Petroglifów nigdy nie oglądałem na własne oczy, dlatego kiedy przytrafiła się okazja, grzechem byłoby nie skorzystać. Tym bardziej, że stanowiska Sarmysz Saj w wąwozie Sarmysz są bardzo łatwo dostępne. Oczywiście pod warunkiem, że jest się tam jak dostać.
Wąwóz Sarmysz znajduje się 40 kilometrów od miasta Navoi i nie dojeżdża tam nic ze środków transportu publicznego. Jedyny sposób, to własny lub wynajęty samochód. Dlatego, kiedy po zwiedzaniu Buchary, postanowiłem, że odwiedzę to zapomniane/nieodkryte stanowisko archeologiczne. Najpierw pojechałem do miasta Nawoi – z niego jest najbliżej do petroglifów. Wysiadłem z gorącej taksówki i poszedłem do sklepu po jakieś picie. W sklepie akurat sprzedawał starszy pan, a to miało ten plus, że umiał rozmawiać po rosyjsku. Młodzi niestety w Uzbekistanie zazwyczaj nie mówią w żadnym innym języku niż po uzbecku.
Dojazd do petroglifów Sarmysz Saj
I tak od słowa do słowa zapytałem go, czy wie, gdzie mogę znaleźć taksówkę, która zawiezie mnie do miejscowości Sarmysz, bo chcę tam obejrzeć petroglify. Pan po pierwsze spojrzał na mnie jak na kosmitę, bo widać takie pytanie dostał pierwszy raz w życiu, a o petroglifach też nic nie słyszał. Ale finalnie do zadania oddelegował… swojego syna lub wnuka 🙂 Wynegocjowaliśmy cenę 150 000 sumów czyli w przeliczeniu jakieś 60 zł za dowiezienie mnie, poczekanie i powrót. Doskonała cena! Pojechaliśmy zatem.
Wąwóz Sarmysz jest długim wąwozem, a my nie wiedzieliśmy, gdzie są petroglify. Co więcej, ludzie, których spotkaliśmy na miejscu też nie wiedzieli o co nam chodzi. Dlatego pierwszy strzał był nieudany, chociaż nie do końca. Kiedy wyszedłem z samochodu i poszedłem w głąb wąwozu udało mi się znaleźć kilka petroglifów, chociaż były one nieliczne. A przecież Sarmysz Saj obfituje w tego rodzaju naskalne obrazy. Zatem to nie było to miejsce, trzeba było szukać dalej. I tak oto po kilkunastu minutach udało nam się trafić tam, gdzie powinniśmy być od początku.
Petroglify Sarmysz Saj
Po tym jak zaparkowaliśmy samochód, mój kierowca został w środku, a ja poszedłem drogą, prowadzącą miedzy wysokimi skałami. To właśnie na nich, na gładkich, ciemnobrązowych powierzchniach, tysiące lat temu ludzie namalowali symbole. Malowali to, co było dla nich najważniejsze, uwiecznili zatem ludzi, zwierzęta, obrzędy, sceny polowań.
Obrazy, które są najbardziej skomplikowane i chyba do dziś robią największe wrażenie to dzieła z wczesnej epoki żelaza. Widzimy na nich sceny polowań, są łuki i strzały, konie i wielbłądy – są to sceny myśliwskie charakterystyczne dla życia nomadów.
Bo kiedyś okolice Sarmysz Saj były zupełnie inne niż dziś, klimat w tym miejscu był odmienny od obecnego. Okolice wąwozu obfitowały w wodę i zwierzynę, zatem nic dziwnego, że teren zamieszkiwały liczne społeczności. I to właśnie one pozostawiły namacalny ślad swojej obecności, który podziwiać możemy dziś.
Malowidła naskalne powstały w różnym czasie i wszystkie one mieszają się ze sobą. Nie będę mówił, że jestem specjalistą, po prostu napiszę, co udało mi się znaleźć na zagranicznych stronach.
Ocena, ile lat ma konkretny petroglif, nie jest prosta. Aby to zrobić trzeba się na tym znać i wiedzieć na przykład, jaki styl rycia w skale był obowiązujący w danym czasie albo kiedy jakie zwierzęta występowały na terenie z petroglifami. Np. tury i byki datowane są na epokę kamienia i brązu. Za to kozy zaliczane są do epoki żelaza. A jeśli widzimy wielbłądy, to podobno najczęściej to dość świeża praca i sięga „bliskiego” nam średniowiecza. Ale jak piszą specjaliści, te najnowsze dzieła, nie mają w sobie takiej precyzji i walorów artystycznych, jak te sprzed kilku tysięcy lat.
A jak to , co opisałem, ma się czasowo na kartach historii? Większość petroglifów, które oglądamy w Sarmysz Saj datowana jest na epokę brązu (3000 – 900 lat p.n.e.), mała część neolityczna powstała w okresie 6000 – 4000 p.n.e. Okres sako-scytyjski to okres 900 do 100 p.n.e.
Dawni artyści malowali czy też bardziej ryli w kamieniu to, co było dla nich najważniejsze, byli zatem inni ludzie, zwierzęta, obrzędy i sceny polowań. Obrazy, które są najbardziej skomplikowane i chyba do dziś robią największe wrażenie to dzieła z wczesnej epoki żelaza. Widzimy na nich sceny polowań, są łuki i strzały, konie i wielbłądy – są to sceny myśliwskie charakterystyczne dla życia nomadów.
To co wygląda najgorzej, to po prostu współczesny wandalizm i cyrylica gdzie jeden gówniarz, wyznaje miłość gówniarze, niszcząc kilkutysiącletni zabytek.
Jadąc do wąwozu Sarmysz, zabierzcie dobre buty, najlepiej trekkingowe, a na pewno kryte. Niestety w sandałach (jak ja) nie można bezpiecznie chodzić po skalnych półkach. A skały tu są bardzo, bardzo sypkie i łatwo skręcić kostkę.
Co to są petroglify
Petroglify najprościej mówiąc, to wyryte w skale obrazy. Najczęściej pochodzą one sprzed kilku tysięcy lat. Powstawały, zanim ludzkość wykształciła na danym terenie umiejętność pisania lub w społecznościach, które jeszcze nie nauczyły się lub nie przejęły pisma. Ważne dla lokalnych społeczności fakty, uwieczniano w kamieniu. Ryto w nim za pomocą innych kamieni, ale także brązowych i żelaznych narzędzi, w zależności od okresu, w którym dany obraz powstawał.
Słowo petroglif pochodzi ze starożytnej greki gdzie πέτρος (petros) oznaczał tyle co „skała”, zaś γλύφειν (glyphein) to słowo „wyryć”. Petroglif to nic innego niż „rycie w skale”. Proste, prawda? 🙂
Sarmysz Saj – informacje praktyczne
- Aby dojechać do Sarmysz Saj, potrzebujesz transportu. Nie dojeżdża tam żadna publiczna komunikacja
- Najbliższe duże miasto to Navoi. Z niego jest do przejechania 40km.
- Najlepiej zapytać o transport w jakimś sklepie lub u taksówkarzy. U tych drugich raczej będzie drożej. Cena za dojazd to około 10 do 15 euro (tyle płaciłem ja)
- Do petroglifów Sarmysz Saj nie ma biletów
- Najlepiej przyjechać rano, bo po południu słońce świeci od strony petroglifów i gorzej je widać
Reasumując: Sarmysz i petroglify nie są dla wszystkich, nie każdemu się spodobają. Ale jeśli masz już dość zwiedzania medres, oglądania minaretów, jeśli znudziłeś się zwiedzaniem Samarkandy albo chcesz uciec od gorąca stołecznego Taszkientu… to oglądanie największego w Uzbekistanie stanowiska petroglifów jest doskonałą odskocznią! Bo niewątpliwie jest to jedna z bardziej oryginalnych i zaskakujących atrakcji Uzbekistanu. Zdecydowanie poza utartym szlakiem.