Europa Rumunia

Malowane cerkwie. Przepiękne klasztory w rumuńskiej Bukowinie

Malowane cerkwie to symbol Bukowiny. Ale moim zdaniem, to też jedne z najpiękniejszych atrakcji Rumunii. Mają co prawda jedną wadę, taką oto, że trudno się do nich dostać bez własnego samochodu, ale wszystko da się rozwiązać. I w tym przypadku żadne pieniądze nie są za duże, by zobaczyć je na własne oczy.

Malowane cerkwie są na liście UNESCO i już samo to, na pewno jest faktem, który musi zachęcić do zobaczenia tych miejsc. Na tej liście zazwyczaj znajduje się to co najlepsze i najbardziej atrakcyjne w danym kraju (zazwyczaj, bo są wyjątki). Jeśli zastanawiacie się, jakie są największe i ciekawe atrakcje Rumunii, to malowane cerkwie Bukowiny, są miejscami, które trzeba zobaczyć! Mnie udało mi się je odwiedzić dwa razy, a na pewno wrócę tam jeszcze nie raz, bo w Rumunii powoli się zakochuję!

Zewnętrzne zdobienia monasteru Voronet w Rumunii
Zewnętrzne zdobienia monasteru Voronet w Rumunii

Malowane klasztory to taka atrakcja, którą będąc w Rumunii, po prostu trzeba zwiedzić. Jadąc do Rumuni, tym razem miałem dwa główne cele: zamek Corvina w Hunedoarze oraz właśnie malowane klasztory rozsiane po Bukowinie. I o ile wspomniana twierdza była dość prosto osiągalna, o tyle klasztory leżą na sporym terenie i są od siebie znacznie oddalone. Bez samochodu ani rusz, bo komunikacja publiczna w Rumunii jest tak samo tragiczna, a może nawet gorsza niż w naszym kraju. Słowem jest to masakra! Dlatego będąc w Suczawie nie mamy innego wyjścia, jak mieć własny samochód lub skorzystać z jakiegoś biura turystycznego i zamówić wycieczkę.

I tu znów zaskoczenie… biura oferujące wycieczki  zagraniczne były, ale tych organizujących zwiedzanie najbliższej okolicy, nie byłem w stanie znaleźć. Dlatego… wszystko zorganizowałem internetowo. Wysłałem maila, dostałem odpowiedź, ustaliliśmy zakres wycieczki i tym sposobem następnego dnia miałem zwiedzić malowane cerkwie oraz zabytkową kopalnię soli w miejscowości Kaczyka (Cacica).
I to był pierwszy pobyt w Bukowinie, kolejnym razem przyjechaliśmy już samochodem, zatem ten artykuł połączy w sobie obydwie wizyty.

Malowane klasztory znajdują się tu w wielu miejscowościach, ale osiem z nich zostało wpisanych na wspomnianą listę UNESCO, jako prezentujące największą wartość. Byłem w kilku z nich, zatem poniżej mój subiektywny wybór, ale też wydaje mi się, że są to te najpiękniejsze. Sami oceńcie, choćby po zdjęciach.

Monastyr Voronet. Chyba najpiękniejsza malowana cerkiew

Ozdobne zewnętrzne ściany monasteru Voronet w Rumunii
Ozdobne zewnętrzne ściany monasteru Voronet w Rumunii

Droga do raju wiedzie najczęściej przez czyściec. W Voronecie jest podobnie, bo żeby dostać się do malowanego klasztoru, trzeba przejść przez obszar budek z handlem. Ale tak jest w wielu tego typu miejscach. Na szczęście po przekroczeniu bramy, znajdujemy się w tym lepszym świecie!
Voronet słynie z tego, że budynek monastyru jest bardzo bogato zdobiony. Malowidła pokrywają wszystkie ściany, zarówno te wewnętrzne, jak i zewnętrzne. Oczywiście nie wszystkie są tak samo dobrze zachowane, ale to nie umniejsza piękna! Najsłabiej zachowana jest strona północna zewnętrznych murów. Najbardziej widowiskowa jest strona zachodnia przedstawiająca Sąd Ostateczny, a wnętrze… Po pierwsze we wnętrzu nie można robić zdjęć, a po drugie freski, jakie są w środku mogą być inspiracją dla każdego sadysty świata! Czegóż tam nie ma! Wyszukane sceny mordu na każdy dzień, a to wszystko dlatego, że przedstawiono tam męczeńskie sceny uśmiercania świętych. Wierzcie mi, jest na co patrzeć…

Co godzinę zakonnica obchodzi cerkiew i bijąc młotkiem w deskę
Ciekawostką jest, że co około 60 minut zakonnica obchodzi cerkiew i bijąc młotkiem w deskę, obwieszcza rozpoczęcie kolejnej godziny.

Sąd Ostateczny i zdobienia Voronetu

Skupmy się zatem na zewnętrznej elewacji klasztoru w Voronecie. Najbardziej znana jest ściana zachodnia z obrazem Sądu Ostatecznego. I wierzcie mi, a także obejrzyjcie zdjęcia, że widoczny obraz nie pozostawia złudzeń. To co widzimy, to swego rodzaju Biblia Pauperum, czyli Biblia Ubogich. Dawniej mało kto umiał czytać i pisać, zatem Pismo Święte należało przedstawiać literalnie. Tak, by wszyscy je zrozumieli. I właśnie z tego powodu, na ścianie widać, że potępieni mają przekichane i najlepiej jednak zostać zbawionym.

Centralną częścią, spływającą od góry do prawej części jest rzeka ognia piekielnego. Dzieli ona obraz na dwie części: po lewej są zbawieni, po prawej potępieni. Środek zaś to miejsce, gdzie ważą się losy! Tu widzimy wagę, która odmierza dobre i złe uczynki i wskazuje, czy zmarły dozna zbawienia, czy zostanie strącony w otchłań. A w otchłani na dole rzeki ognia czeka mityczny potwór Lewiatan!

Tym obrazom warto poświęcić dłuższą chwilę, bo mamy tu takie nagromadzenie detali, że początkowo wydawać się to może chaosem. Ale wszystko ma tu swoje miejsce i jest po coś. I tak, patrząc od samej góry: Mamy tam archaniołów i aniołów na niebie, potem w centralnej częsci jest Chrystus na tęczy, obok niego Maryja i Jan Chrzciciel stojący przy apostołach. Niżej od lewej są męczennicy, hierarchowie i prorocy. Następnie w środku tron, na którym Chrystus zasiądzie, kiedy ponownie przyjdzie na świat. Na prawo od pustego tronu znajdują się grupy tych gorszych. Stoją tam: Saraceni, Żydzi, Turcy, Ormianie… Ci ostatni są ciekawi w tym zgromadzeniu, bo to przecież też chrześcijanie, ale „nie nasi” zatem są gorsi.

Archaniołowie, święci, motywy ozdobne… zewnętrzna fasada cerkwi w Voronet to arcydzieło

Odrobina optymizmu jest w lewej dolnej części obrazu, bo tu widzimy tłumy zbawionych – sporo ich na szczęście! W środku na dole widać też scenę śmierci uczciwego człowieka, ale także dla kontrastu śmierć grzesznika. Artystycznym dopełnieniem świata jest prawy dolny róg, gdzie mamy wyobrażenie (personifikację) morza oraz ziemi w towarzystwie apokaliptycznych bestii. Nad tym zaś widzimy anioła dmącego w trąby, którymi wzywa umarłych na Sąd Ostateczny. Wierzcie mi, przed tą ścianą można stać pół godziny i się nie znudzić. Z zadumy może nas wyrwać zakonnica, bo o równej godzinie przechodzi dookoła świątyni, by bijąc młotkiem w drewnianą belkę, ogłosić początek kolejnej godziny.

Aha, na południowej, najdłuższej i dobrze zachowanej stronie monasteru, znajduje się charakterystyczne dla tutejszych monasterów Drzewo Jessego. Jest to drzewo genealogiczne Chrystusa.

Wnętrze i historia monastyru Voronet

Żałuję, że nie można było robić zdjęć wewnątrz, bo tam także dzieją się cuda, ale przepisy trzeba uszanować. W środku panuje półmrok, tu możemy złożyć ofiarę na świątynię a także zapalić świecę. Chociaż turyści przede wszystkim patrzą na freski. Każdy centymetr kwadratowy, jest tu szczelnie pokryty ornamentami i scenami z Biblii. Z naciskiem na wspomniane wcześniej pokazanie męczeńskich śmierci. Ludzie są zdecydowanie zbyt kreatywni w sposobach uśmiercania bliźnich.
Jeśli przyjrzycie się freskom, to dostrzeżecie, że są one lekko przyciemnione. To z powodu świec woskowych, które przez stulecia oświetlały wnętrze. Kopcąc osadzały dym na zdobieniach, zakrywając je.

Monaster Voronet
Monaster Voronet

A na koniec jeszcze kilka słów o monastyrze Voronet. Zbudowany został w roku 1488, a prace trwały zaledwie 111 dni! Ale nic dziwnego, bo fundatorem był hospodar Stefan Wielki, czyli jeden z największych i najsłynniejszych władców tego terenu.
Powstała wtedy rzecz jasna tylko główna świątynia. Zdobienia, powstały później – główne polichromie wnętrza, namalowano w roku 1496. A zewnętrzne zdobienia to rok 1547. Zwróćcie uwagę na przeważający na zdobieniach kolor niebieski. Nie wiadomo, jak ten barwnik powstawał, ale jest niesamowicie trwały i charakterystyczny dla tego miejsca, dlatego nosi nawet własną nazwę: Błękit z Voronet.

Monaster Humor

Kolejnym przepięknym monastyrem jest monastyr Homoru, położony zaledwie 11 kilometrów od Voronetu. Prawosławny klasztor z cerkwią pod wezwaniem Zaśnięcia Bogurodzicy pochodzi z początku XVI wieku, chociaż pierwsze budynki powstały już na przełomie XIV i XV wieku. Budowa istniejącego założenia zaczęła się w roku 1530 i była następstwem koniecznej odbudowy po najeździe tatarskim.

Kiedy spojrzymy na cerkiew, od razu widać, że jej fundatorem nie był władca. Widać to po tym, że nie ma ona wieży. Możliwość zbudowania wieży była w Mołdawii tradycyjnie zarezerwowana dla fundacji książęcych, a nie bogatych świeckich lub nawet duchownych. Wieża jest za to zbudowana tuż obok i jest udostępniona do zwiedzania, czyli można na nią wejść i podziwiać monastyr Humoru z innej perspektywy. Niestety od tej strony freski, będące główną ozdobą świątyni są słabo zachowane.

Monastyr Humor widziany z wieży - jak widać, dawnych świetnych fresków już nie widać
Monastyr Humor widziany z wieży – jak widać, dawnych świetnych fresków już nie widać

Ale jeśli już przy freskach jesteśmy, to od razu po wejściu na teren monasteru rzucają się w oczy. Misterne dzieło pokrywa świątynię od góry do dołu i rzecz jasna opowiada historie. Dzieło powstało w roku 1635 i wyszło spod ręki Toma z Suczawy, który jest jednym z najbardziej znanych i uzdolnionych artystów tamtego czasu. Na ścianach zobaczymy obrazy takie jak charakterystyczne Drzewo Jessego (wyblakłe od strony północnej) przez Sąd Ostateczny (znajduje się w przedsionku prowadzącym do wnętrza), po żywot św. Mikołaja na ścianie południowej. Na tej ścianie jest też przedstawiony akafist czyli hymn pochwalny ku czci Matki Boskiej i świętych. Dzieło to powstało, by upamiętnić, że jedno z oblężeń Konstantynopola udało się właśnie za wstawiennictwem Matki Boskiej.

To, co warto jeszcze powiedzieć, że o ile opisany wcześniej Voronet utrzymany jest w klimacie niebieskiego, tak w Humorze wiodącym kolorem jest czerwień, może bardziej w kierunku bordo, ale czerwień. A skąd Humor, czyli „śmieszna” dla Polaków nazwa? Humor to słowo pochodzące z węgierskiego i oznacza „szybką wodę”.

Cerkiew Moldovita

Cerkiew pod wezwaniem Zwiastowania Bogarodzicy została zbudowana w roku 1532 i jej fundatorem także był Piotr Raresz. Wewnątrz świątyni znajduje się stosowny fresk, na którym przedstawiono jak hospodar wraz z rodziną ofiarowuje Chrystusowi model świątyni. Taka forma upamiętnienia fundatora była dość powszechna w ówczesnych czasach. Wystarczy powiedzieć, że np. na kościele w polskiej Wiślicy zobaczymy podobną scenę, tylko tam model ofiaruje nasz król czyli Kazimierz Wielki.

Monastyr Moldovița
Monastyr Moldovița

Wróćmy jednak do tej cerkwi, bo na swój sposób jest ona różna od pozostałych. Po pierwsze wchodzi się do niej przez starą bramę. I tu od razu warto zwrócić uwagę, na potężne otwory w murze od wewnętrznej strony. Tu wsuwano belki, którymi ryglowano wrota w razie niebezpieczeństwa, a także na noc. Dzięki temu, że nie było tu nigdy przebudowy klasztoru, takie „smaczki” miały szansę zachować się do dzisiejszych czasów.

Wieża bramna prowadząca do monastyru Moldowita
Wieża bramna prowadząca do monastyru Moldowita

Po wejściu na teren klasztoru rzuca się w oczy bryła świątyni, pięknie wkomponowana w pięknie utrzymane otoczenie. Siostry zakonne dbają o swój teren na co dzień, a nie tylko od święta. Cerkiew Moldovita tak jak i inne główne monastery wpisane na listę UNESCO, pokryta jest freskami.
I tak jak w przypadku innych świątyń, także i tu najsłabiej zachowana jest strona północna. Wszystko dlatego, że najwidoczniej deszcz, śnieg i wiatr najczęściej działają właśnie od tej strony.

Ale przyjrzyjmy się bliżej freskom. Tak samo jak na innych monastyrach widzimy tu Drzewo Jessego. A to co wyróżnia tą świątynię to piękne przedstawienie oblężenia Konstantynopola przez Turków. Ba, są tu nawet armaty! A jeśli przejdziemy do ściany zachodniej, to wzorem innych cerkwi, także i tu na freskach zobaczymy sceny Sądu Ostatecznego. W końcu wierni wchodząc do świątyni, powinni wiedzieć, co jest ich celem i że mają żyć dobrze, by zostać zbawionymi.

Zanim wejdziecie do wnętrza, przyjrzyjcie się zdobieniom na ścianach, ale nie tylko freskom, ale też pozostałościom po starych wandalach. Otóż mazanie i skrobanie po ścianach było modne już dawno, dawno temu. Jak widzicie w XIX wieku na murze wyryli „wieczną pamiątkę” swej bytności różni ludzie, w tym niestety Polacy. Na zdjęciu widać podpis pana Wierzbiańskiego z roku 1875.

Stare graffiti z podpisami dawnych wandali niszczących piękne freski rumuńskich malowanych cerkwi
Stare graffiti z podpisami dawnych wandali niszczących piękne freski rumuńskich malowanych cerkwi.
Monastyr Moldovița jest bogato pokryty XVI wiecznymi freskami
Monastyr Moldovița jest bogato pokryty XVI wiecznymi freskami
Pokryte freskami zewnętrzne ściany Monastyru Moldovița
Pokryte freskami zewnętrzne ściany Monastyru Moldovița

Będąc na terenie klasztoru, koniecznie pójdźcie jeszcze do klasztornego muzeum, znajdującego się w stojącym w rogu budynku. Zwiedzenie zajmie Wam zaledwie kilka minut, a na pewno jest tu co zobaczyć. Dość powiedzieć, że są tu pamiątki po hospodarze Stefanie Wielkim z 1494 roku, ale także tron fundatora klasztoru czyli Piotra Raresza. Na uwagę zasługuje też pochodzący z 1614 roku psałterz.
Niestety na terenie muzeum nie można robić zdjęć, a zwiedzając będziecie wciąż pod czujnym okiem jednej z zakonnic, które nieustannie dbają o porządek w muzeum.

Muzeum w Monastyrze Moldovița
Muzeum w Monastyrze Moldovița

Klasztor i cerkiew Suceavita

Monastyr Suceavita jest w mojej ocenie ostatnim z tych najbardziej charakterystycznych klasztorów Bukowiny. I był też ostatnim, który odwiedziliśmy podczas mojej drugiej wizyty w Rumunii, z celem obejrzenia malowanych cerkwi. Suceavita jest młodsza niż opisywane wyżej klasztory, ale niech to Was nie zmyli. Po pierwsze jest to typowo obronny klasztor i to widać zarówno po potężnych murach, jak też można podziwiać z góry wznoszącej się nad monastyrem.

Cerkiew Suceavita
Cerkiew Suceavita

Obrazem wyróżniającym Suceavitę jest jedna ze scen ozdabiających północną ścianę cerkwi. Oto przed oglądającymi i zwiedzającymi drabina do raju, zwana też drabiną cnót monastycznych. Drabina jest malarskim przedstawieniem pisanego traktatu, opisującego cnoty potrzebne mnichom podczas życia w klasztorze, aby dostąpić wstąpienia do raju. Każdy szczebel odpowiada jednej z trzydziestu cnót opisanych w traktacie. Ale jak widać po otoczeniu drabiny, nie jest prosto dostąpić zbawienia, bo po drodze czyha wiele pokus. Symbolizują je diabły ściągające mnichów z drabiny i rzucające je w piekielne odmęty. Ale jest nadzieja, bo nad drabiną są święci, którzy wspierają i modlą się za tych mnichów, którzy konsekwentnie wspinają się po szczeblach, by finalnie dostąpić zbawienia.

Poza tymi zdobieniami zobaczymy tu też jak się domyślacie Drabinę Jessego, ale także niebiańską hierarchię z Chrystusem panującym nad wszystkimi. Jest tu też opisany wyżej akatyst, czyli przedstawienie hymnu maryjnego, powstałego, by upamiętnić zwycięstwo obrońców Konstantynopola nad Persami z roku 626. Tak, scena oblężenia także się tu znajduje i zobaczycie ją na dole po prawej stronie od wejścia do wnętrza świątyni.

Chcąc przywołać kogoś do monastyru, należało dawniej bić młotkiem w metal
Chcąc przywołać kogoś do monastyru, należało dawniej bić młotkiem w metal

A na koniec ciekawostka, bo przy wejściu do cerkwi znajduje się kawałek żelastwa, a obok wisi młotek. Otóż dawniej, kiedy chciało się przywołać kogoś do cerkwi, wystarczyło uderzać młotkiem w metal. Dźwięk przywoływał nawet z daleka.

Cerkiew Suceavita
Cerkiew Suceavita

Inne atrakcje Bukowiny

Oprócz wyżej opisanych klasztorów jest też kilka innych, które na pewno warto zobaczyć, jeśli tylko będziecie mieli czas. Jednym z takich miejsc na pewno jest monastyr w Putnej. Niegdyś najbogatszy i najpotężniejszy. Ale trudno się dziwić, jeśli jego fundatorem był sam Stefan Wielki. Król, który do dziś budzi uznanie i podziw. Dawniej ściany zewnętrzne wręcz ociekały zdobieniami, do których podobno używano nawet złota. I zdaniem przewodnika, z którym za pierwszym razem zwiedzałem cerkiew, było to przekleństwo Putnej. Podczas jednego z najazdów wrogowie po sforsowaniu bram i murów, zaczęli plądrować świątynię, a widząc, że złoto jest także na murach, podpalili chrust pod murami, chcąc w taki sposób pozyskać stopione złoto. Czy to prawda, nie wiem. Wiem jednak, że zewnętrzne mury klasztoru w Putnej są czyste. A przecież miejsce pochowania największego z mołdawskich władców musiało być niegdyś pięknie zdobione!

Monastyr Putna, gdzie pochowany jest Stefan Wielki
Monastyr Putna, gdzie pochowany jest Stefan Wielki

Na pewno piękną cerkwią jest też ta w Arbore, w niej niestety nie byłem. Widziałem tylko zdjęcia i zachęcają mnie one do zwiedzenia jej przy najbliższej okazji, kiedy tylko znów będę w Rumunii. Fundatorem cerkwi w Arbore był możnowładca z dworu Stefana Wielkiego. Świątynia powstała w roku 1503, zaś zewnętrzne zdobienia są z roku 1541.

Będąc w Bukowinie i mając czas, spróbujcie też zaplanować wizytę w wiosce Kaczyka. Po pierwsze to bardzo polska wieś, a po drugie jest tu do zwiedzenia zabytkowa kopalnia soli. I to właśnie z powodu kopalni soli znaleźli się tu Polacy. Górnicy soli kamiennej przyjechali tu z Bochni jeszcze przed pierwszą wojną światową, by zasilić wykwalifikowaną siłą roboczą właśnie powstającą kopalnię soli.

Jezioro solankowe w kopalni soli Kaczyka
Jezioro solankowe w kopalni soli Kaczyka

Za bazę wypadową polecam Suczawę, która jest centrum Bukowiny. Warto się tu zatrzymać, bo po pierwsze także i tu jest malowana cerkiew (chociaż to szczątki zdobień) oraz zamek, który można zwiedzać. I który trochę wiąże się też z historią Polski. Cóż wspomniany wyżej Stefan Wielki walczył z Polską, a Suczawa była jego zamkiem. Wisienką na torcie jest lokalny skansen, który dla mnie był ciekawy, ale… trzeba lubić skanseny. Ja uwielbiam!

Oceń artykuł, jeśli Ci się podobał
[Ocen: 2 Średnia: 5]

Marzenia nigdy nie spełniają mi się same. To ja je spełniam! Dlatego jeśli tylko mogę, pakuję większy lub mniejszy plecak i jadę gdzieś w świat. Samolotem, autobusem, samochodem lecz najbardziej lubię pociągiem. Kiedyś często podróżowałem do Azji i na Bałkany. Dziś częściej spotkacie mnie w Polsce. Wolę też brudną prawdę niż lukrowane opowieści o pędzących po tęczy jednorożcach. Dlatego opisywane miejsca nie zawsze są u mnie wyłącznie piękne i kolorowe. Dużo pracuję zawodowo, a blog to po prostu drogie hobby, które sprawia mi przyjemność.

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.