Kościół i Opactwo Cystersów w Krzeszowie jest miejscem, którego nie da się łatwo opisać. Po tym jak wchodzimy do wnętrz, jedyne co można powiedzieć, to…. zaniemówić. Jeśli jest jakiś wzór baroku, to zobaczyć go można właśnie tutaj. Wzrok dosłownie wariuje, ślizgając się po kolejnych zdobieniach.
Na wielu stronach widziałem tytuły i opisy, że Krzeszów to Europejska Perła Baroku. I perłą niewątpliwie jest, tylko że ja już widziałem wiele barokowych wnętrz. Ale takie jak te krzeszowskie nie są częste! Dwie wysokie wieże bazyliki widać już z daleka, kiedy zbliżamy się samochodem do celu. Powinny niejako uprzedzać, co jest w środku, bo jeśli ktoś może sobie pozwolić na tak potężną budowlę, to stać go i na wnętrza. Jednak zaskoczenie i tak jest ogromne! A przecież nie tylko bazylika jest tu utrzymana w stylu barokowym! Dawne opactwo Cystersów w Krzeszowie to kompleks świątyń: bazylika, kościół p.w. św., Józefa oraz Mauzoleum Piastów Śląskich. Do tego klasztor i budynki przylegające.
Krzeszów – historia opactwa
Spis treści
Historia Krzeszowa jako opactwa zaczyna się w XIII wieku. Średniowiecze było czasem, kiedy klasztory były centrami kulturalnymi, ale także nośnikami myśli technicznej. To dzięki nim rozwijały się centra wytwórcze różnych dóbr, bo mnisi podróżując z klasztoru do klasztoru, nabywali wiedzę. Pewnie była to jedna z przyczyn, dla której Anna Przemyślidka w 1242 roku sprowadziła do Krzeszowa benedyktynów. Z jakichś przyczyn w 1289 Bolko I Srogi odkupuje posiadłości klasztorne i przekazuje je dalej. Podobno benedyktyni mieli za mało werwy w rozbudowie posiadłości.
Dlatego w 1292 roku Bolko I z Henrykowa sprowadza do Krzeszowa z Lubiąża i Henrykowa 12 zakonników – Cystersów. To był strzał w dziesiątkę. Tu mały wtręt. Bolko I wiedział, co robi. Był jednym z najwytrawniejszych polityków swoich czasów.. Dość powiedzieć, że warownie, które wybudował na terenie swojego Księstwa Jaworskiego oparły się najazdowi czeskiego króla Wacława II. O tym, że się nie pomylił, świadczy to, co po Cytersach pozostało do dziś. Opactwo Cystersów w Krzeszowie po prostu robi wrażenie!
Rozwój i upadek opactwa
Opactwo Cystersów w Krzeszowie dzięki nadaniom księcia oraz przedsiębiorczości mnichów zaczęło się bardzo prężnie rozwijać. I rzecz jasna uczestniczyć w wydarzeniach historycznych, które toczyły się na terenach Dolnego Śląska. Podczas wojen husyckich budynki zostały splądrowane przez walczące wojska. Wojna trzydziestoletnia to zniszczenia i grabieże dokonane przez Szwedów.
Odnowienie przyszło w latach następnych, kiedy kolejnych czterech opatów podniosło opactwo z ruin i nadało mu kształt, który widzimy dziś. Stało się to między innymi dzięki dochodom z warsztatów tkackich z pobliskiego Chełmska Śląskiego. Mówiłem, że Cystersi mieli głowę do interesów?!
Rozwój opactwa Cystersów w Krzeszowie zakończył się 30 października 1810 r. wraz z edyktem o sekularyzacji klasztorów, wydanym przez króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III. W tym czasie kilkusetletnie istnie zakończyło wiele klasztorów na terenie całych Prus jak np. wspaniały klasztor Cystersów w Lubiążu. Majątek od tej pory należał już do Królestwa Prus. I nie były to dobre rządy: wspaniały księgozbiór wywieziono z Krzeszowa do Wrocławia do biblioteki uniwersyteckiej. Ale tragiczniejsze było zerwanie miedzianego dachu mauzoleum Piastów i zastąpienie go zwykłą polepą z gliny.
W 1919 do pustego byłego opactwa Cystersów przybyli benedyktyni z Pragi. Zaczęły się remonty niszczejących zabudowań. A potem przyszła II wojna światowa i pocysterski kompleks został zajęty przez Niemców. Zrobili w nim obóz przejściowy dla Żydów, których następnie wysyłali do obozów koncentracyjnych. Do roboty i na śmierć.
W 1946 w Krzeszowie była już Polska, zatem niemieccy zakonnicy zostali wygnani, a na ich miejsce osiedlono mnichów ze Lwowa, który to Lwów jak wiadomo włączony został w skład ZSRR. W 1970 po niemal 200 latach nieobecności wrócili Cystersi. By opuścić opactwo w 2006. Obecnie w klasztorze mieszkają benedyktynki. I tej części kompleksu nie można zwiedzać.
Zwiedzanie Opactwa Cystersów w Krzeszowie
Jak już wspomniałem wcześniej Opactwo Cystersów w Krzeszowie to kompleks budynków, z których część można zwiedzać. Można zwiedzać na własną rękę albo wynająć przewodnika. Bo biuro obsługi pielgrzyma działa tu bardzo prężnie. Do wyboru mamy tu kilka tras płatnych, a także rzecz jasna możliwość zwiedzania bezpłatnego (bazyliki). Jednak wtedy nie wszystkie atrakcje i miejsca będą dla nas dostępne. Warto zatem zainwestować kilkanaście złotych i obejrzeć ten piękny kompleks klasztorny.
Bazylika w Krzeszowie
Bazylika w Krzeszowie, czyli jak się nazywa oficjalnie Bazylika Mniejsza pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny jest widoczna z daleka, kiedy zbliżamy się do niej od północy jadąc z Chełmska Śląskiego. Wąska droga, a w tle sięgające nieba 71 metrowe wieże – to robi wrażenie. I co prawda zwiedzanie kościoła, jeśli kupimy bilet, jest na samym końcu, to ja jednak zacznę od tego właśnie wnętrza. Największego, najbardziej imponującego, najbardziej zdobnego.
Kościół zbudowany został w siedem lat (1728- 1735) przez dwóch chyba największych w historii tego miejsca opatów: Bernarda Rosę i Innocentego Fritscha. Świątynia powstała w siedem lat, tak jak według legendy w 7 lat król Salomon wzniósł Pierwszą Świątynię w Jerozolimie. Budynek jest ogromny. Nawa główna ma 72 metry długości oraz 26 wysokości oraz szerokości. Do kościoła wejść można za darmo, ale jeśli chcecie robić zdjęcia, trzeba kupić bilet. I zdecydowanie warto to zrobić. Warto też powoli obejść kościół i przyjrzeć się wszystkim detalom, bo jest ich tu mnóstwo. Na przykład na skrzyżowaniu nawy z transeptem znajdują się pięknie rzeźbione i dekorowane stalle. Na pewno zwrócicie na nie uwagę.
W ołtarzu znajduje się najcenniejszy przedmiot w całej świątyni: ikona Matki Boskiej Łaskawej. Prawdopodobnie najstarszy wizerunek maryjny w Polsce, bo datowany jest na początek XIII wieku. Ikona pisana jest na desce. Pamiętajcie: ikony się pisze, a nie maluje! Ikona jest niewielka, bo jej rozmiary to zaledwie 60 na 37 centymetrów.
I tu ciekawostka, bo legenda głosi, że ikona została schowana, by uniknąć profanacji i zniszczenia podczas przetaczających się wojen. Została ukryta tak dobrze, że nikt nie mógł jej odnaleźć. Ale Bóg miał plan. 18 grudnia 1622 roku promień światła zaczął świecić bezpośrednio na jedno miejsce na posadzce. Uznano to za znak i sprawdzono co jest pod spodem. Tam ukryty został wizerunek Matki Boskiej. Obraz znów mógł być czczony przez wiernych. Na pamiątkę tego wydarzenia każdego roku 18 grudnia obchodzone jest w Krzeszowie Festum Lucis czyli Święto Światła.
Kolejnym wspaniałym przedmiotem z wnętrza kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Krzeszowie są organy. Do naszych czasów zachowały się w 95% w oryginale, co można uznać za cud. Instrument budowany był przez cztery lata (1732 – 1736) przez organmistrza Michała Englera Młodszego. Składa się z 2806 piszczałek z czego 68 nie wydaje dźwięku. One rzecz jasna grają, ale ich dźwięk słyszany jest tylko przez Boga.
Ale wspominałem przecież o bogatych zdobieniach bazyliki Opactwa Cystersów w Krzeszowie i wierzcie, że są one niemal wszędzie. Zwróćmy zatem uwagę na freski. Freski nad ołtarzem w bazylice przedstawiają Niebiańskie Jeruzalem. Jezus zstępuje z tronu i wita swoją matkę, która została wniebowzięta i wreszcie towarzyszy mu w niebie. Freski na sklepieniu malował wnuk słynnego na Dolnym Śląsku Michała Willmana – Jerzy Wilhelm Neunhertz. Warto dłużej zatrzymać na nich wzrok, bo jak to w tamtych czasach, opowiadają one historie i tak np. nad stallami dostrzeżemy sceny ze Starego Testamentu, a nad nawą główną od wejścia ciągną się sceny z życia Jezusa oraz… zakonu Cystersów. Grunt, to kazać się namalować w dobrym, boskim towarzystwie!
I jeszcze jedna ciekawostka dotycząca budynku Bazyliki. Przed drugą wojną światową te tereny należały do Niemiec. Wspominam o tym dlatego, że wiedząc, że do Berlina zbliża się front i armia radziecka, która niszczy i rabuje wszystko, co się da, do Krzeszowa wywieziono słynną Berlinkę. Berlinka czyli zbiory biblioteki w ponad 500 skrzyniach spoczęły na dachu świątyni. I tu zastał je koniec wojny, stąd też Polacy wywieźli je następnie do Wrocławia. Berlinka, cóż to są za bezcenne zbiory! Rękopisy Bacha, Beethovena, Marcina Lutra… skarby!
Kościół świętego Józefa
Jeśli kupiliście bilet na zwiedzanie byłego Opactwa Cystersów w Krzeszowie, to zwiedzanie zaczniecie od tego miejsca. Obsługa zaprowadzi Was tutaj i zatrzaśnie za Wami drzwi, a Wy obejrzycie wnętrze prowadzeni przez bezpłatny audiobook. Warto się wsłuchiwać w opowieści, bo niektóre to prawdziwe i śmieszne ciekawostki. O czym za chwilę.
Budynek kościoła powstał w latach 1690 – 1696. Pierwotnie był to zwyczajny kościół parafialny dla okolicznej ludności. I to miało przemożny wpływ na zdobienie wnętrza. Podobno mocny wpływ na to, co widzimy miała Kaplica Sykstyńska, chociaż ja podobieństw za bardzo nie widzę. Rozstrzygnięcie pozostawiam jednak znawcom.
W momencie, kiedy kościół św. Józefa powstawał, czytać i pisać potrafiła tylko elita. Dlatego freski, które zostały tu namalowane na ścianach, służyły do opowiedzenia historii Jezusa za pomocą obrazów. Bardzo sugestywnych i takich, które scenerią i przekazem trafią do wyobraźni prostych ludzi.
I tu dochodzimy do twórcy tych arcydzieł. Michał Leopold Łukasz Willmann to największy śląski artysta tamtych czasów. Mistrz, który wzorował się na największych twórcach tamtych czasów. I robił to znakomicie. Miał tylko jedną wadę, był niezbyt bywały w świecie przez co trudno mu było przedstawiać rzeczy, których nie widział. Dlatego np. wielbłąd wyszedł mu jak okoń z długą szyją. Ale o tym za chwilę.
Willmann wraz z pomocnikami namalował ponad 50 polichromii. Tematy do obrazów podsuwał mu podobno ówczesny opat czyli Bernard Rosa. Dlatego jak wejdziecie do wnętrza zwróćcie uwagę na sufit. Na nim zobaczycie przodków świętej rodziny. Prawa strona będzie zaś przedstawiała siedem radości św. Józefa, a lewa siedem smutków owego cieśli. Tak, św. Józef jako patron świątyni wyłania się tu z każdego zakątka.
Warto się przyglądać, bo większość tego co na ścianach jest ciekawa nawet dziś i są to interesujące ciekawostki. I tak jeśli spojrzymy na ludzi spieszących z darami dla Jezusa, to dostrzeżemy, że niosą oni np. bele sukna! Wszystko dlatego, że w okolicy tkactwo było na najwyższym poziomie. Jak mówiłem Chełmsko Śląskie jest tu przykładem. Willmann postanowił też sportretować siebie na jednym z fresków. I karczmarz nie wpuszczający Józefa do gospody to właśnie on!
Zobaczycie też zmartwionego Józefa, który dowiedział się, że Maryja jest w ciąży, a on wiedział, że przecież on z nią nic. I jak to wytłumaczy sąsiadom? Albo obraz na którym Jezus trzymany jest za rękę przez Matkę Boską, będącą w kapeluszu! Bo taka była ówczesna moda!
Mauzoleum Piastów Śląskich w Krzeszowie
Mauzoleum Piastów Śląskich w Krzeszowie to dość młode miejsce, ale z wielką przeszłością – jest integralną częścią Opactwa Cystersów w Krzeszowie. Zakonników, którzy przez stulecia pamiętali o fundatorze i swoim dobrodzieju. Mauzoleum powstało w latach 1735-1747. W środku panuje barok, rokoko i… średniowiecze! Takie miłe dla oka współgrające ze sobą połączenia. Zdobienia są barokowe, część rzeźb rokokowe, a najcenniejsze tumby są średniowieczne.
Miejsce to powstało, kiedy nastąpiła przebudowa kościoła i rozebrano starą gotycką świątynię. To w niej wieczny spoczynek znaleźli Bolko I (w roku 1301) i jego wnuk Bolko II (w roku 1368). To ich tomby czyli zdobione płyty nagrobne są główną ozdobą, by nie powiedzieć atrakcją tego miejsca.
Ale trzeba też zwracać uwagę na inne szczegóły, bo w sumie smutne to miejsce, chociaż pełne zdobień i kolorów. W końcu widać tu koniec linii Piastów Śląskich. By to dostrzec, trzeba przyjrzeć się detalom. Zwróćcie uwagę na dziecko, wyrzeźbione na pomniku pomiędzy nagrobkami. Według legendy to Bolko III mityczny syn Bolka II, który zmarł uderzony kamieniem w głowę przez książęcego błazna Jakuba Thao. Dlatego jego czoło jest wklęśnięte. W lewym ręku trzyma pochodnię, która zgasła. I to jest symbolem końca Piastów linii świdnicko-jaworskiej.
A Jakub Thao? Kolejna legenda głosi, że za swój czyn został zabity. Jego krzyż pokutny stoi w Świdnicy, a wyryte są na nim inicjały JT. Ale to zapewne przypadek, chociaż może nie…?
Aha, zapytacie pewnie, co to za kobieta i dziwne kółko tuż obok niej. Kobieta to alegoria Wieczności, a to dziwne koło to.. wąż. Wąż Uroboros, który gryzie się w ogon. Symbolizując wieczność i nieskończoność czasu.
A teraz warto podnieść głowy, bo nad nami na suficie dzieje się się historia. Na sklepieniu wymalowano historię fundacji i istnienia Opactwa Cystersów w Krzeszowie. Oto Księżna Anna widnieje podczas darowania Krzeszowa czeskim benedyktynom. Czas akcji? Audiencja u papieża! Skoro akt pobłogosławił papież, któż śmiałby go podważyć?! Potem widnieje przekazanie Krzeszowa przez benedyktynów zakonowi Cystersów. Po co tyle wysiłku? Otóż był to czas, w którym władcy posiadali moc przejmowania klasztorów. Zatem Cystersi chcieli się zabezpieczyć na taką ewentualność, pokazać, że miejsce to zostało im podarowane przez Piastów wieki temu, że są niepodważalnymi właścicielami opactwa Cystersów w Krzeszowie. Ale jak wiemy na niewiele się to zdało, bo w 1810 majątek został i tak przejęty.
Ale wspomniane wyżej trzy główne budynki oddane do oglądania zwiedzającym szukających atrakcji turystycznych, to nie wszystko. Jeśli macie więcej czasu, to warto na spokojnie przejść się stacjami kalwarii krzeszowskiej. W 10 minut samochodem dojedziecie do kościoła w Krzeszówku, a w 5 do letniego pawilonu na wodzie. Niestety ja już na te atrakcje i ciekawostki nie miałem czasu. Ale kto wie, może kiedyś tu wrócę. Np. po to, by wejść na wieżę, bo w dniu, kiedy tu byłem, nie można było na nią wchodzić. Tak samo jak bezpośrednio pod więźbę dachową, gdzie składowano wspomnianą wcześniej Berlinkę.
Zwiedzanie opactwa w Krzeszowie. Trasy i ceny biletów
Cena biletu normalnego na trasę podstawową to 18zł. Ulgowy kosztuje 12 zł.
Bilet trasy rozszerzonej to koszt 25 zł za osobę. Ulgowy 20 zł.
Bilet ulgowy przysługuje uczniom i studentom do lat 26, a także emerytom i rencistom. Wstęp wolny: dzieci do lat 6.
W ramach biletu dostajemy audioprzewodnik, ale uwaga: bez słuchawek. Zatem należy mieć własne lub można zakupić jednorazowe.
Bilet na trasę rozszerzoną obejmuje także zwiedzanie takich miejsc: podziemia, wieżę, strych oraz letni pawilon na wodzie.
Godziny otwarcia kas: od 1 maja do 30 września w każdy weekend w godzinach od 9:00 – 18:00. Sprzedaż biletów do godziny 15stej.
Trasa rozszerzona dostępna jest od 1 maja do 30 września. W pozostałych terminach, trzeba się umawiać w Biurze Obsługi.