Kościół świętych Piotra i Pawła w Wilnie zachwyca. Przechodząc jego próg wchodzimy wręcz do innego świata. Kremowa biel przywodzi na myśl czystość nieba, a sztukaterie bogato zdobiące ściany i sufit, tylko wzmagają wrażenie.
Z zewnątrz nic nie zapowiada tego, co skrywają ściany. Ot, kościół jakich wiele, dwie wieże, kolumny na frontonie. Setki takich świątyń już widzieliście w swoim życiu. Ale tylko z zewnątrz, bo takie wnętrze w mojej ocenie jest tylko jedno! Tylko tu na Antokolu w Wilnie. Przyznaję, że była to moja druga wizyta w tej świątyni i wyznam Wam, że dla tego wnętrza, mam ochotę jeszcze raz polecieć do Wilna.
Sztukaterie kościoła na Antokolu
Jeśli przywykliście do tego, że stare świątynie są przeładowane różnymi detalami, którymi obrastają przez stulecia, to nie to miejsce! Tu nie ma rzeczy, które wyglądają, jak przeszczep. Ozdób, które niby funkcjonują, ale widać, że nie do końca pasują. Z pozoru kościół św. Piotra i Pawła może wydać się wręcz pusty w środku (nie licząc tradycyjnych ław), ale to tylko złudzenie. Po tym, jak Wasz wzrok przywyknie do wnętrza, nagle dostrzeżecie prawdziwą wartość świątyni! Wasz wzrok zacznie się ślizgać po sztukateriach, które wypełniają przestrzeń od sufitu i kopuły, aż po posadzkę.
Tu nie ma miejsca na przypadkowość. Puste miejsca są zostawione po to, by zwrócić uwagę na któryś z detali obok. Wnęki kolumn wypełniają figury świętych, nad łukami unoszą się anioły, nad spiętymi draperiami kurtynami, unoszą się aniołki. Postaci wręcz wychodzą z murów, a ich twarze wyrażają różnorakie emocje: od złości i zdziwienia po miłość. Przywołują też do porządku, bo te które w dłoni dzierżą miecz, wyglądają na takie, które wiedzą, jak go użyć. Te sztukaterie wykonano po prostu trójwymiarowo! One wychodzą ze ścian! Zresztą na ścianach, jak się przyjrzycie jest cała masa scen mitologicznych, biblijnych (a jakże!) i historycznych.
Co ciekawe, w kościele św. Piotra i Pawła na Antokolu nie ma zwykłego… ołtarza! Czyli nie znajdziecie tu serca tradycyjnej świątyni. Wszystko przez to, że ołtarz właściwy zatonął podczas transportu. Pamiątką po tym wydarzeniu jest zawieszony na linie kryształowy żyrandol w kształcie okrętu. Zamiast bogatego ołtarza jest prosty obraz, kolorem przełamujący biel kościoła. I na pewno jest to jeden z tych elementów, które czynią ten kościół, w mojej ocenie, najpiękniejszym w całym Wilnie.
Jeśli czegoś miałbym się przyczepić, to chyba tylko ambony. Cóż, tak to jest jak po jakim czasie ktoś do dzieła kompletnego usiłuje dodać coś od siebie. Ale nie będę na to mocno narzekał, bo mimo wszystko nie jest ona brzydka. Jest delikatnie inna, a to robi różnicę.
Z ciekawostek trzeba jeszcze wspomnieć, że kiedy będziecie robili obchód świątyni, to w lewej nawie natkniecie się na ogromnych rozmiarów stary bęben. A teraz przyjmijcie do wiadomości, że to co widzicie, to litaur, czyli wojenny bęben, kierujący żołnierzami podczas walki! A ten litaur przywieziony został z Chocimia, gdzie wybijał rytm dla żołnierzy podczas bitwy w 1673 roku.
Historia kościoła św. Piotra i Pawła na Antokolu w Wilnie
Żeby tak wspaniały kościół mógł powstać, musiał mieć możnego fundatora. I oczywiście miał i był nim Michał Kazimierz Pac, jeden z najpotężniejszych magnatów na Litwie, zresztą w randze hetmana wielkiego litewskiego! Świątynię podobno ufundował jako wotum dziękczynne za zwycięstwo nad Rosją w 1655 roku. Budowa rozpoczęła się później czyli w 1668 roku i trwała do 1675. Ale do tego czasu powstała bryła, a nie to stanowi o pięknie tej świątyni.
Dopiero w 1684 roku kościół na Antokolu przybrał wystrój, który widzimy dziś. I ponieważ rzeczy wielkie należy podkreślać, a ich twórców upamiętniać, na wieki znane niech będzie, że sztukaterię, która budzi taki zachwyt wykonali mistrzowie: Pietro Perretti i Giovanni Gall. I jedyne czego szkoda, to że fundator nie doczekał do końca prac. Michał Kazimierz Pac zmarł w roku 1682, za to ufundowane przez niego miejsce, trwa do dziś.
1 Comment
Piękna relacja. Oglądałam i czytałam z przyjemnością.