Europa Polska

Kazimierz Dolny. Oto atrakcje, które warto zobaczyć w mieście

Kazimierz Dolny przeżywał wzloty i upadki. Niegdyś bogate miasto, któremu kilkaset lat temu bogactwo zapewniła Wisła i spławiane nią towary dziś podupadło. Odradzać się zaczęło dopiero pod koniec XIX wieku. Zaczęło przyciągać rzesze turystów, rządnych oglądania atrakcji i doceniających małomiasteczkowy klimat.

Także dziś Kazimierz Dolny atrakcjami turystycznymi przyciąga co weekend tłumy turystów z okolicznych większych miast – szczególnie z Warszawy i Lublina. By uniknąć tłumów, postanowiłem odwiedzić go w zwykły dzień. Zobaczyć jak to małe miasteczko żyje swoim codziennym życiem. I to był strzał w dziesiątkę, dlaczego? Oto moje wrażenia ze zwiedzania.

Panorama Kazimierza Dolnego. W tle leniwie płynąca Wisła
Panorama Kazimierza Dolnego. W tle leniwie płynąca Wisła

Trudno powiedzieć jednoznacznie, jakie jest to miasto. Trzeba doprecyzować, o jaki Kazimierz nam chodzi. Zależy od tego, jakich atrakcji Kazimierza Dolnego szukamy. Czy chodzi o żydowski Kazimierz, którego już dawno nie ma? A może chodzi o ten artystyczny, który od ponad stu lat przyciąga bohemę artystyczną okolicy? A może architektoniczny, z bogatą przeszłością rozsianą wokół Rynku i nie tylko? Szukając, każdy może tu znaleźć coś dla siebie. Zapraszam na zwiedzanie atrakcji tego małego i uroczego miasteczka nad Wisłą. Miasta, które dziś przeżywa swoją drugą finansową świetność. Stulecia temu ta pierwsza przypływała i odpływała na barkach rzecznych płynących w kierunku Gdańska. Dziś druga przyjeżdża głównie samochodami.

Skąd nazwa Kazimierz Dolny?

I na początek dwie ciekawostki na temat Kazimierza. Nazwa miasta, to Kazimierz Dolny, ale zatem gdzie jest ten górny? Otóż odpowiedź jest prozaiczna: górny jest Kazimierzem w… Krakowie. Obecną dzielnicą tego miasta! Pewnie o wiele bardziej rozrywkową, niż opisywane tu miasteczko na lubelszczyźnie.
Druga ciekawostka: Nazwa nie pochodzi od Kazimierza Wielkiego, jak się powszechnie sądzi, ale od Kazimierza Sprawiedliwego. Siostry Norbertanki w 1181 otrzymały od niego osadę zwaną Wietrzną Górą. W ramach wdzięczności za nadanie, zmieniły nazwę na Kazimierz. A ponieważ był on w dole Wisły, dostał nazwę Kazimierz Dolny. Tak jak wspomniałem to wyżej.

Kazimierz Dolny – atrakcje miasta

A teraz kilka słów, co jest do zobaczenia w Kazimierzu Dolnym, bo te dziesiątki tysięcy osób przyjeżdżających co roku, nie mogą przecież aż tak bardzo się mylić. I faktycznie, miasto jest może kameralne, ale atrakcji mu nie brak i nie będziecie się tu nudzili nie tylko podczas weekendu, ale także kilkudniowego. Bo przecież tuż za Wisłą leży Janowiec z malowniczym zamkiem i kilkoma innymi atrakcjami. A także wspaniałą restauracją z lokalnym specjałem – kluskami janowieckimi! To zaledwie kilka kilometrów spaceru oraz malownicza przeprawa promem na drugi brzeg.

Piękny widok z Góry Trzech Krzyży

Skąd pochodzi nazwa Góra Trzech Krzyży, nietrudno się domyślić. Krzyże górują nad Kazimierzem i to z tego wzgórza pochodzi bodaj większość zdjęć, które pokazują miasto. Faktycznie, jeśli traficie na dobrą pogodę, to widok z tego wzniesienia jest nie do przecenienia. (Jesteście około 90 metrów nad płytą Rynku.) Na pierwszym planie, niemal u Waszych stóp zobaczycie Rynek, w letnie weekendy tętniący życiem do późnych godzin nocnych. Oczywiście jest tu łyżka dziegciu, bo może i miasto jest raczej spójne architektonicznie, ale jest kilka blizn na twarzy, jak np. socjalistyczny kloc o potocznej nazwie Batory, stojący przy ul. Nadwiślańskiej.

Krzyże na Górze Trzech Krzyży w Kazimierzu Dolnym
Krzyże na Górze Trzech Krzyży w Kazimierzu Dolnym

Na szczęście w/w obiekt to tylko paproch w oku, a nie belka. Wystarczy podnieść wzrok, by z góry zobaczyć przepiękną panoramę Małopolskiego Przełomu Wisły. Wody największej polskiej rzeki powoli toczą się za wałami przeciwpowodziowymi. Zieleń lasów i brunatna woda – ten widok koi wzrok.

Widok na Rynek w Kazimierzu Dolnym z Góry trzech Krzyży
Widok na Rynek w Kazimierzu Dolnym z Góry trzech Krzyży

Legenda głosi, że krzyże powstały tu jako wotum dziękczynne za cudowne uleczenie z zarazy, która nawiedziła Kazimierz Dolny na początku XVIII wieku. Krzyże są wymieniane co kilkadziesiąt lat – obecne pochodzą z 2002 roku i mają wysokości 8,5 metra najwyższy, a dwa boczne 7,5 metra.
Ważne: Wejście na Górę Trzech Krzyży jest płatne. Wejście może nie jest zawrotnie drogie, ale kosztuje 4 zł od osoby za wejście. Jeśli przyjdziecie przed godziną 8 rano, wejście jest za darmo, bo w budce jeszcze nikogo nie ma.

Brukowany rynek, studnia i Kamienice Przybyłów

I ponownie na początku ciekawostka. Otóż pierwotnie w Rynku nie mieszkali wcale najbogatsi mieszkańcy miasta. Ci najbardziej majętni mieszkali tuż obok, na ulicy Senatorskiej – przykładem pięknej kamienicy z tej ulicy jest kamienica Celejów – koniecznie pójdźcie ją zobaczyć.

Kamienica Celejów na ulicy Senatorskiej w Kazimierzu Dolnym
Kamienica Celejów na ulicy Senatorskiej w Kazimierzu Dolnym

Ale powróćmy do Rynku, bo to serce Kazimierza. To drugie najsłynniejsze miejsce znane ze zdjęć. Zazwyczaj jest to widok na farę i studnię. Po pierwsze to, co widzimy, to w większości nie jest oryginalna, historyczna tkanka miejska, lecz powojenna odbudowa. Na szczęście są tu dwie perełki czyli słynne, stojące koło siebie kamienice braci Przybyłów. Kamienice pod św. Mikołajem i pod św. Krzysztofem. Obydwie nazwy wywodzą się od zdobień na fasadach.

Kamienice Przybyłów w Kazimierzu Dolnym
Kamienice Przybyłów w Kazimierzu Dolnym

Obydwa budynki wzniesiono w 1615 roku i należały do braci, którzy swoją fortunę zawdzięczali sypkiemu złotu, czyli zbożu, którym handlowali i które było krwiobiegiem ówczesnej Rzeczypospolitej Szlacheckiej, a także Kazimierza Dolnego. Fasada została pokryta grubym tynkiem, w którym odciśnięto wzór, dający złudzenie budynku z bloków skalnych, ale to tylko złudzenie (jest to tak zwane boniowanie). Mnóstwo na fasadzie detali, zatem poświęćcie chwilę, najlepiej dłuższą, na podziwianie obydwu.

Attyka i zdobienia Kamienic Przybyłów w Kazimierzu Dolnym
Attyka i zdobienia Kamienic Przybyłów w Kazimierzu Dolnym.

A potem polecam, by zasiąść w którejś z knajpek rozstawionych na kazimierskim Rynku. Możecie tu coś zjeść, możecie wypić kawę lub po prostu piwo z pięknym widokiem. Cóż, tylko w sezonie, podczas weekendu będziecie mieli problem, by znaleźć jakiekolwiek wolne miejsce. Ale próbować zawsze warto!

Studnia i fara na Rynku w Kazimierzu Dolnym
Studnia i fara na Rynku w Kazimierzu Dolnym

Lessowe wąwozy otaczające miasto

Jestem pewien, że na hasło Kazimierz Dolny, będziecie mieli słuszne skojarzenie, które będzie brzmiało „wąwóz!” I słuszne to będzie skojarzenie, bo w tutejszych żyznych lessowych glebach Matka Natura wyrzeźbiła malownicze wąwozy. Np. Wąwóz Plebanka jest kilkaset metrów od Rynku, Wąwóz Małachowskiego mieści się tuż obok Kuncewiczówki, czyli „Willi pod wiewiórką”.

Kuncewiczówka w Kazimierzu Dolnym
Kuncewiczówka w Kazimierzu Dolnym.
Wąwóz gdzieś w drodze z Wąwozu Małachowskiego na Albrechtówkę
Wąwóz gdzieś w drodze z Wąwozu Małachowskiego na Albrechtówkę

Ale niewątpliwym królem wąwozów Kazimierza Dolnego jest Korzeniowy Dół. Przepiękne to miejsce, pełne wijących się po jego ścianach potężnych korzeni, rosnących kilka metrów powyżej drzew. Warto przyjechać tu wcześniej, zanim dotrą w to miejsce meleksy z Rynku. Wierzcie mi, że natura tworzy najpiękniejsze cuda! Korzeniowy Dół jest tego dowodem.
Jeśli chcecie o nim poczytać więcej i zobaczyć zdjęcia, zapraszam do tego artykułu.

Korzenie drzew w Korzeniowym Wąwozie w Kazimierzu Dolnym
Korzenie drzew w Korzeniowym Wąwozie w Kazimierzu Dolnym

Zamek w Kazimierzu Dolnym

Był taki facet, który „zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną”. Kazimierz Wielki odcisnął swoje piętno także na Kazimierzu Dolnym, nakazując wznieść tutaj kamienną warownię, by strzegła przeprawy przez Wisłę i umożliwiała sprawną administrację. Nie zapominajmy też o poborze ceł :). A że Kazimierz był jednym z najważniejszych portów rzecznych w ówczesnym państwie Piastów, inwestycja była ze wszech miar potrzebna.

Zamek w Kazimierzu Dolnym
Zamek w Kazimierzu Dolnym.

Zamek ewoluuje wraz z kolejnymi właścicielami, następują przebudowy i rozbudowy. Z kamiennej warowni staje się miejscem, gdzie da się wygodniej mieszkać, a nie tylko bronić. Podczas Potopu Szwedzkiego w 1655 zamek niszczą właśnie Szwedzi, dwa lata później swoją cegiełkę dokładają wojska siedmiogrodzkie. Co z tego, że następuje odbudowa, skoro w 1663 wielki pożar niszczy nie tylko miasto, ale też zamek? (tak, drewniane części zamków takie jak stropy i dachy płoną nader szybko)

Ostateczny kres zamku w Kazimierzu Dolnym to rok 1806, kiedy to Austriacy podchodzą do chwiejących się ruin bardzo pragmatycznie i zamiast ładować w nie kasę, po prostu je wysadzają. Znaczy nie całość, ale te części, którym groziło zawalenie.

Widok na ruiny zamku w Kazimierzu Dolnym z bulwarów nad Wisłą
Widok na ruiny zamku w Kazimierzu Dolnym z bulwarów nad Wisłą

Za to powyżej Zamku Dolnego stoi potężna kamienna budowla. Stołp. Powstał on przed tym, jak poniżej niego Kazimierz Wielki wzniósł zamek. Ta samotna baszta to najstarszy budynek Kazimierza. Nie wiadomo dokładnie, kiedy konkretnie została zbudowana, chociaż przyjmuje się, że po 1286 roku. Potężna konstrukcja ma mury grube na 4 metry (przy ziemi), a wysokość sięga 20.
co ciekawe: Wejście znajduje się na wysokości 6 metrów nad poziomem gruntu. Wieża ostatniej obrony, miała być trudna do sforsowania i nie ułatwiała wrogowi dostania się do niej. Jeśli tylko powstałoby zagrożenie, drewniane schody lub drabina zostałoby zniszczone, a wróg musiałby zbudować własne, a to dawało obrońcom czas.

Stołp czyli najstarszy budynek w Kazimierzu Dolnym
Stołp czyli najstarszy budynek w Kazimierzu Dolnym

Bilety do stołpu kupicie tylko w kasie przy głównym zamku, zatem od razu maszerujcie właśnie tam. Podczas wchodzenia po schodach będziecie mogli zapoznać się z opisami, jak się w takiej warowni żyło. Nagrodą za wspinaczkę jest widok na okolicę. I o ile przepiękna panorama Małopolskiego Przełomu Wisły jest warta uwagi, to niestety patrząc w innym kierunku, rzucają się w oczy Puławy z potężnymi kominami Zakładów Azotowych Puławy na czele. Zatem w tamtą stronę lepiej nie patrzeć 😉

Żydowski Kazimierz Dolny

Przed drugą wojną światową Kazimierz Dolny zamieszkiwany był w głównej mierze przez… większość żydowską! Tak, było to bardzo biedne miasteczko i zamieszkiwała je także biedota. Jeśli jesteście ciekawi, jak się kiedyś żyło w dawnej synagodze, zobaczycie wystawę zdjęć z tamtego okresu. Pouczająca lekcja historii.
Kres społeczności żydowskiej nastąpił 31 marca 1942 roku, wraz z ostatnim transportem Żydów wywiezionych na śmierć do obozu w Bełżcu. Za to pamięć po nich na szczęcie trwa do dziś.

Drewniane jatki na Małym Rynku w Kazimierzu Dolnym. Cudem przetrwały wojnę, ale na szczęście zrujnowane, znów zostały odbudowane.
Drewniane jatki na Małym Rynku w Kazimierzu Dolnym. Cudem przetrwały wojnę, ale na szczęście, znów zostały odbudowane.

Pójdźcie na Mały Rynek. Zobaczycie tu imponujących rozmiarów drewniane jatki, czyli miejsce, gdzie dawniej sprzedawano koszerne mięso. Mały Rynek bowiem i jego okolice były zamieszkane właśnie przez Żydów. Dziś w jatkach mieszczą się restauracje. W odremontowanej synagodze możecie wynająć pokoje i obejrzeć wspomnianą wyżej galerię zdjęć dawnego Kazimierza. A jeśli mało Wam pamiątek po żydowskiej społeczności, to na biegnącej obok ulicy lubelskiej przetrwało kilka niepozornych domów, które pamiętają dawne czasy. I tak skończył się czas żydowskiej społeczności, zapoczątkowanej jeszcze w XIV wieku. Podobno sam król Kazimierz Wieki zakochał się w Esterce – Żydówce z Kazimierza Dolnego. I dzięki tej miłości pozwolił na budowę okazałej synagogi.

I jest w Kazimierzu, a konkretnie na jego przedmieściach miejsce tragiczne. Stary cmentarz żydowski. Niewiele z niego zostało, po tym, jak Niemcy chcieli zatrzeć pamięć o żydowskiej społeczności. Niszczyli macewy, brukowali nimi plac i drogi dojazdowe. Ale po wojnie odratowano to, co się dało. Z macew zbudowano mur pamięci. Swoistą ścianę płaczu po trzech tysiącach żydowskich istnień, wysłanych w zaświaty podczas drugiej wojny  światowej.

Żydowski nagrobek na cmentarzu żydowskim w Kazimierzu Dolnym
Zniszczona macewa. Żydowski nagrobek na cmentarzu żydowskim w Kazimierzu Dolnym

Spichlerze Kazimierza Dolnego

Spichlerze to pamiątka po najwspanialszym okresie w dziejach Kazimierza Dolnego. Po okresie, kiedy był on jednym z głównych portów na Wiśle, na szlaku do Gdańska, wiodącym przez równie bogate ośrodki takie jak malowniczy Toruń czy Grudziądz i jego słynna trzystumetrowa ściana spichlerzy. Magazyny zbożowe w Kazimierzu były inne, bo często ozdobne, najwięcej ich postawiono na tak zwanym Przedmieściu Gdańskim.

Spichlerz Kobiałków w Kazimierzu Dolnym
Spichlerz Kobiałków w Kazimierzu Dolnym

W czasach świetności istniało około 60 spichlerzy, ale do dziś przetrwało niewiele, bo zaledwie jedenaście. I nie są to już miejsca, na przechowywanie zboża. Zmieniły charakter i dziś w części z nich możecie znaleźć nocleg lub odwiedzić muzeum znajdujące się w starych murach. Warto zauważyć, że dziś spichlerze są dość odsunięte od Wisły. Wszystko dlatego, że Wisła jest kapryśna i potrafi zmieniać koryto, którym płynie.

Spichlerz Feiersteina w Kazimierzu Dolnym.
Kolejny ze spichlerzy w Kazimierzu: Spichlerz Feiersteina.

Aby zobaczyć spichlerze, najlepiej udać się w długi, bo kilkukilometrowy spacer po wałach przeciwpowodziowych, po których biegnie ścieżka i z której widać większość spichlerzy. Nie dość, że obejrzymy piękną architekturę dawnych magazynów zboża, to dodatkowo z wału biegnącego od centrum w stronę przeprawy promowej do Janowca, zobaczymy piękną panoramę Kazimierza – zamek, fara i stołp. Malowniczy widok.

Rejs po Wiśle

W sezonie i przy odpowiednio wysokim stanie wody, jest szansa, by zobaczyć Kazimierz Dolny z perspektywy wody. Wszystko dzięki temu, że można wykupić rejs po Wiśle. Jeśli zaś będziecie mieli szczęście, to tego typu rejsy odbywają się też podczas wydarzeń kulturalnych w Kazimierzu. W taki sposób słuchałem kiedyś koncertu muzyki klezmerskiej. Ma to swój urok, chociaż warkot silnika jest jednak rozpraszający.

Rejs po Wiśle to jedna z atrakcji Kazimierza Dolnego
Rejs po Wiśle to jedna z atrakcji Kazimierza Dolnego.

Podczas rejsu dopłyniecie w okolice promu, który łączy Kazimierz Dolny i Janowiec i dalej w kierunku Mięćmierza i Krowiej Wyspy. Potem statek wykonuje zwrot i powrót do portu. Rejs trwa około godzinę. Cena to 30zł. Bilet ulgowy jest niewiele tańszy, bo kosztuje 25zł. Cóż, to pewnie nie jest ostatnie słowo, bo inflacja powoduje, że ceny szybko idą w górę.

Klasztor Ojców Franciszkanów i panorama Kazimierza

Klasztor Ojców Franciszkanów to miejsce szczególne. Zarówno z racji piękna obiektywnego, jak i historii. Po pierwsze klasztor leży na tak zwanej Plebaniej Górze i co prawda dziś nikt tej nazwy nie używa, to jednak usytuowany tuż obok wąwóz Plebanka, nosi swoją nazwę właśnie dlatego.

Widok na Kazimierz z Klasztoru Ojców Franciszkanów
Widok na Kazimierz z Klasztoru Ojców Franciszkanów

Podobno to właśnie tu znajdowała się Wietrzna Góra, czyli osada, przemianowana później na obecną nazwę.
Ale skupmy się na samym klasztorze i kościele na tym wzgórzu, który to został konsekrowany w 1551 roku. Wtedy była to jeszcze skromna kaplica. Ale kiedy w 1627 na wzgórze przybywają zakonnicy, miejsce szybko nabiera nowych kształtów. Obrasta też w chwalebną historię, zapisaną na kartach patriotycznej walki Polski o niepodległość.

Zakonnicy wysłali dużo złota i srebra, by wspomóc powstanie kościuszkowskie. To tu między innymi gromadzono zapasy dla wojsk powstania listopadowego, tu braciszkowie z tego klasztoru czynnie i biernie brali udział w powstaniu styczniowym. Biernie opatrując rannych, ale też czynnie z bronią w ręku. Za co po upadku zrywu spotkała ich kara w postaci kasaty. Zakonnicy zostali wypędzeni, a dla opieki nad miejscem, pozwolono zostać jednemu, podeszłemu już wiekiem bratu – Adrianowi Gałuszkiewiczowi. Pech dla dla decydentów był taki, że okazał się on długowieczny i miejscem opiekował się jeszcze 20 lat!
Zakonnicy wracają w mury dopiero w 1928 roku.

Wnętrze kościoła Ojców Franciszkanów
Wnętrze kościoła Ojców Franciszkanów

Najtragiczniejszy okres w dziejach klasztoru to druga wojna światowa, kiedy w 1942 roku Niemcy wyganiają zakonników i urządzają w nim więzienie i katownię gestapo. Przy okazji dopuszczają się kolejnej zbrodni na pamięci o lokalnych Żydach. Nie wystarczyło im ich zamordowanie, by ostatecznie zniszczyć pamięć o nich, każą macewami czyli płytami nagrobnymi z cmentarza żydowskiego wybrukować dziedziniec klasztoru i kilka ulic w Kazimierzu.

Dziś warto na wzgórze klasztorne wejść nie tylko po wspaniałą historię i piękne wnętrza. Stąd można również zobaczyć jeden z ładniejszych widoków Kazimierza Dolnego. Stąd jak na dłoni widać jedną z trzech lokalnych świątyń, czyli farę a także ruiny zamku oraz Górę Trzech Krzyży.

Sanktuarium Matki Boskiej Kazimierskiej i kościół Ojców Franciszkanów
Sanktuarium Matki Boskiej Kazimierskiej i kościół Ojców Franciszkanów

Mięćmierz i okolice Kazimierza Dolnego

A jeśli już będziecie w Kazimierzu, to warto pospacerować wąwozami i lokalnymi drogami przez Albrechtówkę i punkt widokowy aż do Mięćmierza. A miejscowość ta to taki lokalny, oddolnie zbudowany skansen oraz kolonia artystyczna w jednym. Zobaczymy tu przeniesione z okolic i uratowane przed niszczeniem budynki. Jest tu wiatrak, stare stodoły, domy, krzyż, kapliczka i studnia. A także drewniane łodzie zacumowane na Wiśle. W sezonie turystycznym można wybrać się na rejs po rzece. Więcej o Mięćmierzu w tym artykule.

Widok na Wisłę i Mięćmierz z Albrechtówki
Widok na Wisłę i Mięćmierz z Albrechtówki

Wracając warto wybrać się ścieżką wiodącą nie przy Wiśle, lecz przez punkt widokowy Albrechtówka. Tuż przy drodze znajduje się popadająca w ruinę willa Stanisława Szukalskiego. Tego samego, którego słynny Leonardo DiCaprio nazywał przyszywanym dziadkiem. Ot taka ciekawostka. Ale willi naprawdę szkoda, bo musiała być piękna.

Ruiny willi Stanisława Szukalskiego na Albrechtówce w Kazimierzu Dolnym
Ruiny willi Stanisława Szukalskiego na Albrechtówce w Kazimierzu Dolnym

Restauracje i wieczór w Kazimierzu

W Kazimierzu byłem kilkukrotnie, zatem od razu powiem, że to co zastaniecie, jest zależne od pory roku i dnia, w którym przyjedziecie do miasta. Oto kiedy z dziewczyną przyjechaliśmy do Kazimierza dolnego busem w czwartkowy, czerwcowy wieczór, po godzinie 21 nie mieliśmy już gdzie usiąść. Nie dlatego, że wszystko było zajęte. Po prostu w każdej restauracji informowano nas, że już zamykają. Faktycznie Rynek był wtedy wymarły, a życie uratowała nam… Żabka! Za to w piątek i sobotę te same restauracje tętniły życiem do późnych godzin nocnych. Ale wtedy był w tym sens, było je dla kogo otworzyć, poza tym czasem turystów po prostu jest za mało.

ALE: żeby nie siać pesymizmu: restauracje są nie tylko na Rynku, ale przede wszystkim dookoła niego. Ponieważ Kazimier Dolny jest dość niewielki w swoim głównym rejonie, to wszędzie można dojść w kilka minut. Dlatego jeśli nie znajdziecie miejsca w jednej restauracji, szybko można przejść do kolejnej.
Gdzie warto zajść na obiad lub kolację? Na pewno sprawdźcie takie adresy: Kwadrans, restauracja Austeria Kazimierska, Bajgiel (koło synagogi). Jeśli lubicie kuchnię bardziej orientalną to dobrym adresem jest restauracja Kaslik na ulicy Nadrzecznej pod numerem 24. Ciekawym adresem jest też Stara Łaźnia w… dawnej łaźni miejskiej a także restauracja Pod Wietrzną Górą na ul. Krakowskiej.

A jak już jesteście na Krakowskiej to tu znajduje się przesympatyczne miejsce do wypicia herbaty i kawy. Herbaciarnia U Dziwisza. Duży wybór kaw i herbat w tak przytulnym wnętrzu, że aż się nie chce stąd wychodzić. Co więcej, można tu też skosztować nalewek. Cóż, nic tylko spędzić tu wieczór 🙂
Jeśli już przy kawie jesteśmy, to polecam wstąpić do hotelu Agharta, gdzie można kupić dobrą filiżankę czarnego złota. Mnie często można było spotkać pijącego kawę w piekarni i cukierni Sarzyński. Ten adres warto zapamiętać, bo to tu można kupić słynne koguty z Kazimierza Dolnego – smaczne i ciekawe pamiątki, które można zabrać do domu.

Noclegi w Kazimierzu Dolnym. Od hoteli po kwatery

Kazimierz Dolny to miasteczko na wskroś turystyczne, zatem prawie całe nastawione jest na obsługę ruchu turystycznego. Kto może, przerabia domy na kwatery dla turystów. Ale to i tak nie pomaga, bo w szczycie sezonu czyli w wakacje trudno znaleźć nocleg relatywnie blisko Rynku. Dlatego w tym czasie najlepiej rezerwować nocleg z wyprzedzeniem. Na przykład tu. Oczywiście nie wszystkie noclegi są dostępne przez internet. Zapewne po przyjeździe możecie obejść kilka domów z kwaterami na wynajem i pewnie w którymś będzie coś wolnego. Pytanie, czy chce się Wam marnować czas na poszukiwanie dachu nad głową.

Kazimierz Dolny dysponuje noclegami niemal na każdą kieszeń. Są tu pola namiotowe, ale także hotele ze spa i basenem. Ja podczas ostatniego wyjazdu mieszkałem w hotelu Villa Bohema i bardzo sobie chwaliłem saunę oraz basen. W sam raz po intensywnym dniu zwiedzania. Przy wcześniejszych pobytach mieszkałem w kwaterach prywatnych, rzecz jasna z prywatną łazienką.

Jeśli macie ciut więcej funduszy na nocleg, może ciekawą opcją jest zamieszkać w jednym z dawnych spichlerzy, dziś przerobionych na hotel? Takim spichlerzem jest np. Hotel Kazimierz (tu zarezerwujesz), mieszczący się przy wylocie na Puławy. Standard rzecz jasna wyższy tak jak i cena, ale na weekend chyba można sobie pozwolić na odrobinę wygody.
Ale rzecz jasna poszukajcie sami tego, co Wam się podoba i jest na Wasza kieszeń, przez tę wyszukiwarkę.

Parkingi w Kazimierzu Dolnym

Jeśli przyjeżdżacie do Kazimierza samochodem tylko na weekend i w dodatku w wakacje, będziecie mieli problem. Niestety to miasteczko jest bardzo popularne i chociaż przy wlocie od strony Puław znajdują się ogromne parkingi, to znalezienie miejsca chwilami graniczy z cudem. Ale szukajcie, po krążeniu powinno się udać.
Część hoteli i kwater prywatnych ma własne parkingi, zatem tam nie będziecie mieli problemu, ale przed rezerwacją, najlepiej zapytać i upewnić się, by potem nie mieć problemu.
Jeśli będziecie w Kazimierzu Dolnym w zwykły dzień roboczy poza sezonem, z parkowaniem nie będziecie mieli absolutnie żadnego problemu.

Oceń artykuł, jeśli Ci się podobał
[Ocen: 3 Średnia: 5]

Marzenia nigdy nie spełniają mi się same. To ja je spełniam! Dlatego jeśli tylko mogę, pakuję większy lub mniejszy plecak i jadę gdzieś w świat. Samolotem, autobusem, samochodem lecz najbardziej lubię pociągiem. Kiedyś często podróżowałem do Azji i na Bałkany. Dziś częściej spotkacie mnie w Polsce. Wolę też brudną prawdę niż lukrowane opowieści o pędzących po tęczy jednorożcach. Dlatego opisywane miejsca nie zawsze są u mnie wyłącznie piękne i kolorowe. Dużo pracuję zawodowo, a blog to po prostu drogie hobby, które sprawia mi przyjemność.

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.