Zamek w Trokach wytrzymał już niejedno oblężenie. Na przestrzeni stuleci oblegali go Krzyżacy. Potem był świadkiem zmagań Korony i Litwy z wspólnymi wrogami Rzeczpospolitej Obojga Narodów, a następnie pożarł go czas. Aż do czasu, kiedy Litwa postanowiła, że zamek w Trokach będzie wizytówką państwowości. Że to Litwa a nie Polska od zawsze była na tych terenach.
Nie wiem, jak wyglądały szturmy na zamki za średniowiecza, bo obecnie takich czynności już się nie praktykuje z bronią w ręku. Teraz zamki same otwierają swe podwoje, bo załogę mają przekupną i wystarczy sypnąć groszem, by wejść na teren warowni 😉 W końcu potężny zamek w Malborku tak właśnie został zdobyty. Nie inaczej jest na zamku w Trokach. Będąc na Litwie na pewno można popełnić dwa błędy: Nie przyjechać do Trok i przyjechać tu w weekend.
Dookoła zamku
Spis treści
Opuszczenie tej atrakcji Litwy, to niewybaczalny błąd. Powiedzmy sobie szczerze: zamek wygląda bardzo pocztówkowo, bajkowo wręcz. Kiedy spacerujemy brzegiem jeziora Galve i przed sobą ledwie o kilkaset metrów widzimy piękne, czerwone mury zamku nie sposób się nie zachwycić. Troki spokojnie można umieścić w którejś z bajek Disneya jako scenerię dla dzielnych rycerzy i chwilowo (nie)szczęśliwych księżniczek.
Ten malowniczy widok jest rzecz jasna wykorzystywany przez lokalną gastronomię, która usadowiła się tuż obok deptaku wiodącego brzegiem jeziora. Na szczęście zrobiła to nie tuż nad brzegiem, tylko po drugiej stronie, dzięki czemu widok na jezioro i zamek nie jest przez nic przesłaniany. I taka refleksja i oczywista oczywistość: im dalej od grobli wiodącej na wyspę, tym luźniej. Łatwiej tam zarówno o ładne zdjęcie, jak też o odrobinę spokoju i możliwość kontemplacji widoku w ciszy.
Ale ja wracam na most wiodący do zamku. Udało mi się przebić przebić przez stragany wiodące do mostu, udaje się także przejście przez most, chociaż z racji weekendu czuję się raczej jak uczestnik oblężenia zamku niż jak turysta, ale pal sześć. Takich atrakcji w piękny wakacyjny weekend nie da się mieć na wyłączność. Docieram do bramy i utykam. Okazuje się, że w kasie trwa właśnie przerwa i kolejka, która się tu ukonstytuowała, wije się prosto, długo daleko, jako morza brzegi…
Wykorzystuję ten czas, by obejść zamek w Trokach dookoła. Wysepka nie jest duża, zatem nie zajmuje to wiele czasu, ale pozwala na uchwycenie kilku ślicznych widoków. Skupiam się na tej części jeziora, po której pływają kajaki i żaglówki. Świetnie koi to nerwy, a przecież po to wyjechałem na Litwę na przedłużony, sierpniowy weekend. Idę dalej, kończę okrążenie idąc wśród drzew, których rzecz jasna w czasach świetności zamku nie było, ale teraz dopełniają klimatycznego pejzażu.
Znów jestem obok bramy, kolejka do kasy zmalała, zatem i ja mogę zapłacić „okup” i poczuć się jak zdobywca. Kupuję bilet i oto mogę wejść na dziedziniec zamku w Trokach. Cóż, nie jestem tu sam, bo jak już napisałem w weekend przybywają tu tysiące turystów. Są duże zorganizowane grupy, skupione wokół przewodnika, są rodziny z dziećmi. Dość zabawnie pchające wózki po kamieniach, są pary i są pojedynczy turyści. Tych ostatnich jest zdecydowanie najmniej, ale ja ich lubię, bo też się do nich zaliczam. W sumie składa się to na niezły tłum, który na szczęście rozkłada się dość równomiernie po dużym terenie zamku. A jest co zobaczyć.
Zamek w Trokach zwiedzanie
Najpierw warto pójść przed siebie i zobaczyć tę bardziej obronną część twierdzy. Wiedzie do niej osobna brama nad fosą i jest to ta część zamku w Trokach, która robi największe wrażenie. Zarówno kilkaset lat temu, jak też dziś to tu podejmowane były i są zagraniczne delegacje. Tu odbywają się ważne spotkania i tu można usłyszeć znakomite koncerty. A wszystko to w pięknej gotyckiej sali reprezentacyjnej, gdzie pod łukowatym sklepieniem stoją dwa trony, przypominające, kto tu kiedyś rządził i komu podlegał zamek. Niestety malowidła, które znajdowały się na ścianach nie zachowały się do naszych czasów, ale nawet sama sala robi wrażenie.
Co ciekawe, jej położenie na drugim piętrze, powoduje, że nie wszyscy turyści tu docierają, zatem chwilami można ją mieć tylko dla siebie. A trzeba powiedzieć, że po wejściu na dziedziniec zamku od razu rzucają się w oczy drewniane krużganki, które wspinają się na wysokość kilku pięter i po których przechadzają się setki turystów. Całość ciągów komunikacyjnych dopełniają stare ceglane i kamienne schody, które umożliwiają ruch jednokierunkowy, bo są na tyle wąskie, że ciężko byłoby się tam wyminąć dwóm osobom, nie mówiąc już o grupach.
Miałem troszkę mało szczęścia, czy też sam nie wykazałem się zbytnim planowaniem. Przyjechałem do Troków akurat około południa, kiedy w piękny bezchmurny dzień słońce operowało bez zakłóceń. Niestety przełożyło się na to, że stojąc na krużganku na wprost donżonu, nie mogłem mu zrobić takiego zdjęcia, jaki bym chciał. Po prostu słońce padało wprost w obiektyw i oczy. A patrząc z takiej perspektywy, miejsce jest szczególnie imponujące, bo najwyższa wieża ma 33 metry wysokości i z jej poziomu doskonale widać było całą okolicę. Spostrzec było, czy nadciąga wróg, czy i kto płynie po jeziorze a także, co się dzieje na podzamczu.
Warto pochodzić po krużgankach, bo praktycznie z każdego z nich jest wejście do komnaty, gdzie zapoznamy się z jakąś częścią historii zamku w Trokach. Rzecz jasna jest to historia bardzo litwocentryczna, ale nie za bardzo mi to przeszkadzało. W końcu każdy naród buduje swoją tożsamość w określony sposób. Litwini budują ją konsekwentnie marginalizując wpływy polskie i to, że Polacy na Litwie są bardzo silną mniejszością. Tak liczebnie, jak też i kulturowo.
Widać to szczególnie w Trokach, które mają około 30% mniejszości polskiej. Dlatego chodząc po miejscowości i używając języka polskiego, całkiem prawdopodobne jest, że dogadacie się bez żadnych kłopotów. Wracając jednak do zamkowych zbiorów i tego co zawierają salki. Po pierwsze to stare wyposażenie zamku z tamtego czasu, zbroje, broń i liczne zdjęcia, jak twierdza wyglądała przed laty. Zwiedzanie wszystkich sal bardzo ułatwiają karty z opisami miejsca, które znajdują się przy wejściach. Znajdziemy tu informacje w najpopularniejszych językach, zatem oprócz angielskiego czy niemieckiego jest tu także i informacja po polsku. Warto po nie sięgać, bo zawierają mnóstwo ciekawostek.
Ekspozycja zamku w Trokach
I kiedy już zwiedzimy zamek właściwy wróćmy na podzamcze, gdzie zaczęliśmy swoją przygodę z twierdzą w Trokach. Tu w budynkach przytulonych do zamkowych murów znajdziemy kolejne sale z ekspozycjami na temat zamku ale też szerokiej litewskiej (polskiej?) i nie tylko kultury. Znajdziemy tu tematyczne sale prezentujące arcydzieła rękodzielnictwa z ostatnich kilkuset lat. Są tu kolekcje pięknej broni z rękojeściami wysadzanymi drogimi kamieniami, masą perłową itp. Są zabytkowe meble, porcelana, malowane fajki z drewna jak też wodne i kamienne. Ogrom atrakcji na pewno da nam zajęcie na półtorej czy dwie godziny. W zależności od tego, jak bardzo i jak długo będziemy się przyglądali eksponatom.
A potem, jak już się tego wszystkiego w zamku naoglądałem, czekało mnie jeszcze jedno zadanie: wyjście. Znów trzeba się było przebić przez tłum ludzi oczekujących na zakup biletu. Potem zaś płynąć z falą sunącą powoli przez zamkowy most, by dotrzeć do ścieżki wiodącej do głównej ulicy Trok. I tu jak na porządnym wiejskim odpuście stragan obok straganu. Mięsa, cukierki, jagody prosto z krzaka, rękodzieło, obrusy i wszystko czego dusza zapragnie, wszystko co może się spodobać turyście. Nawet regionalna kapela z odbywającego się obok festyn ludowego tutaj przygrywała skoczne melodie. A ja żegnany tą prostą, ale przyjemną muzyczną rozrywką, udałem się na autobus. Pora było wracać do Wilna.
Zamek w Trokach – historia
Zanim w Trokach na wyspie na jeziorze Galve stanął obecny murowany zamek, istniał tu gród z umocnieniami z drewna i ziemi. Ponieważ jednak okolica nie należała do najbezpieczniejszych na początku XV wieku na wyspie zbudowano porządny, ceglano-kamienny zamek. W tym czasie na tereny Litwy z gościnnymi występami, przybywali Krzyżacy, którym powstanie tak potężnej fortecy było nie w smak. Nie udało im się jej zdobyć oprócz jednego razu kiedy podczas wojny domowej między Kiejstutem i Jagiełłą forteca była znacznie osłabiona. Warto zauważyć, że zamek na wyspie był jedną z najnowocześniejszych fortec tej części Europy. Nawet wspomniani braciszkowie z krzyżami na płaszczach z respektem podchodzili pod jego mury.
Twierdza zmieniła charakter z czysto obronnego na reprezentacyjny po bitwie pod Grunwaldem. Wtedy potęga zakonu została złamana, a książę Witold uczynił z niej centrum państwa litewskiego i siedzibę swojego dworu. Aby nadać Trokom rangi, pobudzić handel i rzemiosło, władcy sprowadzali tu licznych kupców i rzemieślników. Szczególnym „importem” było sprowadzenie przez księcia Witolda z dalekiego Krymu pod koniec XIV wieku Karaimów. Z powodu lojalności i waleczności, byli oni początkowo wojskiem do ochrony władcy. Ich społeczność przetrwała tu do dzisiejszych czasów. Idąc do zamku zobaczymy liczne karaimskie domy. Łatwo poznacie je po tym, że przeważnie szczytową ścianą są zwrócone do głównej ulicy i zawsze mają trzy okna.
Wracając jednak do historii zamku. Niestety w roku 1655 podczas wojen Rzeczpospolitej Obojga Narodów z Rosją został on poważnie zniszczony i zapadłą decyzja, by go nie odbudowywać. Popadał zatem w ruinę i dopiero w XIX wieku zaczęły się tam pierwsze prace zabezpieczające. Poważniejsze roboty mające uchronić zamek przed upływem czasu rozpoczęły się w XX-leciu międzywojennym. Dopiero po wojnie nastąpiła poważna odbudowa twierdzy, która zakończona została w 1987 roku. Teraz jest to oczko w głowie państwa litewskiego, które traktuje twierdzę jako miejsce oficjalnych rautów dla między państwowych spotkań. I to jest jeden z powodów dla których zamek wygląda jakby był wzniesiony w zeszłym roku a ceglane mury biją w oczy czerwienią. Taki idylliczno-cukierkowy zamek jak z kreskówek Disneya.
Zamek w Trokach. Ceny biletów i informacje praktyczne
- Bilet na zamek w Trokach: cena 8 euro normalny i 4 ulgowy (dzieci, studenci, seniorzy)
- Zamek otwarty jest dla zwiedzających w sezonie (maj – wrzesień) od godziny 10 do 19. Poza sezonem krócej.
- W pobliżu zamku jest mnóstwo kawiarenek i restauracji, gdzie spokojnie możemy coś zjeść. Rzecz jasna jak to w miejscu tak turystycznym nie jest tanio, a ceny są po prostu takie jak w Polsce w restauracjach.
- Do Trok najłatwiej dostać się autobusem z dworca autobusowego w Wilnie, bilet kosztuje 1,77 euro i kupuje się go u kierowcy. Często można porozumieć się po polsku. Czas przejazdu to około 40 minut.
Nocleg w Trokach
Jeśli szukamy spokoju i odpoczynku w spokojnej okolicy, to Troki będą miejscem idealnym. Także jako baza wypadowa do pobliskiego Wilna. Jeśli szukacie noclegu to fantastyczną opcją będzie wynajęcie pokoju w Trakai ApartmentsLT. Położony tuż obok centrum miasta i w zasięgu spaceru od zamku zespół wygodnych i komfortowych apartamentów, jest znakomitą opcją noclegową. Szczerze polecam.
Jeśli jednak, szukacie czegoś innego, to w Trokach znajdziecie sporo ciekawych opcji noclegowych.
6 komentarzy
Malownicze krajobrazy!
A zamek bardzo piękny.
W Nowych Trokach znajdują się dwa zamki – odnowiony a właściwe zrekonstruowany zamek na wyspie i stary zamek zwany lądowym , który znajduje się obecnie w centrum miasteczka, jest tam także Muzeum Trok.
Warto zaglądnąć do pałacu Tyszkiewiczów do Zatrocza po przeciwnej stronie jeziora Gelve.. Ten pałac widać z zamku na wyspie. Pałac był siedzibą ordynacji Tyszkiewiczów, jest przepięknie odnowiony i z Trok jest to tylko kilka minut jazdy autem.
Pierwszym zamkiem Gedymina był zamek w Starych Trokach, To miasteczko jest położone od Trok ( tych z zamkiem na wyspie) ok 10 km.
Fajny! Mi się marzy od kilku lat ale wiecznie nie po drodze, mimo że Litwę parę razy odwiedziłam. Może jakiś jesienny weekend. Atmosferą przypomina trochę Malbork 🙂
dwa razy tam byłam, za każdym razem pogoda była słaba (mówiąc delikatnie) i jakoś mnie nie powalił ten zamek! ale z drugiej strony – wokół było pusto i klimat jak najbardziej był! także coś za coś! wróciłabym tam w sumie…
Przepiękny zamek, można poczuć ten niesamowity klimat 🙂
Świetna relacja i zdjęcia. 🙂 Z przyjemnością przeczytałam. 🙂