Wydma Łącka to w zasadzie rodzaj ruchomej pustyni. Co ciekawe ten obszar wędruje i przemieszcza się o kilka metrów rocznie. A cokolwiek stanie na jej drodze, ginie. Bo z naturą nie ma żartów i chyba właśnie dlatego ten teren jest tak fascynujący!
Wydma Łącka, jaką widzicie w tym roku, nie będzie tą samą wydmą, którą zobaczycie za rok. Wszystko dlatego, że ta góra piasku jest ruchoma. Widać to od razu po przybyciu do jej podnóża, bo wchodząc na ścieżkę, baczne oko od razu dostrzeże, że znaki informacyjne są w znacznej części przysypane piaskiem. I nie, nie jest to zabieg marketingowy, tylko jeszcze do niedawna znaki stały wbite twardo w ziemię. Ale wydma przemieszczając się, po prostu w części je zasypała. Spójrzcie sami na to zdjęcie.
A potem wszedłem na ścieżkę wiodącą w kierunku głównej części wydmy. I tu totalne zaskoczenie, bo ten teren wygląda jak miejsce jakiejś katastrofy ekologicznej. Wszystko dlatego, że wydma przemieszczając się, pochłania to, co stanie na jej drodze. W tym przypadku jest to las. Dlatego nie zdziwcie się, kiedy wchodząc na wydmę od strony parkingu meleksów, zobaczycie kikuty wyschniętych drzew. To piasek zasypując drzewa, odcina je od wody, a tym samym powoduje, że usychają.
Na szczycie wydmy
Kiedy przyjechałem na Wydmę Łącką, był pochmurny poranek, dodatkowo mżył lekki deszczyk i wiał porywisty wiatr. Wierzcie mi, że to nie są najlepsze warunki do podziwiania tego cudu przyrody. Najlepszy czas to słoneczna pogoda z lekkimi chmurkami, które dodają uroku. I chcąc zobaczyć Wydmę Łącką w najlepszym możliwym świetle, po prostu postanowiłem, że poczekam.
Z tego powodu miałem dość czasu, by stojąc na jej szczycie, podziwiać okolicę. A jest na co patrzeć, bo z jednej strony w oddali majaczy morze, a z drugiej jezioro Łebsko. Wydma położona jest mniej więcej w połowie jego długości.
Czekając na poprawę pogody, na własne oczy widziałem, jak silny wiatr przemieszcza ziarenka piasku, zasypując ślady moje, a także wycieczki szkolnej, która przyszła tu w międzyczasie. Chociaż uczciwie powiem, że o poranku czyli około godziny 9 nie ma tu wielu oglądających tą przyrodniczą atrakcję. Ludzie zaczynają przybywać około godziny 11.
I wreszcie front atmosferyczny i związane z nim chmury przesunął się, a nad moją głowę nasunęło się niebieskie niebo i słońce. W jego świetle przyroda zaczęła wyglądać zupełnie inaczej. Piasek Wydmy Łąckiej zaczął skrzyć się żółcią, a drzewa w tle stały się zielone. Także ołowiana tafla jeziora i morza nagle odzyskuje blask. Zatem wybierając się w to miejsce, uwzględnijcie pogodę, bo ona naprawdę robi różnicę!
Wydma Łącka i co to znaczy, że wydma jest ruchoma?
Jeśli zastanawiacie się, co to znaczy, że wydma jest ruchoma, to już tłumaczę. Przyroda rządzi się swoimi prawami, a nad morzem mamy przewagę wiatrów wiejących z zachodu na wschód. Wiatr wiejąc przetacza ziarenka piasku, które zajmują wciąż nowe połacie terenu. Wydma potrafi przemieścić do do kilkunastu metrów rocznie. Ruch piasku zaczyna się już wtedy, kiedy wiatr zaczyna wiać z prędkością 5 metrów na sekundę (to około 18mk/h). Stok wydmy od strony dowietrznej (tej z której wieje wiatr) jest łagodny, zaś od strony zawietrznej (zachodniej) wydma jest stroma. I tu doskonale widać, jak pochłania to, co stanie na jej drodze. Obecnie jest to las olchowy, który powoli niknie pod tysiącami ton piasku. Wydma pochłania też powoli jezioro Łebsko, które corocznie zmniejsza swoją powierzchnię pod piasek.
Wydma ma w najwyższym punkcie wysokość około 42 metrów, zatem jak wami widzicie jej szczyt jest wyższy niż najwyższe drzewa. Na głównym grzbiecie wydmy nic nie rośnie, po prostu nic nie ma szansy się zakorzenić. Piasek wciąż się przemieszcza pod wpływem wiatru. Roślinność pojawia się dopiero na brzegach wydmy.
Co ważne, Wydma Łącka jest częścią ogromnej bo około 500 hektarowej przestrzeni wydm ruchomych. Oprócz niej w jej skład wchodzi też Wydma Czołpińska.
Warto też wiedzieć, że władze Słowińskiego Parku Narodowego do zwiedzania udostępniły tylko niewielką część ruchomych wydm. Wszystko to w celu ochrony tego unikatowego terenu. Tysiące odwiedzających Wydmę Łącką mają na nią ogromny wpływ (tak zwana antropopresja). Dlatego by chronić przyrodę teren dostępny do spacerów wygrodzony palami i odgrodzono sznurem. I nawet na tym przykładzie widać, jak piasek przemieszcza się i pochłania wbijane w niego pale. Także tablice informujące, by nie iść dalej, powoli znikają w piachu.
Ale niech Was nie przestraszą ograniczenia dostępnej przestrzeni. Wierzcie mi, że i tak to na tyle duży teren, że nie będziecie się potykali o innych biegających po ruchomych wydmach. Jedyne, co warto wiedzieć to, że wspinaczka w górę wcale nie jest bezwysiłkowa, ale absolutnie warto wejść tak wysoko, jak się da. Panorama morza, jeziora na tle bezmiaru piasku jest zjawiskowa!
Na koniec pewnie zaciekawi Was, skąd pochodzi nazwa „Wydma Łącka” otóż dawno temu wydma pochłonęła wieś o nazwie Łączka. Na pamiątkę tej zasypanej wsi, wydma dostała nazwę „Łącka”
Wydma Łącka z psem
W zasadzie powinienem od razu napisać, że wejście na Wydmę Łącką z psem jest zakazane przepisami. Na terenie całego Słowińskiego Parku Narodowego obowiązuje zakaz wejścia ze zwierzętami domowymi, zatem jak coś kota tu też nie weźmiecie. Co prawda jak mówił nam pan kierowca meleksu, ludzie potrafią wsadzać małe psy do plecaka i tak przechodzić przez bramki parku.
Są i tacy, którzy na Wydmę Łącką przychodzą z psem, idąc po prostu brzegiem morza od Łeby. Co prawda jest to około 9km marszu. Rzecz jasna na nielegalu, bo to też część parku narodowego objętego zakazem. Chociaż akurat pies na plaży mimo zakazu nikogo nad morzem nie dziwi, tym bardziej, że poza sezonem na plażach prawie zupełnie nie ma ludzi.
A jak już przy plaży jesteśmy, to koło Wydmy Łąckiej jest też szeroka, piaszczysta plaża, o wiele mniej oblegana niż ta w Łebie czy Ustce. A jak odejdzie się kilkadziesiąt metrów, to można mieć całą plażę tylko dla siebie. W sumie porównywalnie jak przy Zatopionym Lesie, gdzie też prawie w ogóle nie ma ludzi.
Wydma Łącka – jak dojechać
Do wydmy nie da się dojechać prywatnym samochodem. Można jednak dostać się kilkoma sposobami:
- piechotą
- rowerem
- meleksem
Najwygodniej i najszybciej jest dostać się z Łeby. Najpierw chwytacie meleks, który zawiezie Was pod kasy Słowińskiego Parku Narodowego. (Cena to 11 zł w jedną stronę). Możecie też te około 2,5km podejść piechotą.
Potem zaś kupujecie bilet wstępu do parku i następnie znów możecie wybrać albo spacer (około 5 km) lub kolejny meleks (bilet w jedną stronę to 20zł.)
Jeśli macie rower, to przez las wiedzie wygodna ścieżka, którą jeżdżą meleksy i rowery. Ruch pieszy jest oddzielony. Na końcu trasy, tuż pod wydmami czeka na Was przygotowany parking ze stojakami na rowery. Parking jest bezpłatny i niestrzeżony.
Możecie też wybrać spacer przez całą długość trasy. Ale w sumie będzie to około 10km od kas parku oraz 5 km (w sumie) do kas „z miasta”.
Ja jednak rekomenduję inną konfigurację. Do wydmy dojedźcie meleksem, a drogę powrotną pokonajcie pieszo. Wracając w kierunku kas, będziecie mogli zwiedzić „Wyrzutnię” czyli dawny tajny poligon na którym Niemcy podczas drugiej wojny testowali rakiety. Wstęp w to miejsce jest osobno płatny. Ale jeśli lubicie militaria, to warto.
Wydma Łącka – informacje praktyczne
- Na wydmę nie można dojechać własnym samochodem
- Można się tam dostać meleksem
- Nie można wchodzić z psem i innymi zwierzętami domowymi
- Przy kasach do parku znajduje się parking samochodowy. Koszt to 8zł za godzinę
- Bilet wstępu do Słowińskiego Parku Narodowego Kosztuje 8zł (bilet normalny)