Busko Zdrój to uzdrowisko, a od uzdrowiska trudno oczekiwać, że będzie kipiało atrakcjami. Tu ma być spokój i lecznicze wody, a nie zabytek na zabytku. Ale też piękna miastu nie da się odmówić. Zapraszam na spacer po atrakcjach Buska Zdroju.
W momencie, kiedy w przewodnikach jako atrakcję wskazuje się taki czy inny miejski pomnik, to znak, że miejsce, do którego przyjechaliśmy, nie jest w klasie zerowej zabytków. Takie właśnie jest Busko Zdrój. Ale jednocześnie jest tu przepięknej urody park, do tego zabytkowe wille i sanatoria. To wszystko, czego kuracjusze przyjeżdżający na leczenie potrzebują.

Ale jak to w mieście uzdrowiskowym, jest też i druga twarz, którą pokochałem! Oto wieczorami knajpki otaczające park oraz te usytuowane w parku zaczynają tętnić tym, po co kuracjusze przyjeżdżają „do wód” – drugą młodością. Oto muzyka grana na dancingach rozbrzmiewa przez otwarte drzwi i okna. Stare szlagiery grane przez lokalne kapele porywają na parkiet damy i panów. I idąc ścieżką słyszymy „same przeboje Czerwonych Gitar, Cliff Richard śpiewa”, a z innego okna rozbrzmiewa „Daj mi tę noc”, by potem noc płynnie przeszła w „cały świat za tę noc z Renatą. Na loterię los i w San Francisco złoty most.” Zabawa trwa na całego i naprawdę trudno nie potupać nóżką przechodząc obok.

Są i smutniejsze widoki, kiedy starsze panie, na siłę usiłują wejść w interakcje z rodzinami z małymi dziećmi. Dosiadają się do stołów, usiłują zagadywać do dzieci nie bacząc na grzeczne pochrząkiwania rodziców, by może jednak obca osoba nie naciskała na ich dzieci, nie dotykała i nie zagadywała.
Cóż, samotność starszych osób, które pewnie nie mają w sanatorium do kogo się odezwać, przybiera różne formy.
Ale… skupmy się na tym, co w Busku Zdroju można obejrzeć, jeśli już szukamy w nim atrakcji. Bo jest tu kilka zabytków i ciekawych oraz pięknych miejsc do zwiedzania.
Park Zdrojowy w Busku Zdroju
Spis treści
Nie wiem, czy nazwa park jest najlepszą dla tego wspaniałego miejsca. To bardziej doskonale utrzymany las w środku miasta. Ale las z pięknymi ścieżkami, mała architektura taka jak fontanny, ławki, pomniki, muszla koncertowa. A nad tym wszystkim ptaki śpiewające w koronach drzew. Naprawdę zbliżając się lub wchodząc do Parku Zdrojowego, wkracza się troszkę do innego świata. Zacienione przez drzewa aleje dają przyjemny cień i chłodzą w upalny dzień. A jak komuś za mało ochłody, to.. są i fontanny, w których z lubością taplają się dzieci i psy.

A wszystko to na 25 hektarach. To powierzchnia ogólna Parku Zdrojowego, bo ten w ostatnich latach został powiększony. Za to stara, zabytkowa część liczy 15 hektarów. Rośnie tu jakieś 4 500 drzew, z których około 12% liczy więcej niż sto lat! Park jest doskonale zaplanowany pod względem różnorodności, zatem posadzono tu różne gatunki drzew: są akacje, buki, platany, kasztanowce, modrzewie. Naprawdę do wyboru i koloru. Dosłownie, nie w przenośni.
Park Zdrojowy został założony w latach 30stych XIX wieku, czyli rośliny miały aż nadto czasu, by zapuścić korzenie i rozrastać się w spokoju. Założenie architektoniczne zaprojektował Ignacy Hanusz i to co stworzył, składa się z kilku części. Jest tu pozornie chaotyczny park angielski, ale też tak zwana Aleja Marzeń, dookoła której rozpościera się park w stylu francuskim. Ten zaś jest wręcz idealnie symetryczny i zaplanowany. Rabaty, klomby, krzewy, fontanny… nie zapomniano tu o niczym. Ale powiedzmy sobie wprost, Ignacy Hanusz nie mógł tego popsuć, w końcu był dyrektorem ogrodu botanicznego w Warszawie, zatem na roślinach znał się, jak mało kto.

Co ciekawe, przez długie lata wstęp na teren parku był płatny, a bilety wstępu zniesiono dopiero w 1952 roku. Wtedy też mieszkańcy Buska Zdroju mogli bez problemów korzystać z istniejącej tu infrastruktury. W parku istniało bowiem kino „Zdrój”, istniały też korty tenisowe i boisko. Było po co tu przychodzić. Czy to na przysłowiowe wagary, czy na randkę.
Sanatorium Marconi
Na jednym z krańców parku zbudowano dom zdrojowy – sanatorium Marconi. Nazwa pochodzi od słynnego architekta Henryka Marconiego. Kompleks oddano do użytku w roku 1836 jako Zakład Kąpielowy, bo też tak zwane wodolecznictwo miało wtedy ogromne powodzenie wśród kuracjuszy.
Budynek jest naprawdę potężny, a jednocześnie piękny. Ale też efekt musiał być taki, bo architekt po pierwsze był z pierwszej ligi ówczesnych projektantów.

Budynek nawiązuje do antycznych wzorów, dlatego na froncie widzimy kolumnadę, która pojawia się także po wejściu do wnętrza. Dawniej wchodzących witała fontanna, ale dziś niestety nie działa. Za to w znajdującej się dalej sali koncertowej organizowane są wydarzenia kulturalne jak np. koncerty. Dawniej była to sala balowa, ale dziś takich atrakcji się tu chyba już nie organizuje.
Tężnia i Dom Zdrojowy
Kiedyś wód można się było napić w sanatorium Marconi, dziś funkcję serca uzdrowiska przejęła tężnia solankowa i pobliski dom zdrojowy.
Tężnia jest zdecydowanie jednym z największych i najpiękniejszych tego typu obiektów w Polsce. Przyznam, że patrząc na nią, musiałem stwierdzić, że ma w sobie coś kosmicznego. Nie uzasadnię Wam tego, ale tak mi się skojarzyło.
To naprawdę potężna konstrukcja o średnicy 72 metrów, a jej obwód to aż 226 metrów. Ma też dwa poziomy, drugi wznosi się na wysokości 10 metrów nad powierzchnią gruntu.

Naprawdę warto wejść do środka, nawet jeśli nie jesteście kuracjuszami. Wejdźcie, by zobaczyć tą fascynująca konstrukcję. Ja najpierw obszedłem ją od środka, co z racji wymiarów, zajęło mi kilka minut.
Potem wszedłem do środka i tu zaskoczenie, bo tężnia w Busku Zdroju ma podwójny pierścień. Pomiędzy pierwszym a drugim, na większości obwodu znajduje się przestrzeń, którą można spacerować. I chłonąć do płuc nawilżone ściekającą z tarniny solanką. Nie byłem sam, który wielokrotnie przeszedł tą odległość, głęboko oddychając. Chociaż… po półgodzinnym spacerze nie czułem, że moje płuca mają się jakoś lepiej. A szkoda, bo właśnie byłem po covidzie.

Za to wykupiłem bilet na wejście na taras. Warto wybrać tą opcję, bo z góry rozpościera się panorama miasta (nie jest zbyt piękna, z góry uprzedzam) oraz można rzucić okiem na nową część parku zdrojowego. Wisienką na torcie był jednak fakt, że z tarasu tężni, z wysokości 10 metrów można było obserwować odbywający się poniżej koncert zespołu Chłopcy z Placu Broni. Doskonałe miejsce, bo bez tłumów.

Lecznicze wody Buska Zdroju
I na koniec warto jeszcze odnotować, co to za lecznicze wody, które można dla zdrowotności popijać w Busku Zdroju. Jak można przeczytać na stronie miasta, turysta i kuracjusz może liczyć na to, że zdrowie przywrócą mu tutejsze wody siarczkowe. Zawierają one spore ilości jodu, boru, fluoru i bromu. To ostatnie deczko mnie dziwi, bo o ile wiem, to brom jest podawany na obniżenie libido… A przecież wieść gminna niesie, że w sanatoriach dzieją się ciekawe rzeczy jeśli o sex chodzi. Pomyśleć, co mogłoby się dziać, gdyby nie ten nieszczęsny brom w wodzie! 😉

A jak ktoś nie lubi pić (bo te wody siarczkowe smakują obrzydliwie, pachną zresztą podobnie), to może się w zdrowotnych wodach wykąpać. Buskie solanki zawierają jod i selen i kąpiel w nich potrafi dobrze zrobić na część chorób układu krążenia. Na stronie miasta można przeczytać, że wody lecznicze są wydobywane z 11 otworów wiertniczych i regularnie są one badane pod kątem właściwości leczniczych.
Inne atrakcje
No dobrze, ale jeśli powdychamy zdrowe powietrze w tężni, napijemy się wody w domu zdrojowym, pooglądamy tańczące fontanny w nowym parku oraz w starym parku… to co jeszcze można robić w tym uzdrowisku? Jakie tu są atrakcje? Otóż.. w zasadzie ich nie ma. To doskonała baza wypadowa na zwiedzanie okolic Buska Zdroju, ale w samym mieście niewiele na nas czeka.

Bo jeśli za atrakcje trzeba uznawać pomniki, to miejscowość do pierwszej ligi turystycznej zaliczona być nie może. Zatem w Busku Zdroju mamy pomnik będący ławeczką, na której siedzi Wojtek Belon, czyli bard Ponidzia. Jeśli kojarzycie zespół Wolna Grupa Bukowina, to on był jego założycielem.

Z pomników, na które natkniecie się w mieście będzie jeszcze pomnik Leszka Czarnego. Stoi on dumnie u stóp Byczej Góry (fajna nazwa dla pagórka!) nie bez przyczyny, bowiem to on w roku 1287 nadał Busku Zdrój prawa miejskie.
Oprócz powyższych blisko parkowego deptaku, na tyłach hotelu Bristol stoi coś co zostało nazwane „Zjadacz kurzu”. Jeśli ktoś lubi sztukę bardziej nowoczesną, to można podejść i zobaczyć „potwora” 😉
Kościół św. Leonarda – najstarszy zabytek Buska Zdroju
A na sam koniec zostawiam chyba najstarszy zabytek w mieście. Drewniany kościół św. Leonarda. Podstawowych faktów na jego temat można się dowiedzieć z tabliczki ustawionej przed nim. Czyli np. tego, że został wybudowany w 1699 roku, a już 50 lat później został remontowany. Cudem chyba przetrwał do naszych czasów, chociaż podczas drugiej wojny światowej został poważnie uszkodzony.

Do dawnej świetności (jeśli można użyć tego sformułowania) został doprowadzony po remoncie zakończonym w roku 1998. I na pewno warto przejść się dookoła świątyni, bo będziemy mogli dostrzec oryginalne kilkusetletnie bale, użyte do budowy. A wisienką na torcie jest okalający świątynię cmentarz, z kilkoma starymi, bo XIX wiecznymi rzeźbami nagrobnymi.
Cóż, kościółek jest udostępniany do zwiedzania w soboty, ale.. cóż, nie ogarnąłem tego. A szkoda.
Restauracje Buska Zdroju
Nie byłem we wszystkich restauracjach, ale udało mi się zajrzeć do dwóch miejsc. Jedno bardzo ciekawe i szczerze polecam. A drugie? Cóż, jak już będzie późno, to i tak nie będziecie mieli wyjścia 🙂
Pierwsze miejsce i mój absolutny hit Buska Zdroju to Bistro Regionalna. Przyszedłem tu właściwie przypadkiem, bo było najbliżej mojego hotelu i potem starałem się wracać. Bardzo dobry schabowy, bardzo dobre polędwiczki w sosie grzybowym. Aaaa no i można udziwniać, że chce się danie bez czegoś. A dla mnie to duży plus. Dodatkowo mają tu lokalne piwa craftowe. Jedyne czego żałuję, to że po godzinie 18stej zmienia się menu na kolacyjne i nie da się zjeść smacznych dań z karty obiadowej. Cóż, raz się spóźniłem, bo dłużej niż sądziłem zabrało mi zwiedzanie atrakcji Ponidzia.

Dlatego musiałem wybrać inną restaurację. I w zasadzie wyboru wielkiego nie miałem. Zatem udałem się do mieszczącej się w parku restauracji Zakąski i Napitki. Cóż, dania były tam dla mnie bez szału, ale może po prostu miałem zbyt wysokie oczekiwania? Najważniejsze, że dali mi jeść, bo byli otwarci po 20stej.
Gdzie spać – hotele w mieście
Większość przyjezdnych w Busku Zdroju to rzecz jasna kuracjusze. Oni zajmują zazwyczaj sanatoria, których w mieście jest wiele. Ale rzecz jasna są tu też hotele, w których pokoje mogą wynająć ci, którzy do miasta przyjechali w celach innych niż lecznicze. A baza noclegowa w Busku Zdroju jest naprawdę przyzwoita, zatem znajdziecie hotele ze spa, ale też takie o niższym standardzie i co za tym idzie także cenie. Nie oznacza to jednak w żadnym wypadku, że standard jest niski. Ja dla przykładu zamieszkałem w Pensjonacie Bajkowym, tuż obok starej części parku, a także blisko restauracji. Miejsce idealne i szczerze je polecam. A jak wygląda? Zobaczcie pokój na zdjęciu poniżej.
A jeśli chodzi Wam po głowie wypoczynek w miejscu z basenem i odnową biologiczną, to sprawdźcie ofertę Słoneczny Zdrój Medical Spa & Wellness. W końcu Busko Zdrój obfituje w miejsca sprzyjające zdrowiu!

Busko Zdrój – atrakcje w okolicy miasta
A skoro przy noclegach jesteśmy, to warto wybrać Busko Zdrój na bazę wypadową do pobliskich atrakcji. Busko leży mniej więcej na środku Ponidzia, zatem dojazd z tego miejsca jest dość prosty i szybko do większości miejsc.
Dlatego na pewno bez problemu dotrzecie to pobliskiej sosny na szczudłach, mam nadzieję, że skusi Was Płyta orantów w Wiślicy (polecam muzeum!). A może wraz z dziećmi nabierzecie ochotę na Europejskie Centrum Bajki w Pacanowie?
Zaś wieczór warto będzie spędzić oglądając zachód słońca w grodzisku Stradów.
No i nie zapominajmy o pobliskim Szydłowie, gdzie bywali królowie i zachował się nawet ich dwór. A na koniec zawsze będziecie mogli się wybrać na drugą stronę Wisły do Zalipia, czyli pięknej „malowanej wsi”, gdzie część chałup jest pięknie przyozdobiona kwiatowymi motywami.
Aha, dla miłośników przyrody i pięknych ogrodów obowiązkowym miejscem do odwiedzenia jest Ogród na Rozstajach.