Afryka Maroko

Najpiękniejsza kasba w Maroku – Âït Ben Haddou

Nawet nie wiecie, ile razy kasbę Âït Ben Haddou położoną na pustkowiach Maroka, widzieliście w filmach. Też nie wiedziałem, ale wielu rzeczy człowiek uczy się podróżując. A do samej kasby (ufortyfikowanej osady) dotarłem można powiedzieć przypadkiem. Wiem, to niezbyt dobrze o mnie świadczy, ale jeśli liczy się rezultat… Zacznijmy od początku.

Jadąc do Âït Ben Haddou

Znudzony nieciekawym Marakeszem zwiałem gdzie pieprz rośnie czyli byle dalej i padło, że to byle dalej to kierunek przez góry Atlas na pustynię. Ale najpierw miałem chęć zobaczyć tę słynną kasbę, która kryła się w okolicach Warzazat, tę którą znałem póki co tylko ze zdjęć w internecie i przewodnikach. Nie będę opisywał szerzej drogi przez przełęcze w górach Atlasu, bo to rzecz na osobny wpis. Po prostu widoki są zapierające dech w piersi. Magia! Dojechałem do Warzazat i właściwie od razu dobiłem targu, w sprawie wyjazdu na pustynię, słowem wykupiłem wycieczkę. Na zwiedzanie Warzazat pozostało mi całe popołudnie. Niestety ku mojemu rozczarowaniu kasba w mieście jest bardzo ładna, ale to nie ta, której poszukiwałem.

Rankiem zgodnie z ustaleniami zjawiłem się przed moim hotelem, by dać się odebrać na wycieczkę na pustynię, by pojeździć na wielbłądzie i zobaczyć zmieniające się kolory pustyni. Cóż, pan który miał mnie odebrać spóźnił się pół godziny. Pal sześć, jak to pisał Ryszard Kapuściński my w Europie mamy zegarki, oni w Afryce mają czas… Następnie jechaliśmy taksówką w kierunku gór Atlas i nagle skręciliśmy w prawo. Ciekawie się jedzie przez pustynię, ale tylko przez krótki czas, bo następnie staje się to deczko monotonne.

Na szczęście my jechaliśmy w sumie może 45 minut. Wysadzono mnie przed jednym z hoteli i kazano czekać. Po więcej niż godzinie przyszedł jakiś człowiek i powiedział, że w sumie to nie wie, co ja tu robię i mam sobie iść, bo moja grupa będzie za około 2 godziny, zatem machnął nieokreślonym gestem przed siebie i rzekł, że mam czas wolny. Tam jest miasto (wieś?) i mam sobie iść pozwiedzać. Co miałem robić? stać jak kołek nie będę, dlatego wziąłem butelkę wody i pomknąłem na owo zwiedzanie.

Maroko. Położona nad rzeką kasba Ait Ben Haddou
Maroko. Położona nad rzeką kasba Ait Ben Haddou

Główne drogi przez miejscowości zazwyczaj nie są tymi najbardziej interesującymi, dlatego nie inaczej było tu w tej zapomnianej przez bogów miejscowości. Dlatego szybko skręciłem w boczną uliczkę, bo kilkaset metrów dalej w linii prostej, na wzgórzu widać było ruiny jakiejś warowni. Odległość w sam raz, by zabić troszkę czasu i ze szczytu spojrzeć na okolice. Szedłem wąską dróżką pomiędzy glinianymi domostwami, które ciekawie kontrastują z wielkimi kompleksami hotelowymi przy drodze… i nagle okazało się, że to właściwe miejsce, że przez kompletny dla mnie przypadek trafiłem w miejsce, w którym chciałem być.

Spacerując po Âït Ben Haddou

Âït Bin Haddu to jest to miejsce, tu teraz przede mną. Wystarczy przejść przez rzekę i oto będę na miejscu. Forsuję zatem betonowy most i wchodzę między gliniane, wysokie ściany pomiędzy kasbami i zwykłymi domostwami. Podążam na górę, by obejrzeć miejscowość z wysokości, same ruiny na szczycie też mnie interesują.

Rzeka z tej wysokości wygląda nader mizernie, widać że czas, kiedy płynie tędy nawała wody, już minął. Wtedy musi to być imponujący widok, teraz dnem leniwie toczy się strumyk, który nie stanowi przeszkody dla nikogo. Można go pokonać po położonych na dnie workach z piachem i kamieniami. Ale widać, że życie w kasbach i okolicy toczyło się wokół wody, zielona zadrzewiona dolina wyraźnie odcina się od pustkowia i oprócz tego zagłębienia w którym teraz leniwie swoje wody toczy strumyk, jest tylko kamień, piach i przestrzeń. I szczególnie ta ostatnia robi wrażenie, bo kiedy stojąc tuż obok ruin jakiejś kilkusetletniej fortecy podnoszę głowę… widzę przestrzeń.

Odległości przytłaczają, czynią małym i ustawiają na właściwym miejscu. Jesteś tylko ty, mały człowieczek i wszechpotężna przyroda, przyroda która swój majestat podkreśla odcinającym się na horyzoncie łańcuchem górskim Wysokiego Atlasu. Wczoraj tamtędy jechałem, przemierzałem te przełęcze w małym jak puszka autobusie, wspinającym się po przełęczach, a dziś te same góry widzę na horyzoncie. Z obydwu perspektyw mogę się czuć tylko mały. Co mi po tym, że jako ludzkość zbudowaliśmy tam drogi i mosty? Skoro większe opady te mosty zerwą, osuwiska ziemi zabiorą ze sobą asfalt i góry znów będą jak dawniej. Dostępne tylko dla pokornych pieszych, którzy mają dla nich respekt.

Panorama Wysokiego Atlasu Maroko
W oddali na horyzoncie ośnieżone szczyty Atlasu Wysokiego. Maroko

Ale po tych refleksjach patrzę w dół na położony tuż pode mną kasba. Wieżyczki sąsiadujących ze sobą kasb bodą niebo, ale robią to w jakiś taki nieudolny sposób. Bo czy z naszej dzisiejszej perspektywy można się obawiać palonej gliny, czy przed czymkolwiek ona chroni? Kiedyś, gdy wiódł tędy jeden z najbardziej drogocennych szlaków świata, te ufortyfikowane domostwa stanowiły o potędze miejsca, wymuszały opłacenie się karawanom, ale też zapewniały im bezpieczeństwo w drodze z Timbuktu w kierunku gór, gdzie poprzez jedyną przejezdną dla karawan przełęcz, zmierzały w kierunku Marakeszu. Dziś to tylko atrakcje turystyczne, można tam wejść i zobaczyć jakieś wystawy. Rzeczy które są już tylko dla turystów, można zrobić zakupy w sklepikach z pamiątkami.

Dawna potęga już nie wróci. Sny o wielkości są czasami przywoływane przez ekipy filmowe, które przyjeżdżają do kasb Âït Ben Haddou w poszukiwaniu plenerów. Kilkadziesiąt lat temu na potrzeby jednego z filmów odbudowano troszkę zabudowy, odrestaurowano część tego, co dało się uratować. Dziś jednak taniej niż remontować jest wykorzystać istniejący plener i przepuścić go przez programy komputerowe, które dobudują zniszczone wieże, wyczarują warownie, których nie ma i zaludnią miasto setkami jeśli nie tysiącami mieszkańców. Nie wierzycie? Obejrzyjcie Grę o Tron i poszukajcie tam miasta Yunkai. Tak, to właśnie  Âït Ben Haddou w Maroku. Ale nie były to jedyne filmy w których „zagrała” ta osada. Plenery z górami na tle glinianych wieżyczek kasby można obejrzeć także w Gladiatorze i Aleksandrze wielkich kasowych przebojach Hollywoodu.

Kazba Ait Ben Haddou w Maroku
Ait Ben Haddou w Maroku – tu kręcono najsłynniejsze filmy jak Grę o Tron czy Gladiatora

Mój czas dobiega tu końca, pora powoli schodzić i zapuścić się w uliczki pomiędzy kasbami, pora przekroczyć rzekę i wracać pod restaurację, gdzie podobno ma czekać na mnie moja grupa, z którą pojadę na pustynię. I kiedy zbieram się do zejścia tuż od przejścia wiodącego na dół dobiega muzyka. To jakiś tubylec brzdąka na niezidentyfikowanym dla mnie instrumencie. Ubrany w tradycyjne szaty, pociąga za struny instrumentu, którego dźwięk rozbrzmiewał tu zapewne również kilkaset lat temu. Uśmiecha się do mnie widząc mój aparat fotograficzny, widzę że jak wrzucę kilka dirhamów, będę mógł zrobić zdjęcie. Pan gra, ja robię zdjęcie… chwilę słucham i znikam. Zbliżają się kolejni turyści, oni zajmą moje miejsce.

Ja idę nad rzekę, z jej perspektywy stojąc tuż nad brzegiem kasby wyglądają, jakby stały tu od zawsze i opierały się upływowi czasu. Wyglądają tak jak w filmach, tylko zza murów nie wypadnie oddział wojska czy wieśniaczka niosąca dzban na wodę, lecz pokaże się co najwyżej kolejna grupa turystów, prowadzona przez przewodnika. A wszyscy spotykają się na prowizorycznym moście. Rzuconych w wodę workach z piaskiem i kamieniami. Jest jak w dobrej komedii, pewien turysta niezbyt dobrze łapie równowagę i wpada do wody. Akcji ratunkowej nie będzie, bo woda sięga raptem do połowy łydek, ale śmiechu jest co niemiara. W końcu czy to często widuje się kogoś, kto skąpał się w wodzie?

Maroko - mezczyzna gra na tradycyjnym instrumencie
Maroko – mężczyzna gra na tradycyjnym instrumencie
Ait Ben Haddou dziś królują tu turyści, a czasami odwiedzają to miejsce również ekipy filmowe. Tu kręcono Grę o Tron oraz Gladiatora
Ait Ben Haddou dziś królują tu turyści, a czasami odwiedzają to miejsce również ekipy filmowe. Tu kręcono Grę o Tron oraz Gladiatora
Oceń artykuł, jeśli Ci się podobał
[Ocen: 2 Średnia: 5]

Marzenia nigdy nie spełniają mi się same. To ja je spełniam! Dlatego jeśli tylko mogę, pakuję większy lub mniejszy plecak i jadę gdzieś w świat. Samolotem, autobusem, samochodem lecz najbardziej lubię pociągiem. Kiedyś często podróżowałem do Azji i na Bałkany. Dziś częściej spotkacie mnie w Polsce. Wolę też brudną prawdę niż lukrowane opowieści o pędzących po tęczy jednorożcach. Dlatego opisywane miejsca nie zawsze są u mnie wyłącznie piękne i kolorowe. Dużo pracuję zawodowo, a blog to po prostu drogie hobby, które sprawia mi przyjemność.

10 komentarzy

  1. Maroko… wspaniałe miejsce, chociaż ostatnio niezbyt bezpieczne. Brakuje mi tego słońca, kuchni i egzotycznej architektury. Zazdroszczę. Świetna relacja – pozdrawiam serdecznie i życzę dalszych podróżniczych sukcesów. 🙂

  2. Warto tam pojechać, ja zabawiłam 2 dni (spacery po kazbie i okolicy), wschody słońca i zachody – bezcenne. Jedynie noclegi drogie ale co się nie robi dla tak magicznego miejsca 😉

    • Też bardzo miło wspominam oglądanie kazby i tego co dookoła. Szczególnie patrząc z poziomu ruin nad kazbą jest magicznie… ta przestrzeń!
      Te góry w tle! To jest to magiczne Maroko 🙂

  3. Paweł świetnie piszesz. Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam Twoją relację z odkrycia Âït Ben Haddou.
    Wiem że będę częstym gościem Twojej strony. Trafiłam tu przypadkowo szukając informacji o Maroku. Podróże to tez moja pasja. Serdecznie pozdrawiam. Ligia

    • Jak widać pasję lubią się przyciągać 🙂
      A za miłe słowo bardzo dziękuję. Nic tak nie uzasadnia zarwanych nocy z powodu pisania, jak takie komentarze <3
      Jeszcze raz dziękuję i mam nadzieję, że kolejne artykuły też Ci się spodobają.

  4. Swietnie i ciekawie opisane:)Wybieram się w październiku 2018 do Maroka i powiem szczerze,znalazlam tu mnowstwo informacji przydatnych.Korci mnie jak najbardziej pustynia…przeraza mnie jazda na wielbłądach..:) Ale coz,do odważnych swiat należy! powodzenia w dalszych wojażach !:) Pozdrawiam serdecznie:) Jak cos ciekawego ,a co przydatne(info),jak zanjdziesz chwile,prosze email:)

  5. Drogi Pawle, dzięki za tę relację i informacje w niej zawarte 🙂 Przydadzą się podczas mojej kwietniowej wyprawy do Maroka 🙂 Czy mógłbyś jeszcze powiedzieć jak kupowaleś bilety autobusowe? Próbuję kupić znaleźć w Internecie połączenia Agadir – Essaouira i Essaouira – Marakesz, ale nie dość, że znajduję tylko dwóch operatorów, którzy jeżdżą po Maroku, to nie ma możliwości zakupu biletów przez Internet. Obawiam się, że jak dojadę na dworzec, to nie uda mi się kupić już biletu, a taksówki na tych dystansach to jakieś miliony monet :/

    • Cześć,
      Obawiam się, że nie ma tu złotej metody i będąc w Maroku miałem ten sam problem co Ty. W Al-Dżadidie poszedłem na dworzec i chcialem kupić bilet na wcześniejszy autobus, ale nie było już miejsc. Zatem kupiłem dopiero na ostatni tego dnia, w którym też kończyły się już miejsca a był poranek. Zatem jedyna co mogę poradzić, to od razu po przyjeździe kupuj bilet tak, gdzie chcesz jechać dalej.

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.