Wyobraźcie sobie wysokie skały pośrodku których gdzieś w dole płynie sobie strumyk. To jest właśnie Kanion Osumi położony w biegu rzeki Osum. Zdjęcia nie oddają jego piękna, bo jak słowami wyrazić przestrzeń i wysokie, urwiste zbocza?
Kanion Osumi nie leży nigdzie po drodze, do niego jedzie się specjalnie i nie jest to krótka i wygodna droga. Ale wierzcie mi, że absolutnie warto pokonać 60km z Beratu, by obejrzeć, jakie cuda tworzy przyroda. Aha, te 60km mogą Wam zająć nawet dwie godziny jazdy. Tak tylko uprzedzam 🙂
Kanion Osumi rozciąga się na przestrzeni kilku kilometrów, ale też nie we wszystkie punkty można dotrzeć, dlatego pisząc o kanionie, który widziałem, mam na myśli trzy miejsca, w których przygotowano infrastrukturę pozwalającą na podziwianie skał i płynącej w dole rzeki Osum. Ale przecież najpierw trzeba się tu dostać!
Jadąc do Kanionu Osumi
Do Beratu przyjechaliśmy dzień wcześniej i zrobiliśmy to, co się robi w tak pięknym miejscu. Zwiedziliśmy je, a następnie wieczorem zasiedliśmy w jednej z knajpek na tej stronie rzeki, która pozwala na nocne podziwianie Miasta Tysiąca Okien. Wiecie, piwo w dłonie, kieliszek raki obok i rozmowy z rodziną. Czego chcieć więcej? Tym bardziej, że przez Berat przepływa rzeka, która stworzyła leżący w jej górnym biegu kanion.
Z samego rana wsiedliśmy w samochód, by dotrzeć do Kanionu Osumi, a następnie „po śladach” wrócić i jeszcze tego samego dnia dojechać do Ksamilu. Jak zatem widzicie, plany na ten dzień były ambitne. Jak spojrzycie na mapę, trasa może Wam się wydać absurdalna, bo po co wracać, skoro od kanionu do Ksamilu jest w linii prostej 125km? Może i jest, ale nie ma drogi dla samochodów osobowych, tylko klasyczny offroad. Tyle tytułem wytłumaczenia.
Ale nie ma tego złego, co by na lepsze nie wyszło. Wszystko dlatego, że droga wzdłuż brzegów rzeki Osum jest zjawiskowo piękna! Nie ma tu rzecz jasna autostrady, a proste odcinki drogi można policzyć na palcach ręki drwala. Za to liczne serpentyny, strome zjazdy i podjazdy może nie są najwygodniejsze do jazdy, ale za to zapewniają przepiękne widoki za oknem. Co poradzić, że z ich powodu zrobiliśmy sobie kilka postojów, by zrobić zdjęcie i podziwiać te otaczające nas wzgórza i rzekę w dole. Zdjęcie powyżej na pewno tłumaczy, dlaczego człowiek odczuwa potrzebę częstych fotostopów.
Kanion Osumi – piękne punkty widokowe
Jadąc od strony Beratu napotkamy trzy punkty widokowe i opiszę je w kolejności, w której występują po drodze.
Pierwszy punkt, to chyba w założeniu miał być główny punkt widokowy. I trzeba powiedzieć, że to miejsce i infrastruktura, której nie powstydziłby się żaden kraj! Nowoczesna platforma widokowa, do której dochodzi się z drogi, wzbudza zaufanie i oferuje naprawdę piękną panoramę Kanionu Osumi. Możemy spojrzeć bez przeszkód w obydwie strony, na to, jak prezentują się pionowe skały tworzące ten cud przyrody.
A jest co oglądać, bo Kanion Osumi mierzy sobie około 26km długości, a jego ściany miejscami osiągają podobno wysokość 450metrów. A jak powstawał? Podobno początkowo nie było go widać, bo rzeka płynęła w podziemnym korycie, ale czas i jeszcze raz czas spowodowały erozję skały nad nim i pod nim. Rzeka wypłynęła z jaskini i zaczęła się coraz bardziej wgryzać w podłoże. Podobno zajęło to od 2 do 3 milionów lat. Długo… A pozostałością po tym procesie jest nie tylko kanion, ale i system jaskiń, które od niego odchodzą. Dziś najlepszym sposobem, by zobaczyć potęgę przyrody jest rafting po rzece Osumi. Ale na całym odcinku rzeki możliwe jest to tylko wiosną, kiedy woda ma wystarczający poziom. Poza sezonem, też są organizowane raftingi, ale rzecz jasna tylko na spławnych odcinkach.
Legenda o pannie młodej
Legenda związana jest z drugim zorganizowanym miejscem widokowym. Otóż po tym, jak zatrzymamy przy drodze samochód (lub jak np. Albańczycy na środku drogi) i przejdziemy na specjalną platformę, na jej środku zobaczymy dziurę. Otóż przed nami Bride’s Hole czyli w tłumaczeniu na polski „Dziura Panny Młodej”. Co poradzić, dość niezręczne to tłumaczenie, ale co ja poradzę.
W każdym razie na tabliczce okalającej jamę przeczytamy legendę opisaną po albańsku i angielsku. Otóż dawno dawno temu żyła sobie pewna piękna i młoda dziewczyna, która ówczesnym zwyczajem miałą być wydana za mąż. Rzecz jasna przy zamążpójściu nie miała wiele dopowiedzenia, bo decydowali rodzice i krewni, a nie ona. Zatem jak nakazywała tradycja była ona w asyście rodziny prowadzona do swojego „wybranka”. Cóż, jak się łatwo domyślić, nie była ona z tego powodu szczęśliwa. I na nic zdawały się prośby i błagania kierowane do krewnych. Pozostawali oni nieugięci a orszak nieubłaganie zbliżał się do miejsca docelowego.
Nasza zdesperowana panna zaczęła modlić się do Skał Kanionu, by się otworzyły i pochłonęły ją. Wtedy stanie się na powrót wolną od ciężaru jaki przygniatał jej duszę. Słowem, nie będzie musiała wychodzić z jakiegoś starego i brzydkiego dziada. I co się dzieje?! Staje się cud, przed dziewczyną skała otwiera się jak morze przed Mojżeszem. Niedoszła panna młoda wskakuje do niej i tyle ją widziano.
O losach rozczarowanego zapewne pana młodego legenda nie raczy informować 😉
W każdym razie od tego czasu dziura ta według legend jest szczęśliwą dziurą, bo zyskała nowe znaczenie. Otóż, jeśli wejdzie do niej kobieta w ubraniu założonym na lewą stronę, a następnie w dziurze przebierze się i założy te ubrania na właściwą stronę, to ma szansę na szybkie zajście w ciążę.
Warunek jest jeden: musi szybko wrócić do domu!
Nie mam pojęcia, czy to działa, ale patrząc na to, że do dziury nie da się wejść, bo to zwyczajna rozpadlina w skale i wskoczenie do niej, to niechybne połamanie się. Jedyny sposób to spuszczenie się do niej na jakiejś linie, ale obstawiam, że na dole jest taki syf, że ostatnią rzeczą w głowie po wejściu do takiego miejsca, będą amory. 😉
Most z najpiękniejszym widokiem na kanion Osumi
Otóż najpiękniejszym i najlepszym miejscem na podziwianie majestatycznego Kanionu Osumi jest stary most nad rzeką i kanionem. Jest on w odległości około 2km od Dziury Panny Młodej. Nie ma raczej sensu zajeżdżać nad most samochodem, bo auto można wygodnie zostawić na górze tuż obok drogi znajduje się tam nieformalny, ale spory parking. Do pokonania piechotą będzie około 200metrów. Niedaleko jak sądzę.
I fakt, że będziecie się poruszali na piechotę jest znaczący dla tej opowieści. Otóż najpiękniejszy widok na kanion Osumi rozpościera się z mostu. A most, na który macie wejść jest wyłożony deskami, przez które widać położone duuużo poniżej dno wąwozu. Deski zaś pięknie pracują pod stopami i uginają się. Zatem wierzcie mi, że stąpa się po tej konstrukcji z pewną duszą na ramieniu 😀
Ale spokojnie, konstrukcja jest metalowa, a nie drewniana, drewniane są tylko jej elementy. Dodatkowo sa naprawdę wytrzymałe, bo na włąsne oczy widziałem dwa samochody przejeżdżające po moście. Zatem kilka ton nacisku spokojnie ten most wytrzymuje.
Jednak stąpanie po nim, wiąże się z dziwnym uczuciem niepokoju, a jeśli dodatkowo macie lęk wysokości, to macie przegwizdane.
A poniżej parking, gdzie można bezpłatnie i bezpiecznie zostawić samochód. Warto zostawić go tu, bo potem zjazd jest dość stromy, a po co szargać silnik? Dodatkowo na dole nie ma tak dobrego miejsca do zostawienia auta jak wyżej.