Bunkier Bunk’Art2 w Tiranie to specyficzna instytucja. Z jednej strony to miejsce, które zostało zbudowane na potrzeby reżimu, a z drugiej przerobione zostało na muzeum. Dzięki wizycie i zwiedzaniu mamy szansę lepiej poznać historię Albanii.
Bunkier pod Ministerstwem Spraw Wewnętrznych powstał, by chronić najwyższych dygnitarzy tej albańskiej instytucji. Bo oczywiście, jak każda władza absolutna, najbardziej dba o siebie, a o ludzi tylko tyle, by ich kontrolować. Jednak w razie zagrożenia wojną, lepiej mieć zabezpieczenie w postaci bezpiecznego schronu. Dlatego w latach 1981 do 1986 ministerstwo postanowiło zbudować tajny bunkier pod swoją siedzibą. Miejsce to można śmiało nazwać ostatnią wielką budową reżimu, który nawet nie spodziewał się, że upadnie. Tak jak nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji, że zacytuję klasyka.
Zwiedzając Bunk’art2
Na wejście do tej instytucji trafiłem dość przypadkowo, bo z racji jazdy z Ochrydy w Macedonii, do Virpazaru w Czarnogórze, wypadało, że muszę zrobić jednodniowy postój w Tiranie. Lubię Tiranę i lubię spacery po niej. Dlatego idąc przed siebie w okolicy placu Skanderbega, natknąłem się na bunkier, którego w Tiranie nie widziałem, podczas wcześniejszych wizyt w tym mieście. Ponieważ na szczęście bunkrów już się w Albanii nie buduje, okazało się, że to wnętrze do dość nowego muzeum. W Bunk’art2 możemy poznać wycinek historii Albanii i dowiedzieć się, jak działał dawny reżim. Z naciskiem na to, jak tajna służba Sigurimi kontrolowała Albańczyków i nielicznych zagranicznych przyjezdnych.
Oficjalna nazwa schronu to „Objekti Shtylla”. Głęboko pod ziemią zbudowano i przykryto 240 centymetrami betonu 24 pokoje, specjalną przestrzeń dla głównego gościa, czyli ministra spraw zagranicznych oraz sporą salę służącą utrzymywaniu komunikacji z resztą kraju. W szczególności z podobnymi do tego bunkrami, bo oczywiście takich było więcej. Na czele z miejscem, gdzie schronić się w razie potrzeby miał sam Enver Hodża. Nota bene ten główny bunkier też przerobiono na muzeum i wystawę i nosi nazwę Bunk’art1. Złośliwość losu: zlecający budowę bunkra zmarli przed jego ukończeniem. W sumie szkoda, że ich tam nie pochowano, to byłoby niemal jak w Dolinie Królów w Egipcie 😉
Ale nie ma co śmieszkować, bo miejsce opowiada historię, która wcale optymistyczna nie jest. Z angielskich opisów w poszczególnych salach dowiemy się troszkę o dojściu Hodży do władzy, ale nade wszystko o tym, jak ta władza była sprawowana i podtrzymywana. Z wieloma detalami.
I tak mamy pokój, który poświęcono… psom! Psom szkolonym specjalnie w tym, by kontrolować granice. Przede wszystkim w takim celu, by nikt się z Albanii nie wydostał! Bo wielu chętnych do przeniknięcia do Albanii obstawiam nie było. Psy były agresywne i szkolone w atakowaniu ludzi. O tym, jak ważną rolę w systemie pełniły, niech świadczy fakt, że po pierwsze miały specjalną jednostkę, a po drugie w momencie choroby psa, informowano o tym ministerstwo! O tym, że granice były pilnie strzeżone, niech świadczy fakt, że w latach 1949-1990 Siły Graniczne podczas nielegalnego przekraczania granicy zabiły 1000 osób.
Inny pokój poświęcono na przedstawienie w jaki sposób odbywała się inwigilacja obywateli. Opisano metody operacyjne, opisano kilka przypadków inwigilacji. Ale najbardziej fascynujące są wszystkie pokazane przedmioty, służące inwigilacji. Mamy na przykład przekroje ścian, w których umieszczano kamery lub aparaty fotograficzne. Są stoły, w których znaleźć można mikrofony, a dodatkowo oczywiście teleobiektywy, podsłuchy telefonów itp. Pełen zakres kontroli, byle tylko wiedzieć wszystko i o wszystkich.
W Tiranie są jeszcze dwie instytucje podobne do tej. Pierwszą jest wspomniany już Bunk’art1, a drugą Dom Liści, czyli siedziba tajnej służby Sigurimi. Przed nią drżał cały kraj. Te dwa miejsca odwiedzę przy mojej kolejnej wizycie w Tiranie. Kto wie, może wtedy pójdę nawet do Opery, bo przyznam, że chciałbym tego betonowego maszkarona obejrzeć od środka.