Park Mużakowski to część Parku Krajobrazowego Łuk Mużakowa. No dobrze, ale… gdzie to jest? Bo założę się, że niewiele osób o nim słyszało, a przecież to jedno z miejsc w Polsce, które są wpisane na listę UNESCO. Organizacja postanowiła docenić to przepiękne założenie ogrodowe z XIX wieku. Aha, zapomniałbym: jest tu też przepięknej urody zamek!
Przyznam, że do niedawna nie wiedziałem jeszcze, że coś takiego jak Łuk Mużakowa istnieje. Wstyd, wiem! Dlatego wiosną, kiedy na weekend majowy jechałem do Czeskiej Szwajcarii, postanowiłem, że jeden dzień poświęcę na zobaczenie czegoś, co jest na polskiej liście UNESCO, a o czym nie słyszałem i nawet nie oglądałem wcześniej zdjęć. Bo powiedzmy sobie wprost: atrakcje województwa lubuskiego są raczej w Polsce nieznane. A to błąd, bo poza przyrodą jest tu wiele pięknych miejsc.
Jednego dnia postanowiłem przejść całą ścieżkę geoparku Łuk Mużakowa oraz zwiedzić park, który w XIX wieku wprawiał w zachwyt ówczesną arystokrację. Przy okazji zaś wpędził w długi jego twórcę i fundatora czyli Hermanna von Pücklera. Co poradzić, że ludzie na spełnianie marzeń są w stanie wydać ostatni grosz? Ale by poznać i zrozumieć Park Mużakowski trzeba wrócić do początku.
Pückler – genialny utracjusz i jego park-marzenie
W zasadzie nie wiadomo, dlaczego bawidamek i niespokojna dusza Hermann von Pückler postanowił, że dziełem jego życia będzie park i całe założenie krajobrazowe z zamkami. Może przyczyniło się do tego jego dzieciństwo, bo jako trudne dziecko został umieszczony w specjalnym ośrodku. Tam młody Pückler jako formę terapii dostał małe poletko ziemi do uprawniania. Może wtedy zrodziła się w nim miłość do zieleni i przyrody? Jak i dlaczego, tego się nie dowiemy. Ale wiemy, że starszy już Pückler miał fantazję, honor i niewyczerpalną energię.
Najpierw zaczął studia prawnicze, ale porzucił je i wstąpił do armii. Z armii go jednak wyrzucono, bo za często przystępował do pojedynków. A chwilę spokoju znalazł, jak zmarł jego ojciec – pan na włościach Muskau! 26 letni młody Hermann dziedziczy całkiem pokaźny majątek i ojcowskie oszczędności. To wtedy zapewne zaplanował, że przekształci ojcowskie dobra w cud ówczesnej architektury krajobrazu.
I oto 1 maja 1815 roku Hermann Ludwig Heinrich książę von Pückler-Muskau ogłasza, że w kolejnych latach rodowa siedziba zostanie przeprojektowana na park krajobrazowy. Prace zaczynają się w roku 1817 i szybko pochłaniają całe oszczędności, odziedziczone po ojcu. Ale kawaler Pückler w ciemię bity nie jest, żeni się z kobietą, która po pierwsze podziela jego pasję, ale też w wianie wnosi pokaźną sumę pieniędzy. Za które rzecz jasna można dalej prowadzić prace przy realizacji marzenia życia.
A fundusze są potrzebne, bo po pierwsze książę dalej wiedzie życie utracjusza. Angażuje się w tolerowane przez żonę romanse, zatrudnia też czołowych architektów takich jak Karl Friedrich Schinkel. Aby czerpać z najlepszych światowych rozwiązań Pückler także podróżuje. Cel poznawczy miała wizyta w Anglii w roku 1826, z której to podróży przywiózł wiele pomysłów. Nowe pomysły, wymagały więcej pieniędzy. Dlatego wraz z żoną knuje plan, że wezmą fikcyjny rozwód i ożeni się z kolejną kobietą, która wniesie wiano. Wiano zaś znów zostanie zainwestowane w park! Cwane, nie?
Cóż, marzenia jednak są kosztowne, a życie ponad stan nie ułatwia ich realizacji. Dlatego w roku 1845 Pückler jest zmuszony do sprzedaży „swego dziecka” nowemu właścicielowi. Finalnie w rok później park i zameczki trafiają w ręce Fryderyka Niderlandzkiego, który kontynuuje dzieło Pückler. Park Mużakowski (jak go dziś zwiemy) ma już docelową wielkość czyli 700 hektarów. Powstały też zabudowania, pięknie wkomponowane w krajobraz. Do tego przepływająca przez park Nysa Łużycka pięknie komponuje się z całym założeniem i dzieli je na dwie części. Po zachodniej stronie są zabudowania i 200 hektarów parku, a po wschodniej stronie główna parkowa część o powierzchni 500 hektarów.
Czasy się zmieniają, a Park Mużakowski trwa
I wtedy nadchodzi historia! ta wielka, znana z podręczników. W wyniku rozpętanej przez Niemcy drugiej wojny światowej, przesunięciu ulegają granice. Nowa granica między Polską a Niemcami (ówczesny DDR) przebiega środkiem Nysy Łużyckiej. Tym samym spójne założenie zostaje podzielone na dwie części:
- Park Mużakowski strona niemiecka
- Park Mużakowski strona polska
Na szczęście jednak w zabudowaniach po lewej stronie rzeki zorganizowane jest sanatorium, co zapewnia, że budynki nie niszczeją. Za to po prawej stronie park jest pozostawiony sam sobie. Może i przez to zarasta i niszczeje, ale przynajmniej nikt go nie wycina!
A potem przyszła odwilż roku 1989. Żelazna Kurtyna dzieląca Wschód i Zachód zaczęła opadać, za chwilę doszło do zjednoczenia Niemiec. Polska i Niemcy nie były już śmiertelnymi wrogami, a Nysa Łużycka przestała dzielić światy. Przede wszystkim zaś nastał 1 maj roku 2004, to wtedy Polska wstąpiła do Unii Europejskiej, a 21 grudnia roku 2007 przystąpiła do Strefy Schengen. Dlaczego o tym piszę? Bo dzięki temu znikły fizyczne granice i Park Mużakowski znów stał się jednością. Miejscem o które wspólnie dbają i Polacy, i Niemcy. Jest dobrem wspólnym, które dzięki tej współpracy kwitnie i znów przypomina to, co zaprojektował i stworzył Pückler ze swoimi ogrodnikami.
O tym, jak cenne i unikatowe jest to miejsce, niech zaświadczy fakt, że UNESCO w roku 2004 wpisało je na na swoją listę jako obiekt transgraniczny.
Zwiedzanie Parku Mużakowskiego
Parkuję samochód na placu blisko wejścia i idę oglądać, a może bardziej zwiedzać Park Mużakowski. Po pierwsze warto zatrzymać się przy budce obok dróżki. Tu można kupić przewodniki po parku i Łuku Mużakowa lub dostać bezpłatną mapkę. Warto się zaopatrzyć, bo przypominam, że do zwiedzania jest teren o powierzchni 700 hektarów. W zasadzie na własnych nogach nie da się w ciągu dnia obejść tej powierzchni. Dlatego co bardziej zapobiegawczy lub mający większe samochody wyciągają rowery i jadą zwiedzać w taki sposób. Aż im zazdrościłem! 🙂
Ale nic to, po prostu wszedłem na ścieżkę pieszo, a przede mną było kilka kilometrów do przejścia. I teraz tak, jeśli nie macie ochoty dużo chodzić, to możecie od razu pójść w lewo. Przejść przez rzekę czyli Nysę Łużycką i pójść w kierunku chyba najbardziej widowiskowej części Parku Mużakowskiego czyli do bajkowego z wyglądu zamku. Ja jednak wybrałem ścieżkę prowadzącą prosto wzdłuż rzeki. Dzięki temu mogłem na własne oczy zobaczyć, jak niemal 200 lat temu został zaprojektowany park.
A jest co oglądać, bo po pierwsze samo ukształtowanie terenu zostało tak wykorzystane, by tworzyć ciekawe i piękne perspektywy. Dlatego też widzimy szerokie łąki, ceglane mostki, wąskie i szerokie alejki a także starodrzewa, które posadził pewnie pomysłodawca i twórca parku. Bo tu nie ma miejsca na przypadkowość, chociaż takie może być pierwsze wrażenie. Ale skoro to ogród w stylu angielskim, to takim właśnie jest.
Zamek i niemiecka część Parku Mużakowskiego
I wreszcie dochodzę do drugiego mostu na Nysie. Przechodzę nim na drugą stronę i teraz jestem już w Niemczech. Ale poza znakami państwowymi nie ma tu żadnej różnicy. Bo strony polska i niemiecka dokładają wszelkich starań, by park był jednością, jak zaplanował to przecież Pückler. Jestem tu wiosną, dlatego na rabatkach kwitną wczesne, wiosenne kwiaty takie jak żonkil, drzewa wypuszczają liście i ten kolor intensywnie żółtozielony. Gdzieś nade mną zaczynają śpiewać ptaki, a słońce rozpieszcza ciepłem. Chciałoby się zakrzyknąć za poetą: „Chwilo, trwaj! Jesteś piękna!”
Nie jestem tu sam, bo taki park w sobotnie przedpołudnie musi być oblegany. Ale nie ma tu tłumów, które przeszkadzają. To miejsce jest tak duże, że każdy znajdzie tu dla siebie ustronne miejsce. Ba! Nawet wędkarze siedzą na krzesełkach rybackich i zarzucają wędki. Warto jeszcze wspomnieć, że do parku najlepiej przyjechać w czasie, kiedy kwitną rododendrony. Faktycznie spacerując widziałem wiele olbrzymich krzewów i aż żałowałem, że nie przyjechałem kilka tygodni później, kiedy zobaczyłbym je całe obsypane kwiatami.
Schloss Muskau czyli zamek
Tłoczniej zaczyna się robić, kiedy dochodzę do Schloss Muskau czyli zamku Muskau – oto przede mną zamek Hermanna von Pücklera. To serce Parku Mużakowskiego, a charakterystycznych różowych murów nie da się pomylić z niczym innym. Miejsce jest po trosze bajkowe i kiedy szedłem w kierunku zamku od strony rzeki i głównej części parku, mogłem dostrzec, jak dobrze wkomponowany w otoczenie jest ten zamek. Stoi za fosą, można wręcz odnieść wrażenie, że jest samotną wyspą. I kiedy obchodzi się go dookoła, nie ma ani jednej strony, która prezentowałaby się mniej korzystnie. Każda fasada jest tą reprezentacyjną. Chociaż rzecz jasna główne wejście się wyróżnia. Ale też trzeba powiedzieć, że przy wejściu widać najlepiej, jak popularne jest to miejsce, bo to tu gromadzą się największe tłumy.
Jednak niech to nikomu nie przeszkodzi, bo z tarasu przed wejściem rozpościera się piękny widok na wielohektarowy trawnik. I co najważniejsze, nie ma tu napisu: proszę nie deptać trawników!
Dlatego na trawie rozkładają się młodsi i starsi, całe rodziny siadają i łapią promienie słońca. Miejsca starczy dla każdego, niezależnie też czy przyjechał rowerem, czy przyszedł piechotą.
Aha, na piętrze zamku jest kawiarnia, w której można zasiąść, napić się kawy i zjeść ciastko. Jeśli nie będziecie tu w weekend, zapewne nie będzie problemu ze znalezieniem stolika. Nawet na zamkowym tarasie z widokiem na piękny Park Mużakowa.
Dwa światy: Bad Muskau i Łęknica
Ale jest jeszcze jeden aspekt, na który warto zwrócić uwagę, kiedy jesteśmy w Parku Mużakowa lub po prostu na Łuku Mużakowa. To taka ciekawostka społeczna. Jeśli zaczniecie zwiedzanie od parku, to będziecie otoczeni samym pięknem. Pięknem przyrody i architektury.
Ale jeśli zaparkujecie samochód na parkingu po niemieckiej stronie i postanowicie pójść na stronę polską, czeka Was szok. Otóż Bad Muskau (niemiecka strona) to wypielęgnowane i wychuchane miasteczko. Jest czysto i schludnie, w końcu „bad” oznacza uzdrowisko. Polskie uzdrowiska też są przepiękne, jak chociażby Busko Zdrój, tu nie mamy się czego wstydzić. Ale jednak po polskiej stronie Nysy Łużyckiej zbudowana została Łęknica.
Miasto tak diametralnie inne niż to niemieckie, że w zasadzie powinno się nazywać Stadion Dziesięciolecia albo Fawela. Bo wierzcie mi, że widok z mostu na polską stronę przypomina właśnie jarmark, który po roku 1989 powstał na Stadionie Dziesięciolecia. I taki sam jest asortyment wyrobów na stoiskach. Łęknica jest bowiem nastawiona na handel z Niemcami, którzy przyjeżdżają tu po tańsze towary. Przejście z Bad Muskau do Łęknicy to jak przejście do innego świata, ale nie tego baśniowego, lecz do klasycznego horroru. Tu trzeba zamknąć oczy lub po prostu omijać to miejsce, by nie psuć sobie smaku po oglądaniu Parku Mużakowskiego.
Park Mużakowski – informacje praktyczne
- Wejście do Parku Mużakowskiego jest bezpłatne
- Przewodniki i mapki można kupić lub dostać w kioskach przy wejściu do parku po polskiej i niemieckiej stronie
- Park Mużakowski najlepiej zwiedzać jadąc po nim rowerem
- Parkingi są zarówno po polskiej jak i niemieckiej stronie i są one płatne. Chociaż po polskiej stronie jest to bardziej łąka z parkomatem. Cena parkowania za cały dzień to 20zł.
- Zwiedzanie Parku Mużakowa najlepiej połączyć z udaniem się na ścieżkę geoturystyczną dawnej kopalni Babina. Zobaczymy tam kolorowe jeziorka.
Nocleg przy Parku Mużakowskim
Zarówno w Łęknicy jak i w Bad Muskau znajdziecie hotele i z noclegiem nie będzie problemu, ale szczerze mówiąc bardzo polecam Wam to, co zrobiłem ja, kiedy tu przyjechałem. Otóż kilkanaście kilometrów od Łęknicy w miejscowości Brody znajduje się Pałac Brody, gdzie w dawnych folwarcznych zabudowaniach urządzono pokoje hotelowe oraz restaurację. Sam pałac jest zabezpieczony i powoli odbudowywany, a też zasługuje na uwagę. Zaletą takiego noclegu jest też to, że sama droga z hotelu do Parku Mużakowa jest po prostu zjawiskowa!
3 komentarze
Dzień dobry,
Może to subiektywna uwaga i infantylna, ale brakuje mi jakiejś mapki z zaznaczeniem opisywanej atrakcji w Polsce.
Teksty świetne, dzięki za wspaniałą pracę.
Zaraz tam infantylna 🙂 Słuszna!
Dorzucę dziś mapkę Google, bo warto mieć rozeznania, jak duży to obszar i jak zaplanować zwiedzanie.
Dziękuję za słuszną uwagę. Obiecuję poprawę.
I dziękuję za miłe słowo.
Dziękuję za ten przewodnik. Jestem pod wrażeniem bloga, świetna robota!
Czuje się zainspirowana i oczywiście już planuję wycieczki!
Pozdrawiam