Zanim odwiedziłem Mariańskie Łaźnie, wielokrotnie oglądałem ich zdjęcia w internecie. Ale co z tego? Bo zdjęcia nie oddają piękna kolumnady Maxima Gorkiego. Zresztą, atmosfery miasteczka też nie, bo jak opisać leniwe siedzenie w pięknym parku lub na kawie pod pięknym dachem? Ale spróbuję to opisać, może uda mi się zachęcić Was do przyjazdu do Czech?
Do Mariańskich Łaźni przyjechałem samochodem. Auto zaparkowałem na jednej z oddalonych uliczek, a drogę do centralnej części uzdrowiska przebyłem pieszo. I tu od razu powiem Wam, że zrobiłem to z premedytacją, bo sam spacer był piękny! To czeskie miasto jest spójne architektonicznie, a ja uwielbiam architekturę XIX wieku. Piękne elewacje, szerokie ulice, drzewa, a wreszcie park. Wszystko to spowodowało, że Mariańskie Łaźnie mnie urzekły.
Kulminacyjny moment nastał, kiedy doszedłem do Kolumnady Maxima Gorkiego. Ta żeliwna konstrukcja jest tak piękna, że trzeba jej poświęcić dłuższy tekst.
Kolumnada Maxima Gorkiego
Kolumnada Maxima Gorkiego to serce uzdrowiska. Tu dawniej spotykali się kuracjusze, którzy przyjechali do Mariańskich Łaźni podreperować zdrowie. A nierzadko nie tylko po to, bo przecież jak w każdym kurorcie tak i tu kwitło bogate życie towarzyskie. Zresztą, w tym zakresie od lat nie zmieniło się nic. W polskich uzdrowiskach obecnie dzieje się to samo, weźmy za przykład chociażby Busko Zdrój.
Kolumnada Maksyma Gorkiego powstała w latach 1888 – 19889 i zastąpiła wcześniejszą konstrukcję.
Jej projekt jest dziełem dwóch architektów: Hansa Mikscha i Juliana Niedzielskiego – mieli wspólne biuro architektoniczne. Tak, ten ostatni pan był polskim architektem, tworzącym głównie na terenie cesarstwa Habsburgów. Ale od polskości się nie odcinał, bo ciekawostką jest, że był sędzią w konkursie wyboru pomnika Adama Mickiewicza w Krakowie. Tak, tego samego, który do dziś stoi przy sukiennicach.
Kolumnada jest wykonana z żeliwa i odlana została w hucie. Na miejscu po prostu łączono ze sobą poszczególne elementy – niemalże jak obecnie robi się z zestawami Lego ;).
A było co składać, bo wymiary Kolumnady są imponujące: jej długość to 180 metrów i jest to najdłuższa kolumnada uzdrowiskowa w Czechach. Dłuższej nie mają ani Karlowe Wary, ani tym bardziej Franciszkowe Łaźnie.
Dziś tak jak i kiedyś służy ona jako miejsce spotkań i rozmów. Tu można usiąść w kawiarni i napić się kawy, podziwiając architekturę wnętrza, a także zdobienia sufitu. Te są relatywnie nowe, bo powstały dopiero w 1979 roku podczas remontu konstrukcji. Chociaż może lekko skłamałem, dziś jest różnica, bo przecież turystyka, to dość nowy wynalazek. A turystów zwiedzających atrakcje Mariańskich Łaźni jest sporo.
Inne atrakcje Mariańskich Łaźni
A jeśli już jesteśmy przy kolumnadzie, to spacerując po niej, na pewno zauważycie ludzi, którzy zajadają się dużymi, okrągłymi opłatkami. To smakowe wafle, które kupić można w sklepie tuż obok i z których słyną czeskie uzdrowiska. A co to jest? To „wynalazek”, który do Mariańskich Łaźni przywędrował zapewne z innych miast regionu, bo opłatki zjemy np. w Karlowych Warach. Ale jeśli pytacie o to, co to jest, to opłatek. To taki wielki opłatek, jakimi dzielimy się np. na święta. Tylko robiony na słodko, a najczęściej uzupełniony także słodkim nadzieniem, np. orzechowym lub waniliowym.
Podobno powstał on po to, by było czym zagryźć i poprawić sobie smak po niesmacznych leczniczych wodach. Ale czy to prawda? Nie wiem, jednak faktem jest, że smakuje bardzo fajnie i faktycznie może zabić smak leczniczych wód.
Jeśli wyjdziecie z kolumnady w kierunku południowym, zobaczycie fontannę. To grająca fontanna, która o każdej nieparzystej godzinie wygrywa znane melodie. Robi to ku uciesze tłumów turystów, którzy specjalnie w tym czasie ustawiają się kręgiem dookoła fontanny.
Po północnej stronie kolumnady stoi zaś dom zdrojowy, w którym napełnicie leczniczą wodą charakterystyczne i ozdobne kubeczki z długim ustnikiem. A jeśli takiego nie macie, to będziecie go mogli kupić. To także doskonały pomysł na prezent z uzdrowiska.
Ale Mariańskie Łaźnie to przede wszystkim parki i ogrody. Dlatego warto chwilę pospacerować po mieście i pozachwycać się jego atmosferą.
Nie trzeba nawet iść daleko, bo co prawda miasto otoczone jest lasami, to jednak centrum też zachwyca. Zostało po prostu pięknie zaprojektowane. Kiedy byłem w Mariańskich Łaźniach w maju, trwały właśnie jakieś obchody. Wnosząc po tym, że były tam historyczne amerykańskie samochody z II wojny, to pewnie celebrowali wyzwolenie miasta spod okupacji.
Ale miejscem w którym koniecznie musicie stanąć, jest pomnik Goethego. Bo ten placyk jest po prostu piękny! W tym miejscu widać, jak wielką wagę przywiązywano projektując Mariańskie Łaźnie. Widać tu nie tylko piękne kamienice, ale też zaaranżowaną przyrodę. Bo czy można się oprzeć urodzie przepięknych kwitnących magnolii? Ale by je zobaczyć, musicie tu przyjechać wczesną wiosną, wtedy kiedy magnolie kwitną. Spójrzcie zresztą na zdjęcia powyżej, dla mnie magia!
I jest jeszcze jedno ciekawe miejsce w Mariańskich Łaźniach. To park miniatur czeskich atrakcji. I tu muszę się przyznać, że… tu nie byłem. A dlaczego? Bo śpieszyłem się, by dojechać jeszcze przed zamknięciem do pobliskiego Projektu SOOS. A czym jest to miejsce? To ścieżka geologiczna, gdzie spod ziemi wypływają termalne i siarkowe źródła. Ot, taka ciekawostka. Ale z tego powodu będę musiał wrócić do Mariańskich Łaźni. I zrobię to z przyjemnością, bo do zobaczenia zostało mi także lokalne muzeum historii.
Krótka historia Mariańskich Łaźni
Na początku nie było słowo, na początku było bagno! A słowo, które stało się ciałem, czyli przekształciło bagnisko w piękne uzdrowisko, wypowiedział sługa boży opat Karel Kašpar Reitenberger. Opactwo położone było w pobliskim Teple. Ale budowa zaczęła się i tak nie dzięki boskiej opatrzności, ale dlatego, że w opactwie pojawił wykształcony lekarz czyli Johann Josef Nehr. To on był spirytus movens, czyli siłą sprawczą powstania Mariańskich Łaźni. Wszystko dlatego, że zaobserwował i praktycznie potwierdził lecznicze działanie pobliskich źródeł.
Jak napisałem wyżej, teren gdzie występowały lecznicze źródła był bagnisty i jako taki nie nadawał się do zamieszkania i budowy miasta. Dlatego najpierw należało go osuszyć, co wspomniany opat rzecz jasna zlecił. Jednak budowa miasta zaczęła się dopiero w roku 1786, bo dopiero wtedy uzyskał pozwolenie na swoją inwestycję. Pierwszy budynek uzdrowiskowy powstał przy Źródle Marii i to też od tego ujęcia wody pochodzi nazwa miasta. Początkowo zresztą brzmiała ona MarienBad. Jak widać brzmi ona bardzo niemiecko. Cóż, takie to były czasy, a i do dziś Czechy mocniej zwracają się ku Zachodowi niż swojej części Europy. Ale to może tylko moja zła ocena.
Mariańskie Łaźnie – miasto odwiedzane przez sławnych
Faktem jednak jest, że skromna osada zaczęła się zamieniać w miasto. Zaczęli przyjeżdżać pierwsi kuracjusze, by podreperować podupadające zdrowie. Szczęśliwie dla miasta jednym z takich odwiedzających był słynny poeta Johann Wolfgang Goethe. Jak to się stało, nie wiem, ale zakochał się on w Mariańskich Łaźniach i tej uzdrowiskowej atmosferze. Co więcej można powiedzieć, że stał się ówczesnym influencerem, zachęcającym innych do przyjazdu do uzdrowiska. To podziałało, bo pojawiali się kolejni kuracjusze, powstawały nowe domy zdrojowe i hotele.
Klientela stawała się coraz bardziej elitarna i bogata. A bogaty klient zostawiał bardzo dużo pieniędzy, pieniądze zaś inwestowane były w kolejne miejsca, które miały służyć leczeniu i umilaniu czasu kuracjuszom. Miasto rosło i przyciągało kolejne słynne postaci.
Przyjrzyjmy się zatem kilku wielkim ówczesnych czasów, którzy odwiedzili miasto i zachwycali się klimatem i atrakcjami Mariańskich Łaźni.
Największym był na pewno Franciszek Józef I – cesarz Austro-Węgier, kolejnym potężnym władcą, który odwiedził uzdrowisko był król brytyjski Edward VII. Poza tym byli tu też kompozytorzy Antoni Doza, a także Fryderyk Chopin, pisarz Frantz Kafka, Zygmunt Freud (ten od psychoanalizy), filozof Nietzsche i wielu, wielu innych. Bo bywać w Mariańskich łaźniach było modne!
Mariańskie Łaźnie – gdzie zjeść
Ponieważ byłem w Mariańskich Łaźniach zaledwie pół dnia, trudno mi przedstawić Wam zestawienie najlepszych restauracji, ale z przyjemnością powiem Wam, gdzie ja jadłem, bo naprawdę smak był doskonały, a obsługa szybka i miła. Chociaż jak zawsze w restauracji, największe brawa powinny iść do kucharza. Otóż ja wstąpiłem na obiad do restauracji „Česká hospůdka”, ulica Klíčová.
Rzecz jasna w Mariańskich Łaźniach macie całe mnóstwo restauracji, zatem jeśli chcecie zjeść gdzieś bliżej kolumnady czy parku, to z tym też nie będzie żadnego problemu.
Parking w Mariańskich Łaźniach
A jeśli chodzi o parkowanie, to w Mariańskich Łaźniach rzecz jasna można znaleźć parking w centrum. Są tu też parkingi piętrowe, zatem da się w nich bez problemu zaparkować, ale… ja polecam całkowicie bezpłatny parking na ulicy „Pramenská”. Parkujecie zupełnie bezpłatnie na ulicy, bo też i oznaczenie pokazuje, że to parking bezpłatny. Ważne: patrzcie na znaki, bo część parkingów przy ulicach jest płatna, a wtedy należy uiścić opłatę w parkomacie. Z tego miejsca gdzie ja zaparkowałem, do centrum było jakieś półtora kilometra. Niedaleko jak widzicie.