Grudziądz przyciąga turystów przede wszystkim spichlerzami. Ale w mieście jest kilka innych wspaniałych atrakcji turystycznych i miejsc, które na pewno warto zobaczyć. Zapraszam Was zatem do zwiedzania Grudziądza.
Zwiedzanie miast bardzo lubię zaczynać od informacji turystycznej. Bo przecież gdzie jak nie w tym miejscu powiedzą najlepiej, co zobaczyć. W Grudziądzu był to strzał w dziesiątkę. Zaopatrzony w kilka fajnych broszur i po wysłuchaniu prawdziwego pasjonaty, który akurat był w pracy, ruszyłem w miasto. Trzy noce w mieście pozwalają na zwiedzenie Grudziądza, ale też np. leżącego obok Radzynia Chełmińskiego z potężnym krzyżackim zamkiem. Można też wyskoczyć do Kwidzyna, ale póki co skupmy się Grudziądzu.
Spichlerze. Perła Grudziądza
Spis treści
Najpiękniejsze miejsce Grudziądza to brzeg Wisły. To z niego najlepiej widać zespół zabytkowych spichlerzy, który powstawał przez kilkaset lat. Dziś w mojej ocenie dla tego widoku można przejechać nawet z przysłowiowego drugiego krańca Polski.
W dawnych czasach, kiedy rzeki były spławne, stanowiły kręgosłup kraju. To nimi spławiano w dół towary. I nimi w górę wędrowały dobra produkowane w innych krajach Europy. Grudziądz położony nad Wisłą, blisko Gdańska, który był portem docelowym tego rzecznego spławu, przez stulecia korzystał z przywileju doskonałej lokalizacji. Zresztą, nie tylko Grudziądz, bo przecież także potężny Toruń, pobliskie Chełmno, czyli niedoszła stolica Krzyżaków, ale też Gniew z zamkiem, który kontrolował Wisłę. Wisła żywiła i dawała bogactwo.
Z tego powodu, nad rzeką powstały spichlerze, w których przechowywano zboże, zanim powędrowało do dalszych odbiorców. Spichlerze w Grudziądzu zaczęły powstawać w XIV wieku, a pierwszym z szeregu był „Spichlerz Bornwalda” z 1351 roku. Po nim powstały kolejne. Najstarsze znajdują się tuż obok Bramy Wodnej. Co ciekawe spichlerze pełniły nie tylko rolę magazynów, ale także murów obronnych! Wystarczy na nie spojrzeć i ta rola w zasadzie narzuca się sama. Wysokie na osiem kondygnacji było nie lada przeszkodą do sforsowania. Zresztą, w początkach funkcjonowania Grudziądza miał on od strony mur, to z czasem zaczęto tuż obok niego budować spichlerze. I niejako naturalnie przejęły one funkcję obronną.
Ważne, by odnotować ciekawostkę, że Wisła płynęła naprawdę tuż obok murów. Tak blisko, że zboże drewnianymi rynnami wysypywano bezpośrednio na barki rzeczne, transportujące ten towar dalej aż do ujścia Wisły do Morza Bałtyckiego czyli do Gdańska.
O tym, jak ważne były spichlerze dla Grudziądza, niech świadczy fakt, że w 1504 roku wg zachowanych rejestrów było ich 14, sto lat później ich liczba wzrosła do 16. Dziś to zespół 26 budynków ustawionych frontem do Wisły i ciągnących się przez kilkaset metrów!
Warto tu przyjść wieczorem, bo jeśli tylko nie ma jakiejś awarii lub remontu, budynki są podświetlone. Wygląda to naprawdę magicznie. Zresztą sami zobaczcie na zdjęciach! Nie można też zapomnieć, że dziś nie ma w nich już spichlerzy, ale część z nich wciąż pełni funkcja magazynowe. Ponieważ jednak czasy się zmieniają i budynki muszą też zmieniać swoje funkcje, część spichlerzy pod koniec XIX i na początku XX wieku została przerobiona na mieszkania. Ot, ciekawa forma współczesnego bloku.
Panorama i najpiękniejszy widok na Grudziądz
Jednak jeśli chcecie zobaczyć najpiękniejszą panoramę miasta, to musicie zdecydować się na małą wycieczkę. Zdjęcia panoramy Grudziądza najlepiej wychodzą z drugiego brzegu Wisły. Ponieważ zazwyczaj podróżuję komunikacją publiczną i nie mam samochodu, zdecydowałem się na wypożyczenie roweru. Wypożyczalnia rowerów jest w marinie i kosztuje jeśli dobrze pamiętam 8 zł za godzinę.
Potem tylko 4km jazda przez most, następnie w prawo i wzdłuż wału przeciwpowodziowego, skręt w kolejną drogę i już na miejscu! W linii prostej przez rzekę to jakieś 300 metrów, ale nie ma tu promu, by pokonać ten dystans. Ale moim zdaniem zdecydowanie warto zadać sobie trud i pojechać, by obejrzeć Grudziądz z tej perspektywy.
Już jadąc przez most, widać piękną panoramę, ale kiedy staniemy na przeciwko ceglanej ściany spichlerzy na tle wody, wygląda to naprawdę magicznie. Widać stąd wszystko, co najlepsze. Naszej uwadze na pewno nie ujdzie znajdująca się po lewej stronie wieża. Nazywa się ona Klimek i jest klasyczną wieżą ostatniej obrony, zwaną też stołpem. To ostatnia pozostałość po wznoszącym się niegdyś na skarpie zamku krzyżackim. Na zdjęciu otwierającym ten artykuł, najlepiej widać samotną wieżę na tle spichlerzy.
Zamek Krzyżacki i wieża Klimek
I jeśli już przy zamku krzyżackim jesteśmy, to przenieśmy się przez Wisłę, w jego pobliże. Warownia stała wysoko na skarpie i położona była poza miastem. Z Grudziądzem łączyła go osobna brama.
Zamek był klasycznym zamkiem krzyżackim, jakie znamy np. z Malborka. Potężny, ceglany i dobrze obwarowany. Miał być punktem z którego kontroluje się okolicę.
Zakonnicy wznieśli go w kilkadziesiąt lat, a konkretnie od 1260 do 1299. Nie odbiegał planem od innych, czyli w południowym skrzydle mieściła się kaplica i refektarz, a w zachodnim sypialnie. W skrzydle północnym i wschodnim zaś były pomieszczenia gospodarcze, szpital i… browar.
Na dziedzińcu zaś wykopano studnię o głębokości 50 metrów. Dziś jest w części odkopana, bo mierzy raptem 20 metrów. Ale też raczej nie ma potrzeby odtwarzać całej. I tak nikt z niej nie będzie czerpał wody.
Następnie zamek był broniony, zdobywany, niszczony i odbudowywany. Czyli jak to zamek. Rzecz jasna największe zniszczenia zrobili w nim Szwedzi, którzy spustoszyli niemal całą Polskę podczas tak zwanego Potopu Szwedzkiego.
Ostateczny cios dla zamku wyszedł jednak od władcy Prus Fryderyka II. W 1801 roku wydał on rozkaz, by zamek krzyżacki w Grudziądzu rozebrać. Cegła, którą w taki sposób pozyskano, posłużyła do budowy cytadeli. Oszczędzono tylko wieżę Klimek.
Chociaż nawet ona nie jest oryginalna, bo w 1945 roku wysadzili ją Niemcy. To co widzimy dziś, pochodzi z 2014 roku, kiedy wieża została odbudowana, z zachowaniem starego wzoru z cegieł. W środku znajdują się wiodące na szczyt schody, a podczas marszu jest okazja, by zapoznać się z obrazami starego Grudziądza na obrazach i fotografiach. Wspinaczkę wynagradza widok na płynącą u podnóża miasta Wisłę, most przez nią i kościelną wieżę na tle drzew. Pięknie tu, a co najfajniejsze, to widok ten jest darmowy, bo wejście nie jest płatne.
Rynek w Grudziądzu
Rynek kiedyś był na pewno piękny. Dziś rzecz jasna też spełnia rolę serca miasta, ale już nie jest tak malowniczo jak kiedyś. Niestety druga wojna światowa odcisnęła tu swoje piętno i wiele starych kamienic zostało zniszczonych. Po wojnie kamienice odbudowano w stylu nawiązującym do baroku. Na środku placu niegdyś stał gotycki ratusz, ale w 1851 roku został rozebrany.
Na środku dumnie stoi pomnik Żołnierza Polskiego. Do 1939 stał tu Pomnik Niepodległości, jak się można domyślić, został zniszczony w 1939 roku..
Cóż, rynek się zmienia, jak w każdym mieście z wielowiekową historią. Niegdyś wykonywano na nim wyroki śmierci, okalające domy były drewniane, potem murowane (od mniej więcej XVII wieku). Dziś zaś pojawił się beton. Znak czasów.
Ale na plus trzeba powiedzieć, że na rynku rosną ładne drzewa i nie jest pustą, wybrukowaną patelnią. Dookoła znajdują się knajpki i restauracje i to tu do późnych godzin toczy się życie miasta.
Dziś jako ciekawostkę można podać, że przez grudziądzki rynek jeżdżą tramwaje i wywołało to uśmiech na mojej twarzy, bo przypomina mój ukochany Lwów. Kolejną ciekawostką jest to, że w rogu na jednej z ławek przycupnął Mikołaj Kopernik, ale nie jest tu w pozie astronoma lecz ekonomisty. Bo to w Grudziądzu w 1522 roku wygłosił słynny traktat o pieniądzu. Między innymi o tym, że pieniądz gorszy wypiera lepszy.
Co jeszcze zobaczyć w Grudziądzu?
Przyznaję, że mam jakąś słabość do Grudziądza, po prostu dobrze się w nim czułem. Uważam, że miasto ma niesamowity potencjał turystyczny, bo moim zdaniem ten kompleks spichlerzy to cud architektury i powinien być wpisany na listę światowego dziedzictwa ludzkości. Póki co spichlerze są na polskiej liście Pomników Historii. A są tam takie cuda jak np. kopalnia soli w Wieliczce, katedra w Pelplinie, Świdnica z jej zabytkami, Przemyśl i austrowęgierski klimat, a także Łańcut i wiele, wiele więcej.
I chociaż nie rzuciło mnie na kolana wnętrze tutejszej bazyliki, to jednak z zewnątrz ta XIII wieczna świątynia robi wrażenie. A jak już będziecie obok, to na pewno zwrócicie uwagę na pomnik ułana z dziewczyną. Cóż, w międzywojniu w Grudziądzu stacjonowali ułani. A jak wiadomo za mundurem panny sznurem. Za pomnikiem znajduje się zejście na błonia nadwiślańskie.
I koniecznie musicie jeszcze zajść na ulicę Mickiewicza, przy której stoi neogotycki budynek poczty. Pochodzi on z 1883 roku i był zbudowany dla Poczty Cesarskiej. Piękny budynek!
Nie można też zapomnieć o kolejnym niemym świadku historii, czyli o pozostałościach murów miejskich. Niegdyś podwójnym pierścieniem okalały miasto. Jednak pod koniec XIX wieku niemal całe rozebrano, bo przeszkadzały w rozwoju miasta. Na szczęście do dziś przetrwał ich narożny fragment i daje wyobrażenie o ich potędze.
Gwoli kronikarskiego obowiązku powiem, że niegdyś do miasta prowadziły cztery bramy: Wodna, Toruńska, Boczna i Łasińska. Brama Zamkowa wiodła rzecz jasna do zamku. Do dziś przetrwała brama Wodna, chociaż to co widzimy, to i tak odbudowa po zniszczeniach wojennych. Poza tym średniowieczny charakter ma tylko od strony Wisły.
Najlepsza kawiarnia z widokiem
Kto mnie zna, wie, że mam słabość do dobrej kawy. Nic zatem dziwnego, że po przyjeździe od razu poszedłem szukać kawy. Właśnie otworzyli Fado Cafe czyli rzucający się w oczy kolorami piękny lokal tuż obok rynku. Zamówiłem kawę, podwójne espresso, jak zawsze. Ale cóż, ledwo ją dopiłem. Na kawę lokalu nie polecam, ale może inne napoje mają lepsze.
Tak samo nie znajdzie mojej rekomendacji kawa w kawiarni Kontynenty. Przyjemny i miły lokal, ale kawa też mi nie podeszła.
Za to zdecydowanie polecam Kawiarnię Staromiejska (zdjęcie powyżej), która znajduje się tuż pod ruinami zamku krzyżackiego. Jeśli miałbym wskazać najbardziej przytulne miejsce w Grudziądzu, to będzie to właśnie ten lokal. Dobra kawa, dobre ciacha… ale nade wszystko piękny ogródek z widokiem na Wisłę. Mam słabość do tego lokalu i przyznaję, że potem chodziłem tam nie tylko ma kawę lecz także na soki, a także piwo. Wszystko po to, by wtopić się w atmosferę i oglądać ten cudowny widok płynącej Wisły.
Restauracja i gdzie na obiad w Grudziądzu
A jeśli zgłodniejecie, polecam restaurację Loft. Bardzo smaczne polędwiczki w sosie grzybowym z ziemniakami. Palce lizać! A jeśli dodać do tego sprawną obsługę, która mimo godzin szczytu, wyrabia się z obsługą gości, to ja biję brawo!
Aha, jeśli macie ochotę na stek, to w tym przypadku polecam zejść do podziemi czyli odwiedzić piwnicę lokalu Majero Steak House. Może nie był to najlepszy stek, jaki jadłem w życiu, ale był na pewno bardzo smaczny! Zatem nie żałuję i chętnie bym wrócił.
Niestety co do śniadań nie wypowiem się, bowiem te jadłem w hotelu.
Hotele w Grudziądzu
Zaskoczeniem dla mnie był fakt, że w Grudziądzu wcale nie ma wielkiej liczby hoteli. To jest jednak miasto, które nie może narzekać na masową turystykę i na pewno na to narzeka. Dlatego dostępna baza noclegowa wystarcza na tych turystów, którzy przybywają zwiedzać atrakcje Grudziądza. Szukając noclegu zazwyczaj rozglądam się za czymś na starym mieście, ale tym razem nic takiego już nie było. Dlatego wybrałem Ibis Style Hotel około kilometr od spichlerzy i rynku. W sumie to rzut beretem, a ja dzięki temu miałem bliżej na dworzec PKP i do autobusów. Ale też nie żałuję, bo hotel był naprawdę wygodny, czysty, a śniadanie smaczne.
Oczywiście jeśli za noclegiem rozejrzycie się wcześniej, na pewno znajdziecie dobry hotel bliżej starego miasta. Sprawdzić opcje możecie np. pod tym linkiem.