Ponad 300 słonecznych dni w roku powoduje, że Malta stała się wśród Polaków niezwykle atrakcyjnym kierunkiem wypoczynku. Nie tylko na wakacje, ale także wiosną i jesienią. Na Malcie ciepło i słonecznie a u nas zimno i wieje. Oto najciekawsze atrakcje turystyczne Malty i co zobaczyć, będąc na wyspie.
Tanie loty z Polski powodują, że naszych rodaków na Malcie jest naprawdę wielu, a język Polski słychać we wszystkich zakątkach wyspy. I wcale nie przesadzam, zatem dla zainteresowanych zwiedzaniem, warto zrobić kompendium tego, jakie atrakcje Malty zobaczyć i gdzie warto pojechać. A wierzcie mi, że jest tu co oglądać.
Malta spodoba się i miłośnikom cudów przyrody, jak też tym, którzy kochają budynki i zabytki, czyli to co stworzone jest ręką człowieka. Co to jest? W skrócie wymieniając najważniejsze atrakcje: miasto Valletta, dawna stolica Mdina, Trójmiasto, Rabat na głównej wyspie ale też na Gozo, cała wyspa Gozo, niedzielny targ w Marsaxlokk, oceanarium, Pałac w Naxxar. A z cudów przyrody warto: pojechać na liczne klify np. Dilgli, popłynąć łódką do Blue Grotto, popłynąć na Comino wczesnym rankiem, by uniknąć tłumów zwiedzających. To tylko największe atrakcje, bo pomniejszych jest dużo, dużo więcej!
Malta dzięki swojemu położeniu od tysięcy lat odgrywała ważną rolę na Morzu Śródziemnym. O wpływy na niej walczyły wszystkie okoliczne mocarstwa i przez to także wyspa jest łącznikiem pomiędzy Europą, Afryką, a paradoksalnie także Azją. Bo tak zwane Wielkie Oblężenie Malty przez Turków do dziś jest obecne w pamięci.
Byli tu Fenicjanie, Rzymianie, barbarzyńcy, którzy podbili Rzym, Arabowie, Zakon Maltański, Anglicy a wreszcie Malta wybiła się na niepodległość.
Ale patrząc od czasów arabskich, wpływy dawnych „właścicieli” wciąż widać chociażby w nazewnictwie. Ale najbardziej znaczący wpływ Anglików to obowiązujący na Malcie ruch lewostronny oraz wtyczki elektryczne. Nie zapomnijcie zatem zabrać ze sobą przejściówki do gniazdka.
A teraz zapraszam Was na przegląd atrakcji turystycznych, które można zobaczyć na Malcie i jej wyspach. Oto przegląd atrakcji od zabytków wytworzonych przez człowieka, po cudowne przyrodniczo miejsca. Wykorzystajcie to, co napisałem, by dobrze zaplanować wyjazd na Maltę. Na początek, czym i jak się poruszać na Malcie, a potem przegląd atrakcji.
Komunikacja na Malcie
Spis treści
Na początku informacja praktyczna, czyli jak się poruszać po Malcie. Otóż najlepszym możliwym rozwiązaniem jest kupienie biletu tygodniowego, który uprawnia do nielimitowanej ilości przejazdów prawie wszystkimi autobusami. Prawie, bo nie można na niej jeździć autobusami TD na Gozo. Wsiadacie zawsze przednimi drzwiami, odbijacie kartę koło kierowcy i jedziecie. Bilety jednorazowe po prostu się nie opłacają, bo ich cena to dwa euro, a bilet na tydzień po Malcie kosztują 21 euro.
Oprócz tego jest też prom pomiędzy Gozo a główną wyspą Maltą i tu ciekawostka: bilet kupuje się w drodze powrotnej.
Do środków komunikacji dochodzą jeszcze osobno płatne promy kursujące pomiędzy Vallettą, a Sliemą i Trójmiastem (obok stolicy) Także i na nie można kupić bilet długookresowy czyli na tydzień.
Ważne: Na Malcie możecie też wynająć samochód i zwiedzać nim wyspę, ale jak napisałem, obowiązuje tu ruch lewostronny czyli taki jak w Anglii. Dodatkowo wąskie uliczki nie ułatwiają jazdy. Często mijanki samochodów są na milimetry lub trzeba poczekać, aż np. skończy się rozładunek czegoś z tarasującego przejazd samochodu. Kierowcy na Malcie mają specyficzny styl jazdy.
Nocleg na Malcie. Hotele i kwatery
Na Maltę przylecicie na pewno na kilka dni, zatem gdzieś się musicie mieć nocleg. Czy to hotel, czy też jakiś apartament, a wybór jest naprawdę bardzo duży. Dlatego warto dobrze wybrać miejsce, które będzie Waszą bazą noclegową.
Jeśli miałbym doradzać, to przy tygodniowym pobycie wziąłbym dwa lub trzy noclegi na wyspie Gozo i zwiedził ją, a potem znalazł coś w okolicach Valletty, czyli stolicy Malty. Jeśli chodzi o Gozo to najlepszą bazą wypadową wszędzie będzie główne miasto czyli Victoria (Rabat). Ale za moim drugim pobytem na Gozo za bazę przyjąłem miejscowość Xaghra. Miałem dwa autobusy do wyboru, którymi mogłem podjęchać do Victorii lub bezpośrednio na prom. Zatem przy tak dobrej komunikacji, można poszukać czegoś np. bliżej plaży Ramla lub gdzieś, gdzie jest taniej.
Jeśli jedziecie grupą, sprawdźcie np. możliwość wynajęcia domu z basenem i 3 sypialniami. Właśnie w miejscowości Xaghra.
A jeśli jesteście parą i wyjechaliście na wakacje, to sprawdźcie np. Guest House Kavarna. Tu do wyboru są pokoje z prywatną łazienką, jak też tańsze z łazienką współdzieloną z innymi. Sami zadecydujcie, na czym Wam zależy.
Jeśli zaś chcecie coś tylko dla siebie w fajnym standardzie, to może The Cloisters Bed And Breakfast? Jest tu kilka fajnych opcji w dobrym standardzie.
Jeśli chodzi o nocleg na głównej wyspie Malty, to pewnie Wasze oczy zwracają się na Vallettę, ale szczerze mówiąc ceny tam są wysokie, zatem polecam coś w pobliżu. Większość turystów wybiera położoną tuż obok Sliemę. Wystarczy przepłynąć przez zatokę lub podjechać autobusem. Promy kursują co pół godziny i można kupić bilet okresowy na prom na tydzień. I tak zrobiłem za moim pierwszym pobytem na Malcie.
Jeśli mam coś zarekomendować w Sliemie, to na pewno ten hotelik, gdzie sam mieszkałem czyli Lee’s House Bed and Breakfast. Blisko portu i autobusów, a w dodatku spoko łazienka i czysto.
Przy drugim pobycie zatrzymałem się w Trójmieście a konkretnie pomiędzy Cospiciozą a Birgu. Kilka nocy spałem tam w fajnym Concetta Studio Apartments Do wyboru jeśli chodzi o komunikację z centrum miałem prom lub autobusy. Autobusem kurs do Valletty na dworze zajmował około 20 minut.
Valletta. Wąskie uliczki i jedno wielkie muzeum
Jest wiele „naj”, którymi można obdarzyć Vallettę, stolice Malty. Są to: najsłoneczniejsza stolica Europy, najbardziej wysunięta na południe, najwięcej tu zabytków. Czasami używana jest nazwa „muzeum pod otwartym niebem” i coś w tym jest. Ale ja nie lubię tej nazwy, wolę po prostu nazywać ją fascynującym starym miastem. Dla mnie Valletta to wąskie uliczki i stare, jednorodne domy, to pałace skryte za fasadami kamienic i przede wszystkim balkony. Ale balkony na Malcie to osobna historia, w zasadzie to coś, co wyróżnia to państwo spośród innych w Europie.
Valletta powstała, bo powstać musiała. Wszystko przez ukształtowanie terenu. Dlatego, że położona na przeciwległym brzegu Wielkiego Portu dotychczasowa stolica Birgu, mogła być bombardowana działami z miejsca, gdzie obecnie jest zbudowana Valletta.
Dlatego wielki mistrz zakonu Joannitów zadecydował o jej budowie. Kamień węgielny położono pod nią 28 marca 1566 roku, a już w 1571 roku stolica została przeniesiona do nowo zbudowanego miasta! I od tej pory miasto zapełniało się fascynującymi budowlami, które obecnie są atrakcjami turystycznymi. Dość powiedzieć, że Valletta jest jako miasto wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. I nic w tym dziwnego, znajduje się tu aż 320 zabytków.
Co zobaczyć w Vallettcie
A co tu konkretnie można zobaczyć? Oto kilka miejsc, które MUSICIE zobaczyć, po prostu MUSICIE! Zacznijmy od konkatedry, bo to jeden z najwspanialszych kościołów na świecie. I naprawdę nie przesadzam, przepych z jakim został zbudowany miał konkurować ze świątyniami Watykanu! Więc sami możecie sobie wyobrazić.
Aby miasto nie było tylko kamienne dla wytchnienia są tu dwa małe bo małe ale jednak parki: Górny i Dolny Ogród Braka. Oaza zieleni pośród pomarańczowego piaskowca, a dodatkowo z obydwu mamy piękny widok na maltańskie Trójmiasto i Wielki Port. Pięknie tu!
Aby dobrze sobie wyobrazić życie za podobnymi fasadami domów, warto wejść do Pałacu Casa Rocca Piccola, który jest udostępniony do zwiedzania. Przy okazji zobaczycie schrony przeciwbombowe, jakie powstały podczas II wojny światowej, kiedy to Malta była mocno bombardowana przez nazistów.
A jak już przy wojnie jesteśmy, to zajrzyjcie także do Lascaris War Rooms, czyli miejsca, z którego kierowano obroną przeciwlotniczą Malty. Dobrze ukryte miejsce, schowane pod miastem w wydrążonych w tym celu tunelach było odporne na ówczesną broń.
Do odwiedzenia są też Zbrojownia, znajdująca się na tyłach Pałacu Wielkiego Mistrza, chociaż warto tam wejść głównie, by zobaczyć bogato zdobione zbroje wielkich mistrzów. Sam główny pałac jest obecnie w remoncie i nie można go zwiedzać.
Poza tym po mieście po prostu warto pochodzić i podziwiać przepiękne balkony, wiszące nad naszymi głowami. Rzeźby świętych strzegące skrzyżowań ulic.
Warto też pójść „na koniec miasta” czyli do fortu św. Elma. Poza pięknym widokiem na wejście do Grand Harbour i Morzem Śródziemnym, warto zapoznać się tu z historią Malty. W tym muzeum otrzymamy kompendium, taką pigułkę pozwalającą zrozumieć np. to, czym było Wielkie Oblężenie, a następnie druga wojna światowa.
Mdina. Miasto Ciszy – Martwe Miasto
Mdina to dawna stolica Malty. Leży pośrodku wyspy z dala od wody, co teoretycznie dawało mieszkańcom szansę na przygotowanie obrony, w momencie kiedy obce wojska lądowały na wybrzeżu. Strategiczne położenie. Z murów obronnych Mdiny widać niemal całą wyspę i nie jest to najciekawszy widok, bo Malta jest po prostu kamienista i bardzo gęsto zasiedlona. Domy i skały po horyzont z niewielką ilością zieleni.
Wróćmy jednak do Mdiny, bo inna jej nazwa to „Miasto Ciszy”, chociaż ja wolę nazwę „Martwe Miasto”. Wszystko dlatego, że wewnątrz murów mieszka niespełna 300 osób, a dodatkowo obowiązuje tu zakaz poruszania się samochodów prywatnych. Z wyłączeniem rzecz jasna mieszkańców. Atmosfery nie poczujecie na pewno miesiącach wakacyjnych, kiedy trwa najazd turystów, ale kiedy spacerowałem po uliczkach wiosną, w uszach dzwoniła wręcz grobowa cisza. Ale to też ma swój urok, kiedy wąskie, średniowieczne uliczki mamy tylko dla siebie.
A skąd tak nietypowa nazwa Mdina? Dobrze się domyślacie to z arabskiego, bo w 870 roku naszej ery, miasto zdobyli Arabowie zwani wtedy Saracenami. To oni otoczyli je potężnymi murami i nadali mu nazwę, która przetrwała do dziś. Tak samo jak pobliski Rabat.
Wewnątrz murów jest też kilka miejsc, które na pewno warto zobaczyć. Po pierwsze polecam wejść do Palazzo Falson, bo w tych wnętrzach kryje się prawdziwy przepych i klimat Mdiny. Jest tu mały dziedziniec z fontanną, biblioteka, a także bardzo bogato zdobione wnętrza. Wisienką na torcie jest kawiarenka położona na dachu, z której roztacza się piękny widok na miasto.
Jeśli zaś chcemy w multimedialny sposób zapoznać się z historią Malty, możecie wstąpić do miejsca, które znajdziecie pod nazwą „Knights of Malta”. Położone jest w północno zachodniej części wewnątrz murów i na filmikach 3D oraz następnie w swego rodzaju labiryncie z postaciami, poznajemy historię. Ciekawostką jest to, że audioprzewodnik jest tu dostępny w języku polskim. Za to szacunek!
Nie można też przeoczyć katedry św. Pawła. Bo co prawda konkatedra w Vallettcie jest bardziej bogato zdobiona, to jest jednak drugim kościołem Malty. Najważniejszy jest ten w Mdinie. Bogate zdobienia ścian, ale także charakterystyczna posadzka z płytami nagrobnymi, po których rzecz jasna się chodzi, są ze wszech miar godne uwagi. Katedralne muzeum dostępne w ramach tego samego biletu jakoś mnie nie zachwyciło.
Rabat na Malcie
Od razu powiem Wam, że od Rabatu nie uciekniecie 🙂 A wszystko dlatego, że jadąc do Mdiny i tak wysiądziecie w Rabacie. I rzecz jasna możecie Rabat ominąć, ale jednak rekomenduję, byście poświecili mu parę godzin.
Główną atrakcją Rabatu są katakumby. Jest ich tu kilka, ale na szczególną uwagę zasługują katakumby św. Pawła. To tu chowano zmarłych w czasach rzymskich a także późniejszych, bo do około VII wieku naszej ery.
A trzeba powiedzieć, że system tuneli i krypt jest ogromny. Znajduje się w nim cały system korytarzy i wejść oraz przede wszystkim wiele nisz, w których umieszczano ciała zmarłych. W sumie trudno o tym miejscu opowiedzieć, to trzeba zobaczyć.
Namiastkę katakumb św. Pawła zobaczycie przy okazji zwiedzania innego ciekawego miejsca w Rabacie czyli muzeum Wignacourta. Muzeum składa się z trzech części: schronów z czasów II wojny światowej, katakumb i groty św. Pawła.
Zacznijmy zatem od groty, bo podobno w niej mieszkał i nauczał wiernych sam św. Paweł po tym, jak jego łódź rozbiła się u wybrzeży Malty. Ciekawostką jest, że grotę nawiedził papież Jan Paweł II czyli znany nam Karol Wojtyła. Papież – Polak.
Co do schronów… cóż, schrony jak schrony, funkcjonalne, a nie piękne.
A samo muzeum… jeśli ktoś lubi sztukę sakralną, to warto obejrzeć. Na szczególną uwagę zasługuje tu jednak samochód arcybiskupa. Limuzyna austin 6 z 1937 roku. Jak widać hierarchowie od zawsze lubili dobre samochody.
Wisienką na torcie Rabatu jest rzymska willa, którą tu odkryto. Chociaż samej willi już rzecz jasna dawno nie ma, to odkryto to, co po niej zostało, a są to przepiękne posadzki. Co jeszcze ciekawsze, to są one trójwymiarowe, jak sami widzicie na zdjęciach. A twarze na innych wciąż oddają emocje. Przyznam Wam, że robi to wrażenie, chociaż jak mam porównać, to bardziej podobały mi się posadzki znajdujące się w Heraklei w Bitoli w Macedonii. Ale to i tak jest porównywanie piękna między sobą.
Marsaxlokk i niedzielny targ rybny
Kto by pomyślał, że targ urośnie do rangi atrakcji turystycznej? Ale tak się stało na Malcie i oto co niedziela od wczesnych godzin porannych w miejscowości Marsaxlokk odbywa się targ rybny, który następnie przeistacza się w zwyczajny targ, na którym można kupić wszystko.
Warto tu przyjechać tak wcześnie, jak się da, bo wtedy targ jest tym, czym być powinien. To o tej porze w ryby zaopatrują się Maltańczycy, a stragany są pełne ryb i innych owoców morza. Im później będziecie, tym więcej będzie podobnych Wam/nam turystów i tym więcej straganów sprzedających przysłowiowe chińskie badziewie.
Tuż obok Marsaxlokk znajduje się potężna wieża strażnicza fort San Lucian. Nie jest ona otwarta do zwiedzania, ale można ją obejść i docenić kunszt dawnych budowniczych. Wieża miała strzec zatoki, bo trzeba tu powiedzieć, że kiedy trwało wielkie oblężenie Malty przez Turków, za miejsce lądowania obrali oni właśnie tą zatokę.
Idąc dalej możecie dotrzeć do jaskini Ghar Dalam. Sama jaskinia nie jest jakaś wielce spektakularna, zoabczycie w niej kilka ogromnych stalagmitów i sporych stalaktytów. Poza tym ślady dawnych zwierząt takich jak np. słonie i hipopotamy, które dziś już nie występują na Malcie.
Odległość od Marsaxlokk do jaskini Ghar Dalam to około 3km, zatem w słońcu idzie się dość ciężko. Dlatego najlepiej podjechać autobusem numer 119.
Klify Dingli
W zależności, kiedy przyjedziemy na Klify Dingli, takie będą nasze wrażenia. Przykładowo, kiedy byłem tu w marcu, wiatr był tak silny, że prawie urywał głowę. Ale nie narzekam, bo to też miało swój urok, a założenie kaptura zdecydowanie pomagało 🙂
Jest tu co oglądać, bo klify mają około 200 metrów wysokości i jak to klify, pionowo schodzą do wody. Najlepiej widać je z punktu widokowego obok przystanku autobusowego Zuta. Trzeba podejść kawałek, ale zdecydowanie jest warto! Z innych miejsc klifów nie widać, bo… po prostu znajdują się pod nami.
PORADA: Aby nie marnować czasu na chodzenie po niezbyt atrakcyjnej drodze, do punktu widokowego podjedźcie autobusem linii 201, który kursuje na trasie Rabat – lotnisko. Wysiadacie na przystanku Zuta.
Blue Grotto (Niebieska Grota)
Blue Grotto nie wygląda może zjawiskowo, kiedy patrzymy na nie z góry. Ot, skalny łuk, tyle że wysoki. Ale perspektywa zmienia się, kiedy kupimy bilet na rejs łódką, by tą samą atrakcję zobaczyć od strony morza. Wtedy Niebieska Grota pokazuje swoje prawdziwe oblicze i faktycznie jest niebieska. Kiedy wpływamy do jaskiń lub pod łuk, słońce które operuje w tym miejscu, zaczyna odbijać się od dna.
I to potrafi być moment zjawiskowy, bo woda zaczyna się mienić wszystkimi odcieniami niebieskiego przechodzącego w turkus. Aż chce się do takiej wody wskoczyć i wykąpać się.
W wiosce 700 metrów od punktu widokowego (czyli tam gdzie jest przystań łódek) znajduje się także jedna z wież (wieża Xutu) systemu obronnego, zbudowanego przez Zakon Maltański.
PORADA: aby w pełni docenić to miejsce, przyjedźcie tu w pogodny dzień. Kiedy będzie pochmurno, to miejsce traci 80% uroku.
Oceanarium
Skoro Malta jest wyspą, to grzechem byłoby nie wykorzystać takiego potencjału! A co bardziej kojarzy się z wodą, jak nie akwarium?
Podobnie jak w innych nowoczesnych oceanariach zastosowano tu taki sam trick. Nie ma w Oceanarium na Malcie tylko „zwyczajnych” akwariów, lecz zbudowano tu miejsce specjalne. Oto tunel, gdzie nad naszymi głowami toczy się podwodne życie. Co i rusz przepływają nad naszymi głowami ryby. Te większe i mniejsze, w wodzie kołyszą się też rośliny a jak będziemy mieli szczęście, to zobaczymy też płetwonurka dbającego o wnętrze tego największego akwarium.
Uzupełnieniem głównego zbiornika są pozostałe 40 mniejszych akwariów. W nich pływają ryby i inne morskie żyjątka z różnych stref klimatycznych. A wszystko to w scenerii morskiej, czyli nawet scenografia na której ustawiono akwaria, nawiązuje do wybrzeża. Tym razem do maltańskiego wybrzeża, bo mamy tu np. charakterystyczne łodzie luzzu.
Informacyjnie: Narodowe Akwarium Malty znajduje się w miejscowości Bugibba, a na jego zobaczenie potrzebujecie około godzinę. To spokojnie wystarczy.
Pałac w Naxxar
Jeśli coś zrobiło na mnie piorunujące wrażenie, na które kompletnie nie byłem przygotowany, to pałac Parisio w Naxxar. Za niepozorną fasadą na wprost imponującego kościoła kryje się inny świat. Panuje tu smak i przepych dawno minionych lat. A dodatkowo niemal nie ma tu turystów i innych zwiedzających.
Wnętrze robi kolosalne wrażenie, ale ogrody chyba jeszcze większe, bo to oaza zieleni i feerii barw na skalistej wyspie.
Pałac, jakim widzimy go dziś, powstał na przełomie XIX i XX wieku, chociaż zleceniodawca nie cieszył się długo ze swojej rezydencji, bo w 1907 roku zmarł.
Za to to, co pozostawił, robi wrażenie do dziś. To co najdłużej zostaje w pamięci to na pewno sala balowa, w której do dziś grane są koncerty. Ściany ozdabiają lustra, aby jeszcze optycznie ją powiększyć, wysoki sufit jest pozłacany, a kandelabry to dzieło sztuki.
Dodatkowo jest tu sala do gry w bilard z pełnym wyposażeniem i pięknymi zdobieniami sufitu. Zwiedzać można tez prywatne komnaty właścicieli w których dochodzimy aż do łazienki. I chyba tylko łazienka nie jest pełna przepychu 😉
Świątynie Hagar Qim
Ħaġar Qim to w zasadzie miejsce dla fascynatów wieków bardzo dano minionych. Tak dawno, że to co widzimy pozostaje w zasadzie tylko w sferze domysłów.
Ħaġar Qim to megalityczne świątynie które powstały zapewne na przełomie IV i III tysiąclecia przed naszą erą, zatem liczą sobie około pięciu tysięcy lat lub więcej.
I przyznam szczerze, że akurat to miejsce oraz podobne świątynie na pobliskiej wyspie Gozo jakoś nieszczególnie zrobiły na mnie wrażenie, chociaż bardzo lubię oglądać „kamienie”, które świadczą o przeszłości. To w tym przypadku za wiele nie wiadomo co i do czego służyło. Chociaż uczciwie trzeba przyznać, że sam fakt, iż pięć tysięcy lat temu układano takie konstrukcje, potrafiono tak ociosać potężne bloki kamienia, robi wrażenie. A co to znaczy potężne, a np. pięciometrowe.
Chociaż może Wam miejsce to wyda się ciekawsze, jak coś to sami oceńcie i napiszcie opinię, co oni sądzicie.
Wyspa Comino i Blue Lagoon
Błękitna woda mieniąca się wszystkimi odcieniami niebieskiego, woda tak przejrzysta, że widać znajdujące się pod nią dno, działa na wyobraźnię. Jest tak atrakcyjna, że przyciąga do Blue Lagoon znajdujące się przy wysepce Comino tysiące turystów. Uwaga, są to tysiące KAŻDEGO dnia, zatem możecie sobie wyobrazić, co się tu dzieje w szczycie sezonu około godziny 13stej. Oczywiście poza sezonem jest tu zapewne lepiej, ale wtedy woda nie jest tak ciepła a słońce nie suszy momentalnie mokrego ciała.
A jeśli przypłyniecie po 10, to wszystkie miejsca na skałach obok wody będą zajęte przez płatne leżaki i parasole. Swój ręcznik można rozłożyć dopiero wysoko na skałach, a do wody trzeba schodzić.
MOJA RADA: Przypłyńcie na Comino tak wcześnie jak się da. Pierwsze promy/łódki zaczynają kursować już od godziny 8, zatem będziecie mieli około dwie godziny, podczas których prawie nie ma tu turystów. Słońce już jednak operuje aż miło, pływa się przyjemnie i można czerpać radość ze wspaniałego miejsca.
Jeśli macie ochotę, możecie też wykupić całodzienną wycieczkę łódką do Blue Lagoon. Wtedy część czasu spędzicie na tej niebieskiej lagunie, a kolejną na pływaniu po zatoczkach wokół wyspy Comino. Czas zejdzie Wam też na kąpieli w Crystal Lagoon, niemal tak atrakcyjnej, co ta niebieska, ale dostępna głównie z wody. Można tu dojść lądem, ale trzeba się bardziej naginmnastykować, a i zejście do wody jest wąskie.
Czerwona Wieża i system sygnalizacyjny
Czerwona wieża jest jedyną tego koloru strażnicą na Malcie i dlatego wymieniam ją jako osobną atrakcję turystyczną. Chociaż w rzeczywistości pełniła ona taką samą funkcję jak wszystkie inne wieże na Malcie i Gozo.
Po tym, jak Turcy zaatakowali Maltę, a maltańskie wojska odparły inwazję (Wielkie Oblężenie), Zakon Maltański postanowił wybudować system wież sygnalizacyjno-obronnych. Wszystko po to, w razie nadciągającego niebezpieczeństwa, szybko przekazać o nim informację do centrali czyli do Valletty.
Wielki mistrz zyskiwał czas, by podjąć decyzję co robić czyli np. wysłać odsiecz lub zacząć fortyfikować miasto zaczynając od ryglowania bram.
Wieże były rozsiane po całym terytorium wyspy i zostały ustawione tak, by zawsze kolejna wieża była w zasięgo wzroku innej. Dzięki znakom świetlnym można było przekazywać informacje nawet w nocy. Taka informacja szybko dochodziła z odległego Gozo do Wielkiego Portu.
Inne nieoczywiste atrakcje Malty
Jeśli lubicie przyrodę i to, co potrafi robić swoimi siłami, to na pewno docenicie miejsce, które jest dość ukryte i trudno do niego dotrzeć. To położona na północy głównej wyspy Malty Coral Lagoon. Jest to niecka skalna czy też bardziej pieczara wypełniona wodą, którą można obejść i która ma połączenie z otwartym morzem. Cóż, tu nie można się kąpać, bo jest to zdecydowanie niebezpieczne i ostrzegają przed tym znaki.
Aby tu dotrzeć należy podjechać autobusem lub przejść brzegiem jakieś 3 kilometry.
Kiedy będziecie na północy wyspy, warto wstąpić do wioski Poppeye. W sumie to nawet nie jest wioska, tylko plan filmowy filmu pod tytułem Poppeye. Filmu przyznaję, nie oglądałem, chociaż pochodzi on z roku 1980, zatem już na świecie byłem 😉 Najbardziej interesujące jest to, że dla potrzeb realizacji filmu zwieziono na Maltę pewnie setki metrów sześciennych drewna, które tu nie występuje i zbudowano całą wioskę. Jest ona malowniczo usytuowana na brzegu zatoki. Najlepiej widać ją z góry i to na punkt widokowy ściągają tu tłumy. Dojechać najwygodniej można autobusem numer 101 z portu Cirkewwa. Przy okazji możecie wysiąść na Rajskiej Plaży położonej w pobliżu portu.
Wyspa Gozo – atrakcje
Wyspa Gozo jest na tyle duża, że opisać ją w kilku zdaniach trudno, dlatego temu miejscu poświęciłem osobny artykuł, by niczego nie przeoczyć. Ale oto, co można zobaczyć na tej mniejszej z maltańskich wysp.
Po pierwsze zwiedzanie zapewne rozpoczniecie od głównego miasta zwanego tu Victoria lub Rabat. Jest coś małomiasteczkowego w Victorii, a zarazem miejskiego. Tu nie ma takich tłumów turystów jak w Vallettcie, dlatego zwiedzać można w spokoju. I te wąskie uliczki nad którymi wiszą balkony są po prostu klimatyczne. Do tego małe sklepiki i to nie tylko z pamiątkami turystycznymi ale także takie, z których korzystają lokalsi.
Jednak by nie rozpisywać się za bardzo, to w Victorii na pewno trzeba zobaczyć bazylikę św. Jerzego, bo zdobienia są naprawdę przepiękne i w mniejszej skali, ale podobne do konkatedry w stolicy. Do tego zarezerwujcie jakieś dwie godziny na spacer po cytadeli, która góruje nad miastem. Wejście jest darmowe, a płatne są tylko muzea na jej terenie.
Ale dla mnie Gozo to przede wszystkim piękna przyroda i wybrzeże. Dlatego nie możecie nie pojechać na północ, by zobaczyć panwie solne czyli miejsce gdzie od setek lat odparowuję się morską wodę w celu pozyskania soli. I tu możecie sobie urządzić dłuższy spacer, czyli przejść wybrzeżem w kierunku Wied il-Għasri, czyli miejsca, gdzie morze wąską zatoczką wchodzi w głąb lądu. To naprawdę piękne miejsce! A potem możecie przejść do nowego skalnego okna na Malcie czyli Wied il-Mielaħ. Tu doda rozbija się o skały przetaczając z hukiem przez wysoki skalny otwór, a my możemy to obserwować z tarasu. I tu uwaga, jak fala jest duża i jesteście za blisko, zaleje Was. Tak jak mnie 🙂
Poza tym do atrakcji Gozo należą też takie miejsca jak Blue Hole – tu można popływać, a najlepiej nurkować, jeśli nurkujecie. Tuż obok jest piękna zatoka Dwerija, gdzie w wietrzny dzień fale pięknie rozbijają się o brzeg, a wybrzeża pilnuje stara wieża strażnicza. I jeśli stąd pójdziecie na północ wzdłuż wybrzeża, to zobaczycie przepiękną linie klifów. Dla mnie to był jeden z najpiękniejszych odcinków wybrzeża Gozo.
Poza tym wewnątrz wyspy mamy jeszcze kila innych ciekawych miejsc do zwiedzenia. I tak w miejscowości Xagħra stoją neolityczne świątynie Ggantija. Zalicza się ich do najstarszych budowli na świecie i wierzcie mi, że nawet jak się nie lubi tego typu kamieni, to one robią wrażenie, bo coś co ma około 5 tysięcy lat zawsze robi wrażenie.
W tej samej miejscowości stoi jeszcze wiatrak, który jest muzeum i można w nim obejrzeć, jak się kiedyś produkowało mąkę i jak żyło w takim wiatraku. Na terenie Gozo jest jeszcze kilka takich wiatraków.
Poza tym, jeśli lubcie sacrum, to w szczerym polu stoi słynący z cudów kościół Ta’ Pinu. Cóż, byłem ale na kolana to miejsce mnie nie rzuciło.
A na sam koniec zostawiłem jeszcze plaże, bo te na Gozo rzecz jasna są. Chociaż większość wybrzeża jest raczej skalista i do wody schodzi się po prostu po skałach, zatem najlepiej mieć budy do wody. Ale jednym z wyjątków jest piękna i piaszczysta plaża Ramla. Tu pomarańczowy piasek aż prosi, by na nim poleżeć. Plaża ma kilkaset metrów długości i w sezonie ściągają na nią tłumy turystów. Przyjeżdżają samochodami i kursującym tu co godzinę autobusem.
A nad plażą znajduje się jaskinia z jednym z piękniejszych widoków na Gozo. To jaskinia Tal-Mixta. Co prawda podejście jest strome i w klapkach nie da rady, to w zwyczajnych butach jest ok, a widok wynagradza wysiłek. Sami zobaczcie na zdjęcie.
Czy warto polecieć na Maltę?
Jeśli miałbym odpowiedzieć jednym słowem to: TAK. Malta jest absolutnie ciekawym kierunkiem turystycznym. Czeka tu na Was miks kultur pomiędzy Europą i Afryką, do tego 300 słonecznych dni, kiedy nawet naszą wczesną wiosną tu za dnia jest ciepło.
Do tego na Malcie możemy zwiedzić stare miasta a nawet takie atrakcje turystyczne, które mają kilka tysięcy lat. Do tego dokładamy dobrą komunikację, która ułatwia przemieszczanie się pomiędzy miejscowościami i zabytkami i mamy idealny region do spędzenia wakacji.
A na koniec: większość ludzi wakacje i urlop utożsamia z plażą i opalaniem się, zatem i dla tych Malta ma coś do zaoferowania. Od zatłoczonego Comino z lazurową i błękitną woda, bo samotne skaliste plaże, które możemy mieć tylko dla siebie.