Czechy Europa

Zamek Loket, bajkowa twierdza w zakolu rzeki

Położony na wysokiej skale, w zakolu rzeki Ochrzy zamek Loket, wygląda zjawiskowo. Zapewne o świcie, kiedy znad wody unoszą się opary, wygląda wręcz bajkowo, jednak tak wcześnie tu nie przyjechałem. Ale kto wie, może kiedyś? Zapraszam Was jednak na szybkie odwiedziny w tym średniowiecznym nawet uroczym zamczysku.

Zamek Loket, to po polsku zamek Łokieć, bo to oznacza nazwa. Pochodzenie jej wywodzi się zapewne od kształtu przepływającej poniżej rzeki, której zakole ma właśnie kształt zgiętego mocno łokcia. Chociaż to widać by było najlepiej z drona, ale takowego nie posiadam. Za to wiem, że najpiękniej zamek wygląda od strony mostu. I tym to mostem samochodem można dostać się na zamek. Tu zresztą znajduje się też kilka parkingów, na których można zostawić auto (za opłatą) i udać się na zwiedzanie. Nie ma co pchać się samochodem wyżej. Kilkaset metrów można naprawdę podejść i cieszyć się pięknym, wręcz pocztówkowym widokiem na zamek Loket. Ten widok jest na zdjęciu otwierającym ten artykuł.

Brama zamku Loket
Brama zamku Loket.
Zamkowy dziedziniec w Loket
Zamkowy dziedziniec w Loket

Ponieważ nie lubię zwiedzać w tłumie, notorycznie korzystam z tego, że turyści lubią się wyspać. Dlatego do Loket przyjechałem już o 9 rano. Dzięki temu przy kasie nie było kolejek, a na zamku zaledwie pojedyncze osoby.

Przy kasie doznałem zaskoczenia, bo to jeden z nielicznych czeskich zamków, które można zwiedzać samodzielnie. Niestety inne duże zamki w Czechach mają taką przypadłość, że są dostępne tylko z przewodnikiem. Powoduje to, że trzeba czekać na godzinę wejścia, a czasami po prostu odbijemy się po prostu od drzwi. Czy też w tym przypadku od bramy. Na szczęście w Loket nie wprowadzono tego zwyczaju (chyba, że macie ochotę na przewodnika, to też można) i wystarczy kupić bilet, by wejść do środka. Przy okazji można też dostać drukowany przewodnik, z którego dowiedzieć się można więcej o historii hradu Loket.

Do zamku Loket prowadzą dwie bramy
Do zamku Loket prowadzą dwie bramy, przechodząc przez nie faktycznie można mieć wrażenie cofania się w czasie.

Zwiedzanie zamku Loket

Muszę przyznać, że już przekroczenie zamkowej bramy wywołuje emocje. A wszystko przez to, że idzie się tu po kamieniach i w ten sposób, jak kilkaset lat temu przechodzi się przez masywną kamienną bramę. Nie ma tu jakichś symboli nowoczesności, przez co można mieć wrażenie cofania się w czasie. Po kilku krokach jest jeszcze kolejna brama, zakręt i… dopiero dochodzimy do dziedzińca. Ale nawet wtedy otaczają nas konstrukcje z kamienia i drewna, dokładnie takie, jak powstawały 800 lat temu.

I tu zaczyna się właściwa trasa wycieczki. Od tego momentu możemy sami decydować gdzie pójść, a wierzcie mi, że wiele tu zakamarków, w które warto zajrzeć. Ja skręciłem na prawo i poszedłem zwiedzać pałacowe komnaty. Tak trafiłem do pomieszczenia z drewnianym stropem pokrytym zdobieniami, bo polichromie pochodzą z 1725 roku. Ale to nie jest oryginalne wyposażenie tej sali, bo zostało tu przeniesione z miejscowości Most.

Polichromowany sufit nie jest oryginalny
Polichromowany sufit nie jest oryginalny.
Rekonstrukcja starej apteki
Rekonstrukcja starej apteki

Idąc dalej oglądam kolejne wystawy jak np. skrzyń, które kiedyś pełniły rolę szaf, ale są też i szafy jakie znamy obecnie, tylko bardziej bogato zdobione. Dalej trafiam do sali gdzie zrekonstruowano starą aptekę wraz z wyposażeniem (wciąż warto oglądać też sufit!). Kręcę się po salach, by wreszcie trafić do wejścia na wieżę. A jest to niejako serce zamku, bo wysokość wieży to 26 metrów. Zbudowano ją na planie kwadratu o bokach 8,5 metra każdy. By dostać się na szczyt należy wejść po 96 stopniach.

I tu zaskoczenie, bo warto wychylić się za drewniane barierki i spojrzeć w dół. Tam oto błyskają niebezpiecznie dwa ogniki. To smocze oczy sarkana. Podobno największe smoki tego gatunku potrafią pożreć konia za jednym kłapnięciem paszczy. Ten jednak jest oswojony, a dawniej gospodynie przychodziły do niego po prośbie, by zionąc ogniem, podpalił im drewno na podpałkę w kuchni. Jak widać smoki potrafią być też pomocne 😉

Smok Sarkan mający leże w wieży zamku Loket
Smok Sarkan mający leże w wieży zamku Loket.

Na pewno na uwagę zasługuje jeszcze urzędowa część zamku. Oto w Wielkiej Sali na ścianach znajdują się malowidła pochodzące z początku XIV wieku! Patrząc na nie, oglądamy widok, jaki rozpościerał się za zamkowymi murami w czasie, kiedy powstawały. Jeśli wierzyć opisowi, lub sami umiemy to dostrzec to na obrazie widać drzewa owocowe, ptaki i kwiaty. No i rzecz jasna mury obronne. W XVI wieku ściany niestety pobielono, a na takiej warstwie położono o wiele prostsze motywy. A potem przy kolejnych remontach poszło już z górki. Kolejne pobielenia, potem tynki, a wreszcie położono też warstwę cegieł o grubości 25cm.
To co kryło się oryginalnie pod spodem, odkryto w roku 1986 podczas remontu. Ale dopiero na początku lat 90tych przeprowadzono profesjonalną konserwację tego, co jeszcze dało się uratować.

Polichromowane ściany zamkowe
Polichromowane ściany zamkowe z polichromiami pochodzącymi jeszcze ze średniowiecza!
Polichromie zamkowe
Polichromie zamkowe

Chodząc po komnatach, warto jeszcze zwrócić uwagę na zwieńczenia zdobień kaplicy. Tam kryją się pozostałości po innych zdobieniach. Tym razem zrobionych w wyraźnie gotyckim stylu, zresztą łacińskie napisy też wpisują się w ten styl

Lochy pełne jęków skazańców

Ludzkość poza głupotą nie zna granic chyba tylko w jednej mierze: w okrucieństwie wobec bliźniego. O tym jak wymyślnie można kogoś pozbawiać życia, można przekonać się w wielu miejscach pod każdą szerokością geograficzną. Reliefy ze scenami wymyślnych tortur możemy zobaczyć np. w odległym Angkor Wat, przygotowana została też rozległa wystawa na zamku w polskim Reszlu. Dlatego zamek Loket nie jest w tyle. Zamkowe podziemia, gdzie dawniej faktycznie trzymano więźniów, zamieniono na muzeum tortur.

Podziemia zamku Loket gdzie dziś mieści się coś w rodzaju muzeum tortur
Podziemia zamku Loket gdzie dziś mieści się coś w rodzaju muzeum tortur, a wchodząc w podziemia, towarzyszą nam krzyki torturowanych.

Wchodząc do podziemi rzecz jasna jesteśmy przed tym ostrzegani. Bo np. dzieci nie powinny tu zaglądać. O tym, że wchodzimy do przestrzeni opanowanej przez ból i okrucieństwo, przekonujemy się już niemal od wejścia, bo z oddali słychać jęki torturowanych skazańców. A jeśli odważymy się pójść dalej, to w wielu salach, czekają na nas prezentacje. Rozciąganie i łamanie stawów, podtapianie wlewaniem w nieszczęśnika wody specjalnym lejkiem… przy tym zwyczajne przykucie łańcuchem do ściany wydaje się być wręcz pieszczotą!

Średniowieczne tortury. Tu zainscenizowane podtapianie
Średniowieczne tortury. Tu zainscenizowane podtapianie.

Legendy zamku Loket

Jak na stary zamek przystało, także zamek Loket ma swoje sekrety, legendy i magicznych opiekunów.

Gottstein - duch podziemi zamku Loket
Gottstein – duch podziemi zamku Loket

Kiedy wyjdziemy na zamkowy dziedziniec, omiećmy go wzrokiem, bo na małym podeście przytwierdzonym do skały, stoi postać. To Gottstein, figurka pokazująca ducha skał i podziemi znajdujących się pod zamkiem Loket.
Według legendy, jeśli dotkniemy długiej brody Gottsteina i rzucimy mały datek do jego skarbca, mamy szansę na spełnienie marzenia. Ale biada temu, kto odważy się dotknąć maczugę, którą skrywa w tyle. Jeśli ją dotkniemy, w ciągu roku spotka nas nieszczęście! I chyba coś w tym jest, bo nos władcy podziemi jest wypolerowany, a maczuga nietknięta!

Legenda o zimnym sercu burgrabiego

I jest jeszcze jedna legenda, o której widoczny ślad został do dziś. Ale o tym za chwilę…
Otóż dawno temu, przez dość krótki czas władał zamkiem pewien burgrabia. Ludzie mówili, że był nienasycony na dobra doczesne i chciwy ponad wszelką miarę. A przy tym nie znał litości, bo dla zarobku był w stanie posunąć się do każdej niegodziwości. Podległych mu chłopów wykorzystywał bez litości i co i rusz zwiększał im wymiar pańszczyzny. Aby łatwiej przywoływać ich do pracy, nad bramą zamkową powiesił dzwon, którego bicie miało natychmiast przywoływać chłopów.

Przejście wewnątrz zamku prowadzące z dziedzińca do bramy zamku
Przejście wewnątrz zamku prowadzące z dziedzińca do bramy zamku

Kto się nie stawił, kończył w zamkowym lochu. I nie było usprawiedliwienia, stawić się było trzeba czy to w chorobie czy zdrowiu. Murgrabiemu było to obojętne, ważne, by pracować na jego bogactwo.
I stało się raz tak, że w niedzielny poranek burgrabia obserwował z balkonu idących do kościoła chłopów. Pewna uboga wdowa, której mąż niedawno zmarł, wiedząc, że będzie przechodziła obok balkonu, na którym stać będzie burgrabia, chciała błagać go o zmiłowanie. Wzięła zatem wszystkie swe dzieci i przechodząc pod balkonem, zaczęła błagać możnowładcę o zmiłowanie i litość.

Ale burgrabia nie znał słowa litość. Zakrzyknął gromko, że dług musi zostać odpracowany, a jak to już zmartwienie chłopki. Jeśli nie spłaci należności, zostanie uwięziona w celi, a dzieci zostaną sierotami. W przypływie złości i bezradności kobieta zakrzyknęła do burgrabiego, że „bodaj się w głaz zamienił, tak zimne ma serce!” I wtedy stał się cud, na moment niebo pociemniało, rozległ się głośny huk, a w miejscu gdzie niedawno stał burgrabia, nie było już balkonu. Za to pod spodem leżał wielki, gorący głaz.
I tyle zostało z butnego burgrabiego. Co prawda dziś naukowcy mówią, że to meteoryt, ale co oni tam wiedzą! Każdy widział, że stał się cud, a przekleństwo kobiety zamieniło możnowładcę w głaz.

Meteoryt, który podobno spadł kiedyś na zamek
Meteoryt, który podobno spadł kiedyś na zamek. Faktycznie, mógł powalić każdego człowieka, nawet złego. Mimo, że jak wiemy, złego diabli nie biorą 😉

I tylko jedno trzeba tu powiedzieć, że głaz w przeciwieństwie do burgrabiego, rozpalony był niemal do czerwoności. Co było przeciwieństwem serca poprzednika.
A głaz, czy też meteoryt – jak twierdzą nieczuli na legendę naukowcy, można w zamkowych komnatach oglądać do dziś. Podobno to najcięższy meteoryt w całych Czechach i największy w Europie.

Krótka historia hradu

Kiedy powstał zamek, nie wiadomo. W zasadzie można uznać, że był to proces, bo tak dobrze położone miejsce, a ż prosiło się o fortyfikacje, z których można było kontrolować pobliskie szlaki. Ale za fundatora dużego zamku (w połowie XII wieku) uważa się albo czeskiego króla Władysława I albo urzędników cesarza Fryderyka I Barbarossy (ten z kolei na pewno inwestował w zamek w pobliskim Chebie). Ktokolwiek jednak by to nie był, zainwestował w budowlę w stylu romańskim. Czyli dość ciężko i dużo kamienia.

Zamek Loket położony jest na wysokiej skale w zakolu rzeki
Zamek Loket położony jest na wysokiej skale w zakolu rzeki

W XII wieku powstają kolejne umocnienia, ale także podzamcze. Bo przecież ktoś musiał pracować na zamek i pełnić funkcje służebne. Zamek dzięki tak doskonałemu położeniu obronnemu staje się jedną z głównych czeskich fortyfikacji. Inwestują w niego kolejni władcy i w XIV wieku przybiera obecną gotycką formę. Położony pośród pełnych zwierzyny lasów hrad Loket staje się jedną z ulubionych rezydencji królów Czech. Dzięki temu jest stale konserwowany, ale także w kolejnych stuleciach pojawiają się ozdoby w stylu wewnętrznych fresków.

Jednak nie było tu tylko idyllicznie, bo zamek jako potężna warownia brał udział w wielu historycznych wydarzeniach. Podczas wojen husyckich był przez husytów dwukrotnie oblegany, ale też za każdym razem opierał się szturmom. Ale nic dziwnego, że się odbili, bo w tym czasie Loket zaliczany był to najlepiej ufortyfikowanych zamków w Europie. Miasto królewskie, musiało mieć potężne mury i dobre umocnienia!

Widok na zamek Loket w Czechach
Widok na zamek Loket w Czechach

Następnie kilkukrotnie twierdza przechodzi z rąk do rąk na zasadzie pokojowej. Raz jest lepiej, raz gorzej, ale Loket trwa. Niestety nadchodzi wojna trzydziestoletnia podczas której mieszkańcy Loket opowiadają się po niewłaściwej stronie. Przez to zamek jest oblegany, ostrzeliwany z armat, aż wreszcie pada i wojska cesarskie (katolickie) wchodzą do środka. Jak się łatwo domyślić protestanccy obrońcy i mieszkańcy zamku nie mają po tym fakcie łatwo. Podatki, plądrowanie, wywóz co cenniejszego dobra… jak to po zwycięskiej wojnie.

Datą znaczącą dla historii zamku Loket jest rok 1788, kiedy jest on przerabiany na więzienie, które trwa aż do roku 1948. Długo… podczas tych lat nastąpiło wiele przeróbek wewnątrz a także wyburzeń części budynków. Jednym z nich jest pałac Skalni Svetnice obok zamkowej wieży. Ale też obiektywnie trzeba spojrzeć, że w czasie, kiedy zamek stał się więzieniem, jego wnętrza były już inne niż za czasów świetności. Wszystko przez wieki pożar, który w roku 1725 strawił część zamku.

Droga wiodąca do zamku Loket
Droga wiodąca do zamku Loket

Po tym, jak więzienie zostaje zlikwidowane przez kilkadziesiąt lat zamek jest dalej w rękach państwowych, ale po prostu niszczeje. I dzieje się tak aż do roku 1992, kiedy twierdza przechodzi w ręce miasta i powołanej do zarządzania nim fundacji. Następuje remont i udostępnienie zamku Loket dla zwiedzających. A wierzcie mi, że remont był porządny i z dbałością o detale. Warto to docenić, bo nie ma tu betonowych plomb i byle jakiego klajstrowania.

Oprócz zwiedzania zamku, można też zwiedzić miasteczko Loket. Zrodziło się ono z podgrodzia, które dawniej pracowało na rzecz zamku. Dziś co prawda jest to raczej wielki parking, bo samochody są wszędzie. Ale gdyby nie to, byłoby tu pięknie. Mimo wszystko jednak zachęcam do spaceru po wąskich uliczkach, by podziwiać doskonale zachowane miasteczko. Miejsce odnowione ze smakiem, chociaż jednocześnie bardzo komercyjne, bo to z turystów się tu żyje.
Kawiarnie, restauracje, sklepiki z pamiątkami. Czego tylko turystyczna dusza zapragnie 🙂

Kolumna maryjna w Loket
Kolumna maryjna w Loket.
Dawniej było to podzamcze, dziś to miejscowość Loket
Dawniej było to podzamcze, dziś to miejscowość Loket

Zamek Loket. Ceny i parkingi

Loket jak przystało na turystyczną wioskę obfituje w parkingi. Po pierwsze poza zamkiem, to w Loket samochodem można wjechać pod kolumnę maryjną. Nawet tam można zaparkować samochód, a to tuż obok zamku. Ale nie liczcie, że uda się Wam łatwo znaleźć tam miejsce. Wszystko już zastawione. Dlatego ja rekomenduję zaparkować na jednym z wieku parkingów obok głównej drogi. W Google poszukajcie nazw typu: Parking P4, parking P5 itd. Albo po prostu wpiszcie „parking”, bo na ringu wzdłuż rzeki zbudowano wiele placów, gdzie za opłatą można zatrzymać samochód. Płatność najczęściej w parkomatach.
Ja jednak polecam parking P+R tuż obok dworca kolejowego. Sporo miejsc, a parking jest darmowy adres: Nádražní, 357 33 Loket, Czechy

Zamek Loket ceny wstępu:

  • Bilet normalny zwiedzanie bez przewodnika: 145 koron(7 euro)
  • Bilet ulgowy dla dzieci zwiedzanie bez przewodnik:  120 koron (6 euro)

Zamek otwarty jest w godzinach od 9 do 16stej. Ostatnie wejście pół godziny przed zamknięciem.
Przed wizytą warto odwiedzić stronę zamku i upewnić się, czy jest otwarty i w jakich godzinach.

Oceń artykuł, jeśli Ci się podobał
[Ocen: 2 Średnia: 5]

Marzenia nigdy nie spełniają mi się same. To ja je spełniam! Dlatego jeśli tylko mogę, pakuję większy lub mniejszy plecak i jadę gdzieś w świat. Samolotem, autobusem, samochodem lecz najbardziej lubię pociągiem. Kiedyś często podróżowałem do Azji i na Bałkany. Dziś częściej spotkacie mnie w Polsce. Wolę też brudną prawdę niż lukrowane opowieści o pędzących po tęczy jednorożcach. Dlatego opisywane miejsca nie zawsze są u mnie wyłącznie piękne i kolorowe. Dużo pracuję zawodowo, a blog to po prostu drogie hobby, które sprawia mi przyjemność.

1 Comment

  1. Jestem podwielkim wrażeniem. Regularnie i skrupulatnie opisujesz wszystkie wycieczki. Naprawdę mega treść!

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.