok na okolicę
Za to wyszedłem z podziemi i wszedłem na pierwszy poziom. Tu znajduje się kilka wspomnianych wcześniej pomieszczeń, które przetrwały rozbiórkę zamku. I także tu jest piękny portal, dający wyobrażenie, jak piękne były niegdyś zdobienia tej krzyżackiej siedziby. Spójrzcie tylko na zdjęcie i te piękne kolory wypalanych przed setkami lat cegieł.
Wchodząc po wąskich i stromych schodach dotrzemy do wyższych partii zamku. Tu biegnie wąski korytarzyk łączący obydwie wieże. Jest on co prawda bardziej betonowy niż gotycki, ale swoją funkcję komunikacyjną spełnia. I tu też mała uwaga, aby wyjść na szczyt, trzeba się po drabince przecisnąć przez mały otwór. Tak mały, że z plecakiem nie ma szans go pokonać. A nawet bez plecaka trzeba się z tego otworu niemal wyczołgać. Nie wyobrażam sobie, że miałbym to zrobić w pełnej zbroi 😉
Dość jednak żartów, bo szczyt to najlepsze miejsce do podziwiania panoramy położonego kilkaset metrów dalej Radzynia Chełmińskiego oraz żółtych pól rzepaku w pełnym rozkwicie. Jeśli rzecz jasna przyjedziemy tu wiosną. Pięknie to wygląda. A jeszcze piękniej musiało wyglądać, kiedy zamek położony był nad brzegiem Jeziora Zamkowego. Dziś jeziora nie ma, a tuż obok murów przebiega droga. I także ze szczytów murów najlepiej widać ogrom zniszczeń, które poczyniła rozbiórka przez Prusaków. Trzy skrzydła zamku praktycznie znikły. Pozostały tylko fundamenty.
Dojazd do Radzynia Chełmińskiego
Na mnie już pora. Na zwiedzanie dawnej krzyżackiej twierdzy w Radzyniu Chełmińskim miałem tylko godzinę. Niestety nie mając samochodu, trzeba dostosować się do rozkładu komunikacji miejskiej. Z powodu pandemii covid-19 siatka połączeń z pobliskim Grudziądzem została okrojona.
Pomknąłem zatem na położony kilkaset metrów od zamku maleńki rynek, na którym znajduje się wiata przystankowa. Pora wracać do Grudziądza i dalej oglądać jego magiczne spichlerze.
Do Radzynia Chełmińskiego najwygodniej dostać się własnym samochodem. Parking znajduje się na boisku sportowym położonym tuż przed zamkiem. Można też zostawić samochód w miasteczku.
Jeśli chcecie dojechać autobusem, to najwygodniej jechać z Grudziądza z parkingu pod Intermarche. Codziennie do Radzynia odjeżdża kilka busów. Przejazd trwa około pół godziny. Aktualnego rozkładu jazdy szukajcie na stronie: www.tomkas.pl
Radzyń Chełmiński godziny otwarcia
Zamek otwarty jest w głównym sezonie turystycznym czyli od 1 maja do 30 września.
Godziny otwarcia to: 10-18
Bilet na zamek kosztuje 10 zł bilet normalny i 8 zł ulgowy.
W mojej ocenie na spokojne zwiedzanie zamku w Radzyniu potrzeba od godziny do półtorej. Nie będziecie wtedy odczuwali niedosytu, że nie wsadziliście nosa w każdą możliwą dziurę.