Z ekologicznego punktu widzenia, zagładę tak wielu sępów można nazwać tylko i wyłącznie barbarzyństwem. Do tej pory syte, suto dokarmiane, wiodły w Iranie wręcz sielankowy żywot. Najpierw sępy latały sobie do paśnika, potem pewnie chwile sobie polatały dla rozprostowania skrzydeł, a następnie do gniazda czy gdzie tam jeszcze chciały.
Niestety dla sępów, rok 1960 definitywnie zakończył ich irańskie czy też wtedy jeszcze perskie eldorado. Nieświadomy tego, co robi, szach Persji wprowadził prawo, że od tej pory Zoroastrianie nie mogą już dłużej wystawiać ciał swoich zmarłych w tzw. wieżach milczenia.
O tym jak szach Persji dużą populację sępów zgładził
Wcześniej było inaczej. Po tym, jak zmarł członek zoroastriańskiej społeczności, był zanoszony do specjalnego pomieszczenia, gdzie po obmyciu, ubierano go w białe szaty, a następnie zanoszono na wzgórze, by spoczął na specjalnie w tym celu zbudowanej platformie – wieży milczenia. Spoczynek był tylko pozorny, bo wystawionym ciałem momentalnie interesowały się zwierzęta, objadając ciało do kości. I o to chodziło! Zoroastrianie wierzą, że nie można zanieczyszczać gleby rozkładającymi się zwłokami, podobnie niedobre jest spalenie ciała, bo wydzielają się do atmosfery trujące ją składniki. Od czasu nieszczęsnego rozporządzenia podobno pochówki odbywają się w betonie. Ciało jest nim zalewane.
Wieże milczenia
Kilka wież milczenia obejrzałem w Iranie, gdzie żyje jedna z najliczniejszych populacji zoroastrian na świecie (najliczniejsza jest w Indiach, dokąd uciekli przed wyznawcami Mahometa). Wieże milczenia obejrzeć możemy będąc w Isfahanie, ale najsłynniejsze i też najbardziej imponujące stoją w miejscowości Yazd. Po dojechaniu na miejsce należy sforsować płot, ale w myśl zasady, że jak jest płot, to musi być dziura także i tu nie był to problem.
Potem przechodzimy przez pustą przestrzeń, na której stoją dawne budynki, w których przygotowywano ciała zmarłych do pogrzebu i już tylko krótka droga w górę i naszym oczom ukazuje się wieża milczenia. Na środku jej kamiennego dziedzińca znajduje się wielki dół, w który po tym, jak sępy zrobiły swoje, wrzucano kości zmarłych. Po jakimś czasie, kiedy dół się zapełniał, kości polewano kwasem, by uległy rozpuszczeniu i przygotowywano tym samym miejsce na kolejne doczesne szczątki.
Niestety w czasie kiedy szach wydał swoje rozporządzenie, nie było jeszcze tak mocnych ruchów ekologicznych, a obecnie miłośnicy np. dwóch żab czy pięciuset ślimaków na placach budów autostrady, nie chcą zauważać katastrofalnie niskiej populacji sępów w Iranie. Żadne setki ekologów pro publico bono nie chcą się położyć i dać zeżreć, by odbudować populację tych pięknych ptaków. Wolą na przykład protestować w Polsce niż wesprzeć słuszną walkę o sępy w Iranie.
Niewiele tu zmieniła także rewolucja irańska. Prawo zostało prawem i sępy wciąż mają pod górkę…
4 komentarze
Cześć.
Straszne błędy ortograficzne plus to nie prawda, ze najwięcej Zaratustrian żyje w Iranie.
Najwięcej, oczywiście, żyje ich w Indiach dokąd uciekali przed przesladowaniami.
Pozdrawiam
R
Co do liczebności, rzecz jasna masz rację, dzięki za uwagę i rzecz jasna poprawiam.
Ale co do błędów ortograficznych, proszę o przykłady. Gdzie je widzisz, to chętnie poprawię i podziękuję.
„Wierze milczenia obejrzeć możemy będąc w Esfahanie, (…)”, proszę bardzo.
To tak a propos poprzedniego wpisu.
Blog ciekawy i czytam z zainteresowaniem.
Pozdrawiam serdecznie
Barbara
O kurcze… co tu dużo mówić: Po prostu wstyd i bardzo, ale bardzo przepraszam za taki błąd! Nic tu mnie nie usprawiedliwia, to nie powinno mieć miejsca.
Oczywiście poprawiłem i dziękuję bardzo za zwrócenie uwagi!